Avon Anew Clinical, Even Texture & Tone Dual Dark Circles Corrector Podwójny krem redukujący cienie pod oczami

Kiedy zobaczyłam w katalogu ten krem redukujący cienie pod oczami ani chwili nie zastanawiałam się nad zakupem, tym bardziej, że wersja z pomarańczową galaretką (Podwójny program liftingujący okolice oczu) mi odpowiadała. Nie czytałam opinii i był to błąd. Nie będę się tu rozpisywać, bo nie bardzo jest o czym. Kremu używałam tydzień, odłożyłam go na jakiś czas, wróciłam do niego, po czym oddałam go Mamie, która też nie była w stanie go używać. To pierwszy krem pod oczy (a trochę ich już używałam), który tak potwornie podrażniał mi oczy. Pieczenie, łzawienie - koszmar. I to przy obu częściach - kremu na dzień i zielonego żelu na noc. U Mamy było to samo. Wylądował w koszu.

Beznadziejny krem... I to jeszcze podwójny... W obu przypadkach mi się nie sprawdził i niestety po raz kolejny jestem negatywnie nastawiona do kremów pod oczy z Avonu. Ten krem, a raczej krem i żel pod oczy po pierwsze podrażniają oczy. Po zastosowaniu oczy są zaczerwienione oraz pieką, szczypią. Ma się wrażenie, jakby był w nich piasek. Absolutne nieporozumienie! Tak nie powinno być. Krem nie niweluje cieni pod oczami, niczego nie redukuje. Nie działa nawet za dobrze nawilżająco, bo skóra jest nieprzyjemna w dotyku po zastosowaniu. Żel właściwie podobnie działa, a raczej nie działa. Zero nawilżenia, a jedynie napięcie, które nie działa liftingująco, lecz postarzająco. Formuła obu nie nadaje się do stosowania pod makijaż, bo korektor wygląda na nich źle, nieświeżo. Faktura skóry jest podkreślona i każde załamanie skóry wyolbrzymione razy kilka. Duża pojemność mogła być plusem, jeśli ten produkt spisałby się należycie, ale tak nie jest i niestety ogólnie są to pieniądze wyrzucone w błoto...

Podoba mi się, że produkt jest podzielony na dwie wersje. Lekka konsystencja na dzień i mocniejsza na noc. Problem to to, że żelowa wersja rano podrażnia mi oczy, głównie zaczynam płakać i muszę szybko zakraplać oczy, aby to wyczyścić za nim wejdzie dalej w ciało. Wiec co parę dni musiałam uspokajać oczy, przed malowaniem - to jest duży minus. Wersja nocna aż tak mnie nie podrażnia i mniej się przemieszcza. Żelowa wersja długo się wchłania, przez co ostatnio więcej czasu potrzebuję rano, aby się wyrobić. Wersja kremowa wchłania się znacznie szybciej. Problem największy jest taki, że moje cienia jakby dalej są, nie ma redukcji, a nawet mam wrażenie, że są pogłębione.

Kupiłam próbkę produktu (za około 2 zł) i to była bardzo dobra decyzja, bo przynajmniej już wiem, że pełnowymiarowego produktu nie warto brać. Po nałożeniu kremu na noc, natychmiastowo zaczęły mnie piec oczy. Pomyślałam, że może zatarłam sobie oko, chociaż starałam się zachować odpowiedni dystans od linii rzęs. Zmyłam produkt (łatwo nie było z powodu tłustej konsystencji) i nałożyłam go ponownie, ale tylko po to, by upewnić się, że samo trzymanie kremu blisko oczu wywołuje mocne podrażnienie. Nigdy wcześniej nie zdarzyła mi się tak silna reakcja, chociaż mam dość wrażliwe oczy (ale skóry wrażliwej raczej nie mam). Nie mogę więc ocenić skuteczności kremu, ale jeśli kosmetyk powoduje tak mocne pieczenie oczu, to i tak jest do niczego. Poza tym ma bardzo nieprzyjemny zapach. Jeśli ktoś ma choć trochę wrażliwe okolice oczu - nie polecam.

Krem kupiłam ze względu na funkcje rozjaśniające. Od kiedy pamiętam pod oczami mam sińce i chciałam je choć odrobinę rozjaśnić. Słoiczek jest elegancki, przedzielony na dwie części. Pod pokrywką znajduje się dodatkowa osłonka z oznaczeniem która część przeznaczona jest na noc a która na dzień, dzięki czemu nie ma obaw że się pomylimy. Część na dzień to biały, całkiem gęsty krem, który wyczuwalny jest pod palcami przez cały czas - o ile nie przykryjemy go makijażem. Część na noc to zielony, lekki żel, który tak samo jak przypadku innych, również u mnie wywołuje szczypanie oczu a warto zaznaczyć że raczej nie mam skłonności do podrażnień. Szczypanie trwa co prawda tylko chwilę ale jednak jest to dość męczące. Część kremowa nie wywołuje niepożądanych efektów. Co do samego działania - rozjaśnienia nie zauważyłam. Nawilżenie skóry jest lepsze niż przed używaniem produktu ale raczej nie na tym mi zależało najbardziej. Opakowanie nie jest za dużych rozmiarów- dla osób które mają dłuższe paznokcie może być problematyczne wydostanie specyfiku, trzeba znaleźć sobie jakiś patent. Dla mnie to przeciętny produkt, zupełnie nie wyróżniający się działaniem. Więcej go nie kupię.

Krem ogólne był dla mnie słaby. Nie polubiłam się ani z tą stroną kremową ani z tą żelową. Redukcji cieni pod oczami wogole nie zauważyłam. Dla mnie dawał on jedynie lekkie nawilżenie.

Przyznam, że żywiłam duże nadzieje bo pomysł podwójnej formuły w takim kremie jest super. Mamy tutaj żelową formułę pod oczy na noc (o dziwo) i kremową na dzień. Wszystko jest zgrabnie połączone w jednym pudełeczku, jest to wygodne w użyciu. Skład...no cóż: gliceryna, silikony i dosyć sporo składników chemicznych, szału nie ma. Żel szybko się wchłania, myślę, że byłby też przyjemny gdybyśmy trzymali go w lodówce. Kremowa formuła jest cięższa ale w małej ilości nadaje się na dzień i pod makijaż, trzeba tylko dać jest chwilę na wchłonięcie. Formuła jest przyjemna w stosowaniu. Niestety ten krem zadziałał podobnie na mnie jak jego wersja liftingująca - choć wydaje mi się, że tamten ma lepszy skład. Po chwili od nałożenia pieką mnie oczy, efekt ustępuje po kilku minutach ale mimo wszystko nie jest to przyjemne. Mam wrażliwe oczy, zmywam je tylko olejkami ale nie pamiętam żeby krem pod oczy w taki sposób je podrażnił. Szkoda bo koncepcja zapowiadała się fajnie :(

Ten krem to dramat. Po nałożeniu go od razu czuć, że coś jest nie tak... Dziwne opary wlatują do oka i momentalnie zaczynają oczy łzawić jak przy krojeniu cebuli. Choć sam w sobie jest ciekawy, ma fajną konsystencję i doceniam pomysł 2in1 to jak dla mnie ten krem to jakiś dramat. Dodatkowo nie przynosi żadnych efektów Nie polecam!!!

Bardzo fajny pomysł na krem pod oczy, w opakowaniu jednocześnie krem pod oczy i na powieki, ale niestety krem jest bardzo mocno uczulający, po zastosowaniu czułam pieczenie, oczy zrobiły się czerwone i musiałam zmyć kosmetyk.

Krem kupiłam skuszona opisem o redukcji cieni pod oczami. I tu na obietnicach się kończy bo ten krem nie robi kompletnie nic mimo, iż moje cienie są bardzo delikatne. Dodatkowo zielona część kremu bardzo podrażnia mi oczy a nie jestem wrażliwcem czy alergikiem. Po użyciu oczy szczypią o delikatnie pieką a stan ten utrzymuje się dłuższą chwilę. Biała część nie powoduje żadnych podrażnień i to ona choć trochę broni ten krem bo miarę dobrze nawilża skórę pod oczami

Podczas używania tego kosmetyku mam wrażenie ,że nie dzieje się nic. Dosłownie. Zacznę od początku. Opakowanie jak najbardziej estetyczne. Krem podzielony na dwie formuły - na dzień i na noc. Zdziwiłam się ,że żelowa formuła jest na noc , a kremowa na dzień. Gdyż kremowa jest bardziej ciężka , a żelowa z kolei miło chłodziła ,więc sądziłam ,że będzie odwrotnie. No , ale cóż producent wymyślił inaczej. Krem nie wniósł nic do mojej pielęgnacji. Nie zniwelował cieni, nawet z poranną opuchlizną sobie nie radził. Nie spotkamy się ponownie.

Mam dosyc duze cienie i worki pod oczami (kwestia urody) takze nie liczylam zbytnio na efekt jakiegos spektakularnego zniewelowowania tych dolegliwosci i sie nie pomylilam. Mimo uwazania aby zel na noc nie dostal sie za blisko oczu, strasznie szczypie przez jakas minute-dwie od nalozenia co jest dosyc rozczarowujace. Po wchlonieciu zelu skora zostaje napieta i nawilzona. Krem na dzien po nalozeniu nie powoduje przykrych dolegliwosci; aplikacja korektora pod oczy nie sprawia trudnosci. Niestety w zwiazku z tym ze krem-zel nie spelnia swoich funkcji opisanych w specyfikacji produktu oraz powoduje przykre dolegliwosci nie moge polecic tego produktu.

Produkt wydawał mi się dość ciekawy, choć przy moim Hashimoto, to ciężko o zmniejszenie cienie pod oczami, ale ten krem nawet sobie jakoś daje radę. Nie ma oczywiście całkowitego ich zniknięcia, ale nie są takie mega mega xd Po otwarciu produktu nie ma jakoś mega dużo, choć na zdjęciach wydawało się, że jest do pełna ???? Coś jednak jest nie tak z tym kremem a dokładnie z tą zieloną żelową częścią, bo bez względu na to czy dam go odrobinę czy więcej, to oczy zaczynają mnie okropnie szczypać, robią się czerwone i łzawią. Z tego co czytałam, to wiele osób ma podobnie, więc coś tu jest nie halo. Mimo to stosuje go, bo szkoda mi go wyrzucić no i jakoś znosze to pieczenie, choć nie wiem czy to mądre podejście. Sprawdziłam skład na jednej ze stron i jest on dość dobry, więc naprawdę nie wiem czemu tak się dzieje po jego użyciu.

Po pierwsze brak efektu, po drugie krem na noc szczypie w oczy, po trzecie krem śmierdzi farbą. Krem na dzień ma dobrą konsystencję pod makijaż ale co z tego jak nie działa.

U mnie niestety tez krem (szczegolnie zielona część) powoduje pieczenie i okropne lzawienie oczu. Mimo tego używałam kilka tygodni żeby sprawdzić czy może jednak nie da super spektakularnych efektów. Niestety nie widzę ani rozjasnienia cieni,ani wygladzenia skory wokół oczu

Czytam opinie na temat tego produktu i widzę u wielu, że produkt powoduje pieczenie i łzawienie. U mnie nie było z tym problemu. Nie podrażnił mojej skóry wokół oczu. Ale trzeba uważać bo jeśli krem zostanie nałożony zbyt blisko oczu może faktycznie podrażnić, zdażyło mi się raz czy dwa. Ale to błąd użytkowania a nie kremu. Jest on bardzo wydajny. Stosuje już drugi miesiąc... Natomiast jeśli chodzi o najważniejsze czyli efekty.. To bardzo mizerne. Moja skóra pod oczami naprawdę potrzebuje rozjaśnienia ponieważ borykam się często z opuchniętymi oczami oraz cieniami. Krem niestety nie radzi sobie z tego typu problemami. Nie zauważyłam poprawy mojej skóry wokół oczu. A szkoda bo liczyłam,że się polubimy.. Plus za nawilżenie skóry pod oczami..

Już słowem wstępu zadziwia fakt, że krem, który z założenia ma być stosowany pod oczy, pod żadnym pozorem nie powinien mieć kontaktu z oczami. Taka jest informacja na opakowaniu. Zamieścili również taką, żeby przed użyciem przeczytać instrukcję, której.. nigdzie nie można dostać. Koszt kremu to w obecnym katalogu 19 zł na promocji. Niestety, i ta cena jest za wysoka jak na ten produkt. Kremu otrzymujemy mikroskopijne ilości. Co prawda nakłada się go naprawdę maleńką ilość, ale nie zmienia to faktu, że otrzymujemy ledwie kilka kropel za taką cenę. Opakowanie składa się z dwóch kremów - zielony na noc i niby zakrywający na dzień. Krem po nałożeniu bardzo szczypie w oczy, następuje łzawienie i dyskomfort. Muszę wacikiem przemywać kąciki oczu po zastosowaniu. Używam go już tydzień i prócz ohydnego zapachu, przypominającego emulsję, nie zauważyłam nic niezwykłego. Wg mnie, działanie żadne. Niestety cierpienie okropne. Ten krem nie powinien zostać dopuszczony do użytku, szczególnie w okolicach oczu.

Kompletnie nie warto marnować na ten produkt pieniędzy. Użyłam go kilka razy i więcej nie użyję. Okropnie piecze po nałożeniu. Zapach chemiczny, nieprzyjemny. Nie zauważyłam żadnych pozytywnych efektów pod oczami. Zauważyłam za to, zaczerwienienie po użyciu i podrażnienie skóry. Delikatna skóra pod oczami zdecydowanie nie zasługuje na takie traktowanie.