Anastasia Beverly Hills Luminous Foundation Podkład do twarzy

Kupiłam ten podkład kilka miesięcy temu, zachęcona opiniami z Internetu. Jeśli chodzi o kolor, wybrałam 130N. Jak dla mnie jest on zbyt różowy jak na podkład o tonach neutralnych, ale do przeżycia. Na buzi wygląda pięknie, ale nie jest zbyt trwały. Po całym dniu zostaje niewiele na buzi. Podkreśla delikatnie suche skórki, ale nie jakoś tragicznie. Dobry podkład do delikatnego dziennego makijażu, nie sprawdzi się raczej na większe wyjścia. Opakowanie ma wygodne, łatwe w czyszczeniu. Podkład ma delikatny, ładny zapach. Kupię ponownie, ale inny odcień.

Podkład poprawny natomiast nie zrobił na mnie wrazenia, szczególnie ze nie kosztował mało! Moim zdaniem szkoda pieniędzy. Osobiście miałam lepsze i bardziej trwałe podkłady z drogerii (typu eveline). Podkład się nie ciastkował, utrzymywał się około 8h później mocno się ścierał. Krycie ma średnie do mocnego. Opakowanie jest szklane a napisy zostały do końca w dobrym stanie.

Byłam pozytywnie nastawiona co do tego podkładu, miał rozświetlać, ładnie kryć, ale niestety okazał się wielkim rozczarowaniem. Konsystencja jest rzadka, ale mimo to podkład średnio się rozprowadza. Jest tępy, nie rozciera się, więc raczej nadaje się tylko do nakładania gąbką. Pierwsze wrażenie jest super, bo podkład naprawdę świetnie wtapia się w skórę, w ogóle go na niej nie widać. Mam odcień 110C i naprawdę wyglądał jak druga skóra. Ale w tym momencie kończą się pozytywy. Podkład podkreśla każdą suchą skórkę, nawet taką, o której istnieniu nie wiedziałam. Przed nałożeniem podkładu miałam gładką, nawilżoną skórę, natomiast już po nałożeniu na nosie i policzkach pojawiły się suche skórki. Niestety wraz z upływem czasu było tylko gorzej, skórek było coraz więcej. Rozświetlenia nie zauważyłam, wręcz przeciwnie, skóra wyglądała na poszarzałą. Na co dzień używam podkładu Bourjois 123, który kosztuje ułamek ceny tego podkładu, a skóra wygląda dużo bardziej promiennie. Krycie praktycznie nie istnieje. W pierwszej chwili owszem, skóra jest ładnie ujednolicona, aczkolwiek nie ukrył żadnych przebarwień, tutaj niezbędny jest korektor. Niestety po kilku godzinach podkład kompletnie znika z twarzy. Wydajność jest niska, przez to że podkład słabo się rozciera i słabo kryje, potrzeba go naprawdę dużo na pokrycie całej twarzy. Podsumowując, to naprawdę średni podkład, a już z całą pewnością kompletnie nie jest warty swojej ceny.

Produkt jest naprawdę ciekawy. Długo szukałam podkładu lekkiego, nawilżającego z efektem rozświetlającym w kolorze zbliżonym do mojego (a wcale nie jest to proste). Ostatecznie zdecydowałam się najpierw na próbkę w Douglas'ie i przekonana próbką zdecydowałam się na kupno pełnowymiarowego kosmetyku (odcień 130N). Produktem fajnie można zbudować krycie, dokładając go i uzyskać efekt jakiego się oczekuje. Konsystencja bardzo lekka i przyjemna. Podkład jest mocno lejący się. Świetnie rozprowadza się pędzlem, gąbeczką i nawet palcami! Jest trwały - chociaż moim zdaniem mógłby być bardziej (fixery nie przedłużają jego "żywotności". Na twarzy nie daje uczucia ściągnięcia i nie daje uczucia zapchanych porów. Ładnie pracuje z produktami do demakijażu i szybko można go zmyć do "zera". Zapach bardzo neutralny trochę "pudrowy". Produkt jest wydajny - nawet bardzo. Po 3 miesiącach używania w zasadzie codziennie nadal zostało mi około 1/4 opakowania. Ku mojemu zdziwieniu produkt przy używaniu z innymi kosmetykami (puder czy fixer) nie waży się na twarzy i nie spływa. Minusem dużym jest opakowanie - choć ładne - niestety pompka szybko się zepsuła. Opakowanie (pompka i korek) są wiecznie brudne pomimo stałego wycierania.

Podkład jest naprawdę ciekawy. Fajne krycie, mega super wykończenie , delikatnie satynowe, twarz wygląda bardzo naturalnie z taka poświatą zdrowotności xD może wiecie o co mi chodzi :) Mam skórę normalną i u mnie niestety po paru godzinach znika z twarzy i trochę się ciastkuje. Na pewno nie polecam osobom z tłusta skórą . Tak to byłby ideał ale gwiazdkę muszę odjąć. Może jeszcze do niego wrócę.

Ma lekką konsystencja i nałożony w cienkiej warstwie jest bardzo komfortowy i nie wyczuwalny. Ma bardzo dobre krycie i satynowe wykończenie. Ładnie wygładza skórę i bardzo dobrze się utrzymuje niestety nie dogaduje się na mojej skórze z żadną baza i raczej jest podkładem, który woli mniej warstw pod sobą. Opakowanie jest szklane z wygodną pompką.

Podkład z ABH jest moją nagrodą z konkursu na IG, ucieszyłam się z niego, bo jednak jest to kosmetyk z górnej półki. Użyłam go pierwszy raz kilka dni temu na duże wyjście. Zaraz po nałożeniu byłam zachwycona. Kosmetyk dobrze się rozprowadza i współpracuje z gąbeczką . Ma dobre krycie i idealnie wtopił się w moją cerę. Niestety jest to podkład moim zdaniem na chwilę. Po jakimś czasie strasznie zaczął mnie wyświecać i ścierać z nosa. Bez pudru w torebce ani rusz. Spodziewałam się czegoś lepszego z tej firmy i za taką cenę.

Jeden z moich ulubionych podkładóww ostatnich miesiącach. Bardzo ładnie wygląda na skórze, nie podkresla zmarszczek ani rozszerzonych porów. Ma bardzo ładne, satynowe wykończenie, Nie podkreśla suchych skórek, Krycie jest średnie do pełnego.

"Mocna czwórka", jak mawiała moja polonistka, gdy czegoś jej jednak w pracy brakowało, choć nie umiała uchwycić dokładnie, co to takiego. Podkład nabyłam trochę w ciemno, czego z reguły nie robię, zwłaszcza w przypadku podkładów i w dodatku podkładów za taką cenę. Paleta kolorów jest szeroka, więc naprawdę każda jakiś odcień dla siebie wybierze. Podkład nie oksyduje, co stanowi spory plus (na mojej skórze większość jednak oksyduje). Konsystencja półpłynna, bardzo łatwo go nałożyć blenderem albo pedzlem, jak kto woli, choć ja wolę blender. Krycie raczej średnie, no ale ustaliłyśmy już że po podkładzie typu "luminous" nie spodziewamy się solidnego krycia. Idealnie stapia się ze skórą, a glow nie jest błyskiem "dewy" a naturalnym pięknem wydobytym z wnętrza skóry (tak przynajmniej się wydaje). Wymaga lekkiego przypudrowania, ale to tylko w celu przedłużenia trwałości. Po trzech godzinach zaczął sie lekko osadzać w liniach mimicznych. Ale bloterek złatwił sprawę. Nie ciasteczkował. Po kolejnej godzinie zabłysła strefa T. Znowu w ruch idzie bloterek. No a później już zaczął "znikać", ale znikał równomiernie, bez brzydkich placków. Trochę dłużej "żył", gdy zastosowałam primer. No ale primer to kolejna warstwa na twarzy a uważam, że dobremu podkładowi powinna wystarczyć dobrze nawilżona kremem, potraktowana wcześniej tonikiem i serum twarz. Reasumując: efekt naprawde cudny, ale zbyt krótki, by usprawiedliwić cenę tego podkładu. Na tej półce cenowej można znaleźć o wiele lepsze. Nawet wydajność ( starczy jedna pompka) nie nadrabia gwiazdek. Praktycznie słaba trwałość i lekkie włażenie w linie mimiczne sprawi, że z podkładem od Anastazji to była dla mnie jednorazowa przygoda.

Dostałam ten podkład w prezencie ,odcień 120 w który wygląda bardzo ładnie,nie zauważyłam aby się utleniał po nałożeniu na skórę.Podkład ma średnio gęstą konsystencję i bardzo dobrze rozprowadził się na skórze, zarówno pędzlem jak i gąbką, ale gąbka tak jakby delikatnie zabiera krycie. Co do samego krycia jest średnie, zakryje drobne niedoskonałości ale wątpię czy poradziłby sobie z większymi i zaraz wyjaśnię dlaczego.Niby można to krycie dobudować i kolejne warstwy ładnie ze sobą współpracują , tyle że już z trwałością jest gorzej. Zaraz po nałożeniu wygląda bardzo ładnie ,ma lekko świetliste wykończenie ale także matuje i w sumie wygląda na skórze bardzo naturalnie.Po przypudrowaniu delikatnym pudrem { w moim przypadku był to puder sypki Bourjois Libre Loose Powder w odcieniu 01 peach}nadal zachował właściwości rozświetlające,ładnie odbijał światło , wyglądał jak druga skóra i byłam zadowolona z efektu . Niestety po zaledwie 3 godz od nałożenia skóra zaczęła się nieładnie wyświecać w strefie T a później było już tylko gorzej.Podkład "sciastkował ' mi się w okolicy nosa i bardzo uwydatnił pory, a na brodzie zjechał całkowicie i ukazała się moja naturalna skóra.Ponadto miałam wrażenie jakby lekkiego ściągania skóry na policzkach .Mam skórę mieszaną , tzn normalną z wyświecającą się strefą T,i właśnie w tych 'normalnych" miejscach odczuwałam lekkie ściągnięcie.Jestem okularnicą i w miejscu gdzie okulary stykają się ze skóra na nosie podkład zebrał się dookoła skrzydełek od okularów .Wiem że to jest normalne , ale nie aż tak szybko i w takim stopniu.Jeśli chodzi o utrzymanie się konturowania, różu i rozświetlacza to nie mam zastrzeżeń,ale tak sam te produkty utrzymałby każdy inny podkład średniej jakości. W moim odczuciu podkład jest zbyt mało trwały i dla mnie to go skreśla ,bo jaki jest sens wydawać ponad 200 zł za produkt który po paru godzinach miejscowo znika z twarzy ...