Estee Lauder Revitalizing Supreme +, Night Intensive Restorative Creme (Krem na noc) 

Uwielbiam wersję złotą, zatem skusiłam się też na niebieską - nocną. Ta zamknięta jest w cieszącym oko granatowym słoiczku ze złotą nakrętką. Żałuję tylko, że słoiczek nie jest szklany, ale wybaczam mu to za działanie kremu. Krem ma za zadanie nawilżać skórę przez 24 godziny. W efekcie jego stosowania skóra ma być głęboko zregenerowana, odnowiona i napięta, miękka elastyczna w dotyku. Dzięki 2-krotnie skoncentrowanemu ekstraktowi z Moringi oraz Technologii Wzmacniającej Kolagen, która pomaga przywrócić skórze zdolność do samoregeneracji, skóra staje się jędrniejsza i wygląda na bardziej napiętą. Wyciąg z kwiatu lawendy morskiej pomaga w naturalny sposób odnowić i uzupełnić komórki skóry w ciągu nocy. Połączone działanie skoncentrowanego wyciągu z Moringi, wyciągu z lawendy morskiej oraz technologii boosting pomaga wzmocnić produkcję kwasu hialuronowego w skórze o 80%.** Skóra jest głęboko odżywiona, odnowiona i wygładzona. Wygląda na miękką i elastyczną. Krem polecany jest dla skóry z licznymi oznakami starzenia się, zdradzającej oznaki utraty jędrności, posiadającej zmarszczki, matowej i pozbawionej blasku, suchej, odwodnionej. Moja skóra jest dojrzała i mogę ją określić jako normalną, ale zdarza się, że jest nadmiernie przesuszona. Jednocześnie zdarza jej się nadmierny błysk pod makijażem. Pojawiają się na niej pierwsze zmarszczki, a oznaki zmęczenia są coraz bardziej widoczne. Czy właśnie ten krem miałby być remedium na potrzeby/problemy mojej skóry? Czy potrzebny jej aż tak drogi krem? Czy za ceną idzie jakość czy też sama marka? Przekonałam się o tym zużywając kilka słoiczków tego kremu. I wiem, że wart jest swojej ceny, chociaż szczerze mówiąc działanie ma podobne do swojego złotego brata (ciut tańszego ;)). Krem ma gęstą, budyniową konsystencję, którą otula twarz jak kołderka na noc. I ta kołderka faktycznie regeneruje skórę podczas snu, odświeża, odżywia i wyraźnie odmładza. Jeśli skóra jest aktualnie odwodniona i zmęczona - można liczyć na ten krem.

Przekroczyłam już 30-tkę, uznałam więc, że to już czas, żeby zrobić coś więcej dla swojej skóry, szczególnie, że pojawiły się na niej pierwsze zmarszczki. Po przeczytaniu zachwytów nad nim, ten krem wydawał mi się strzałem w dziesiątkę. Miało być luksusowo i z efektem wow, a niestety wyszła kompletna klapa. Na całe szczęście najpierw zamówiłam miniaturę, za co swoją drogą ogromny plus dla producenta, że ma je w swojej ofercie. Krem zapakowany jest w śliczny słoiczek ze złotą zakrętką. Wygląda naprawdę pięknie i luksusowo. Po otwarciu czuć perfumowany zapach. Nie do końca przypadł mi do gustu, bo wydaje mi sie nieco babciny, ale wiadomo, to już indywidualna kwestia. Przystąpiłam więc do aplikacji. Sam krem ma gęstą, treściwą konsystencję. Dość trudno się rozprowadza, zostaje właściwie tylko w miejscu aplikacji, natomiast słabo się rozsmarowuje. Przez to jest mało wydajny, trzeba zużyć go naprawdę sporo, żeby pokryć całą twarz i szyję. Po nałożeniu skóra jest bardzo tlusta. Powstaje film, który się nie wchłania. Mam suchą skórę, a w strefie T normalną, myślałam więc, że to nie szkodzi. Niestety szkodzi. Krem powodował u mnie zapychanie i wysyp w strefie T. Do tego bardzo słabo nawilża. Rano moje policzki były przesuszone i nieprzyjemnie ściągnięte. Mam wrażenie, że krem tworzy tłustą warstwę, która wcale sie nie wchłania i nie odżywia, tylko wyciera się w poduszkę. Przeszkadzał mi też zapach. Bardzo długo utrzymuje się na skórze, co mnie akurat denerwowało. Lubię, kiedy krem ładnie pachnie, ale zapach powinien znikać po nałożeniu, a ten utrzymywał się jeszcze dobre 2 godziny. Tutaj wyjątkowo mnie to drażniło, ponieważ sam zapach nie trafił w mój gust. A efekty? Niestety i tutaj było kiepsko. Przez to, że krem nie nawilża i zapycha, skóra była w fatalnym stanie. Zmarszczki były podkreślone, w strefie T miałam wypryski. Uznałam, że będę używać go tylko na policzki, ale i w ten sposób się nie sprawdził, skóra rano była cały czas ściągnięta i wysuszona. Ostatecznie zużyłam na szyję i policzki, ale pod spód dawałam inny krem. Naprawdę okropnie się rozczarowałam. Nie wiem też do jakiej skóry mogłabym go polecić, do suchej się nie nadaje, bo nie nawilża, natomiast do tłustej i normalnej jest za ciężki i tworzy na niej tłustą warstwę. Biorąc jeszcze pod uwagę cenę, to naprawdę nie polecam.

Zdecydowany lider w nocnej pielęgnacji!! Doskonale nawilża i napina. Rano buzia jest wypoczęta i wciąż nawilżona. Pięknie pachnie, trochę jak nivea. Ma bardzo bogatą konsystencję, ale nie zapycha. Piza tym jest mega wydajny. Pomimo ceny baaaardzo polecam.

7ml miniaturka wystarczyła mi na 7 codziennych, wieczornych aplikacji (krem można kupić też w pojemności 30ml lub 50ml, ja miniaturkę dostałam do zakupów). Krem umieszczony jest w eleganckim, plastikowym (wolałabym szklane) słoiczku. Konsystencja gęsta, bardzo bogata, treściwa. Niewielka ilość wystarcza aby pokryć nim cała twarz i szyję. Pozostawia delikatny, tłusty film na skórze, ale to krem na noc więc zupełnie mi to nie przeszkadza. Zapach ładny, subtelny. Krem rewelacyjnie odżywia i nawilża skórę. Już po pierwszej aplikacji efekty są widoczne. Cera jest wygładzona, miękka, promienna i fantastycznie odżywiona. Jedynym minusem jest... Cena.

Krem Este Lauder kupiłam w zestawie wraz z innymi miniaturami do przetestowania. Opakowanie w sloiczku typowym dla tej firmy, bardzo ładne koloru niebieskiego. Konsystencja płynna ale nie lejaca, dość szybko się wchłania. Zapach ładny, nie drażniący. Krem posiada bogaty skład, wygładza drobne linie i zmarszczki, dzięki ekstraktowi z drzewa moringa zwiększa produkcję kolagenu, ma również w składzie podwójne stężenie kwasu hialuronowego, który odżywia i daje dobre nawilżenie naszej skórze. Po przebudzeniu skóra twarzy jest odżywiona, zregerenowana i nawilżona. Krem ma również niwelować przebarwienia, stosuje go dopiero od dwóch tygodni i nie zauważyłam żeby poradził sobie u mnie z tym problemem, może przy dłuższym stosowaniu. Ogólnie jestem zadowolona z efektów, polecam wypróbować.

Wypróbowałam już dziesiątki kremów (mam 40 lat) i żaden nie spowodował, że moja cera się poprawiła. Postanowiłam zaryzykować, wydałam majątek i kupiłam ten krem - jest fantastyczny! Stosuję go tydzień i już widzę naprawdę dużą poprawę mojej cery. Nie wierzyłam, że w drogich kremach może być coś tak bardzo innego niż w tańszych, a jednak!

Dostałam go w prezencie od bliskiej osoby, bo wiedziała, że używam serum z Estee Lauder. Bardzo się ucieszyłam, bo wówczas myślałam o tym aby zaserwować mojej skórze kompleksową kurację odżywczą. Moja cera była szara, bez wyrazu i przede wszystkim o bardzo nierównym kolorycie. Bez makijażu nie rozważałam nawet wyjścia do sklepu... Opakowanie - bardzo eleganckie. Zresztą jak cała seria kosmetyków Estee Lauder. Złote wieczko i niebieski słoiczek robią wrażenie. Co do zapachu to jak dla mnie idealny. Nie lubię mocno naperfumowanych kremów do twarzy bo uważam, że jest to całkowicie zbędne. Krem ma działać a nie pachnieć. Krem ma bardzo delikatny zapach, ciężko go do czegoś porównać. W każdym razie nie jest drażniący ani chemiczny - po prostu delikatny miły zapach, nawet nieco "ekskluzywny". Używam go od 5 miesięcy regularnie co noc. Mogę powiedzieć, że jest genialny!! Rano mam gładką, miękką skórę. Nie jest tłusta, ani nie świecę się jak latarnia. Wyraźnie czuję i widzę, że skóra nabrała koloru, nie jest już szara. Oczywiście mam jeszcze delikatne plamki i przebarwienia m.in. po opalaniu czy też wypryskach, ale jest kolosalna różnica pomiędzy tym co jest teraz, a co było pół roku temu! Krem bardzo dobrze i szybko się chłania. Co warto podkreślić to wydajność. Jak już napisałam, używam od 5 miesięcy w w słoiczku nadal jest dużo kremu. To zaleta lekkiej i nieco płynnej konsystencji, która idealnie rozprowadza się po twarzy. Cena w drogerii odstrasza. Aczkolwiek w sklepach internetowych można kupić go za cenę o połowę niższą. Myślę, że gdy słoiczek mi się skończy, kupię ten krem ponownie. Jest wart swojej ceny - jeśli komuś zależy na wyrównaniu kolorytu i chciałby pozbyć się cery bez wyrazu to ten produkt na pewno w tym pomoże.

Krem ma bardzo luksusowe, solidne opakowanie. Jednak najlepsze znajduje się w środku. Bardzo bogata konsystencja, o delikatnym, przyjemnym zapachu. Używam codziennie od 4 miesięcy na noc a zużycie jest naprawdę nieduże. Skóra po nocy jest nawilżona, mięciutka, wygładzona, widocznie zregenerowana. Posiada lekkie działanie przeciwzmarszczkowe co jest dodatkowym plusem. Moja skóra przyjmuje ten krem bardzo dobrze. Nie zapchał mnie co jest dla mnie ważne.

Niestety zawiodłam się na tym produkcie, jak dla mnie niczym nie różni się od takich kremów za 20 zł... Krem nie spełnił moich oczekiwań. Nie widziałam żadnej poprawy w skórze, a nawet żadnej różnicy przed tym jak nie stosowałam tego kremu.