Oriflame NovAge, Anti-Redness Solution Krem redukujący zaczerwienienia

Moja skóra ma niestety skłonności do czerwienienia się, drobne rozszerzone naczynka. Postanowiłam wypróbować specyfik Oriflame - krem dość skuteczny, choć nie idealny. Krem ma żółtawy odcień, zachowuje się nieco jak krem koloryzujący, krem bb. Nie ma co liczyć na mocne krycie, ale koloryt cery jest zdecydowanie ujednolicony, twarz przybiera przyjemnego odcienia a zaczerwienienia się mniej widoczne. No ale podkładu/korektora nie zastąpi. Choć to krem pielęgnacyjny, nie lubię nakładać go na "gołą" cerę - lubi się wtedy mazać po twarzy, pigment nierównomiernie się rozprowadza, wchodzi w pory. Dużo prościej nakłada się na skórę już nawilżoną innym specyfikiem. Nie powoduje przetłuszczania się cery, nie zapycha ani nie podrażnia. Mam wrażenie, że oprócz wyrównującego koloryt działania tuż po nałożeniu, działa też bardziej długofalowo. Zaczerwienienia pokazują się rzadziej, cera jest wyciszona. Nie jest to może efekt WOW, ale widzę różnicę. Cena katalogowa nie jest niska, warto polować na promocje, na których ten krem nie bywa zbyt często. I nie ma co liczyć na cud, ale poprawa kondycji skóry u mnie jest.

ponieważ w zimie "walczę" z intensywnym rumieniem na twarzy, testuję wszystko co obiecuje choć minimalną redukcję czerwieni i ujednolicenie kolorytu skóry, tak oto trafiłam na promocję kremu oriflame, więc postanowiłam sprawdzić jak zadziała na mojej mieszanej, reaktywnej, niejednolitej cerze, i tak: konsystencja kremu jest taka dziwnie "sucha", tempo się rozprowadza, ale samo wykończenie jest lekko świetliste, ładnie rozświetlające (nawet na tłustej strefie T dobrze wygląda), dzięki żółtemu pigmentowi, po rozprowadzeniu kolor cery jest faktycznie wyrównany, jednak krem sam w sobie jest słabym nawilżaczem, podkreśla suche skórki, na moich suchych policzkach widać, że niejednolicie pokrywa całą powierzchnię, lepiej w tłustej strefie T, dobrze bluruje jej porowatą teksturę, dużym minusem jest fakt, że unikając aplikacji na okolice oczu (co sugeruje producent),z czasem krem migruje i powoduje łzawienie i szczypanie, krem mnie nie podrażnia, nie uczula, nie zapycha, ale coś w jego wykończeniu jest dla mnie nie tak, bo cera po 8 godzinach wygląda na zmeczoną, giga-przetłuszczoną w strefie T i ściągniętą, przesuszoną w suchych partiach, dlatego stosuję w dni bez makijażu i "po domu", wierząc, że redukuje rumień

Ja problem przebarwień zauważyłam u siebie w okresie jesiennym. Ta skóra była dosyć dziwna, choć nie miałam problemu z tym nigdy. Zdecydowałam się na ten krem, bo był nowością w fajnej promocji. Cóż, na pewno nie jest to typowy krem. Nie jest biały, a raczej jak taki żółtawy podkład. Nałożyłam go na skórę i efekt był niesamowity bo przez kolor ta twarz wyglądała jak po kremie BB. Ja jednak preferuje nakładać go pod podkład, dlatego że sam wygląda fajnie, ale jak ktoś ma suchą skórę to ten efekt może być mniej ładny. Faktycznie działa, mój koloryt skóry po jednym opakowaniu, a w sumie w trakcie już bardzo się poprawił i co najważniejsze, wszelkie zaczerwienia nie przebijały przez makijaż co miało wcześniej miejsce. Polecam!