Bielenda Professional SUPREMELAB Reti-Power2 VC, Anti-wrinkle Face Cream Przeciwzmarszczkowy krem do twarzy

Właściwie wszystko w tym kremie mi się podoba. Uczciwość Producenta, doradzającego w czasie stosowania kosmetyku – na noc oczywiście, używanie na dzień kremu z filtrem chroniącym przed promieniowaniem UVA i UVB. Plus. Istnieją Firmy, które dość bezstresowo dopuszczają stosowanie preparatów z retinolem niezależnie od pory roku, czy doby, ale ja akurat przez wrodzoną ostrożność tego typu specyfiki aplikuję sobie jedynie późną jesienią i zimą, żeby nie mieć w tym czasie zbyt wiele okazji do narażania cery na promienie słoneczne. I tak – na marginesie – radzę. Opakowanie. Kosmetyk umieszczono w estetycznym cylinderku z dość szczelną pompką idealnie dawkującą krem – bardzo wydajny, więc wystarczającą ilością jest mała kropelka, i zapobiegającą jego przedwczesnemu utlenieniu, na co retinol jest dość wrażliwy. Plus. Konsystencja, kolor i zapach. Krem ma teksturę fenomenalnie lekko rozprowadzającego się na skórze półpłynnego masełka, wchłaniającego się błyskawicznie i do sucha, i taką też kremową barwę. Nie ukrywam, że zapach mnie przyjemnie zaskoczył – kwiatowo-świeży, jedynie z lekką maślano-marchewkową nutką typową dla preparatów zawierających retinol. Mi podoba się bardzo, choć przez ową retinolową woń, do której zdążyłam już w życiu przywyknąć, jest dość specyficzny, i nie zdziwiłabym się, gdyby Inna Użytkowniczka miała w tej kwestii odmienne zdanie. Same plusy, co do których już się pogubiłam w liczeniu – chyba już łącznie pięć. Walory odżywcze – godne szacunku – oprócz dwóch postaci retinolu, oleje arganowy i makadamia, i mój ulubieniec – kwas hialuronowy. Sami istni poskromiciele zmarszczek, do tego świetnie nawilżający i pielęgnujący cerę. Plus. I efekt - już pierwszego ranka po użyciu, potęgowany każdego kolejnego dnia w trakcie stosowania kremu. Cera jest gładka, delikatna, miękka, sprężysta, niemal promienieje, z ukojonymi niedoskonałościami, a po kilku tygodniach stosowania daje się zauważyć "rozmycie", czyli spłycenie zmarszczek. Nie mam pojęcia, ile już tych plusów krem nastukał. Gorąco polecam – świetny, profesjonalny preparat – w rozsądnej cenie.

Krem znalazłam w jednym z beauty boxów. Zamknięty został w wygodnym do stosowania i higienicznym pojemniku z pompką próżniową. Jedno naciśnięcie z powodzeniem wystarczy na pokrycie całej twarzy, nie zacina się i nie pluje produktem. Niestety nie widzimy ile produktu pozostało do końca, a jedynie przy przedostatnim wyciśnięciu poczułam, że wydobył mniej produktu, co następnego dnia skutkowało już bardzo małą dawką i w konsekwencji skończeniem. Opakowanie zostało zabezpieczone przed przypadkowym naciśnięciem, oraz kurzem, poprzez przezroczystą zatyczkę. Trzyma się ona dobrze, nic nie spada, a do tego jest dość giętka, więc odporna na upadki. Spełnia swoją rolę, ale jednocześnie widać każdą kropkę kremu w środku i przez to już po kilku użyciach nie wygląda estetycznie. Mimo wielkiej staranności, coś przeważnie zostaje w okolicach pompki i później się wyciera o środek zatyczki... Całość dodatkowo została zapakowana w zalakowany kartonik ze wszystkimi informacjami o produkcie i pokaźnych rozmiarów ulotkę-przewodnik po reszcie linii kosmetycznych marki Bielenda. Zapachu produktu nie zaliczam do przyjemnych, ale też nie jest uciążliwy, nazwałabym go dosyć neutralnym. Jest wyraźnie wyczuwalny w trakcie nakładania produktu, ale szybko się ulatnia. Konsystencja jest gęsta i treściwa. Krem o lekko żółtym zabarwieniu robi "górkę" po wyciśnięciu, nie rozlewa się na boki, nie traci formy, ale o dziwo rozsmarowuje się bardzo ładnie. Bezproblemowo i równomiernie się rozprowadza, nie bieli. Krem stosowałam codziennie na wieczór przez ostatnich kilka miesięcy i muszę przyznać, że całkiem fajnie działa. Cera jest miękka i nawilżona, zdecydowanie jędrniejsza, a bruzdy na czole (będzie tak, bo zmarszczek nie mam) delikatnie się wygładziły, a mniejsze zanikły całkowicie. No pod tym względem super, ale... moja cera nigdy nie była tak poszarzała jak teraz. Brakuje jej blasku i zdrowego kolorytu, ot, coś za coś. Nie zmieniłam diety, palę mniej niż przedtem, alkoholu już dawno nie piłam, więc niestety krem jest jedynym możliwym winowajcą. Czy warto zainwestować w ten krem? Myślę, że tak. Bardzo fajnie spełnił swoje zadanie opisane przez producenta, super nawilża, przyjemnie się go nakłada, ale niestety ma też skutek uboczny i właśnie ze względu na niego ja już nie wrócę do tego produktu. NEUTRALNE: - zapach

Krem jest zamknięty w ładnym, estetycznym i poręcznym opakowaniu z pompką. Bardzo łatwo dozuje się odpowiednią ilość kremu, właściwie wystarczy jedno naciśnięcie. Powoduje to, że jest bardzo wydajny. Dobrze rozprowadza się na skórze i ładnie wchłania. Skóra po użyciu jest dobrze nawilżona, wygładzona i elastyczna a po umyciu nie pozostawia uczucia ściągnięcia.

Przeciwzmarszczkowy krem do twarzy od Bielenda professional, przeznaczony do stosowania na noc z linii SupremeLab. Zawiera olej arganowy i makadamia oraz kwas hialuronowy. Ma za zadanie poprawić gęstość i napięcie skóry. Kosmetyk jest zamknięty w poręcznym i praktycznnym opakowaniu wyposażonym w pompkę co ułatwia dozowanie produktu. Jest to dla mnie super rozwiązanie. Krem ma dość gęstą i treściwą konsystencję, jedna pompa wystarcza na pokrycie całej buzi. Ma przyjemny zapach i aplikacja nie sprawia trudności, szybko się wchłania. Zostawia delikatny film na skórze ale nie jest to nic nieprzyjemnego. Produkt jest mocno wydajny i starczył mi na długo, wykończyłam tuż przed końcem przydatność tj. 6 miesięcy po otwarciu. Buzia po stosowaniu tego kosmetyku stała się napięta, wygładzona i bardziej elastyczna.