Podkład zapewnia wg producenta średnie krycie, według mnie doskonałe. Idealnie wyrównuje koloryt skóry- mam drobne przebarwienia i parę popękanych naczynek, żeby te mankamenty ukryć, nie muszę już po Parure nakładać korektora.
Konsystencja jest doskonała, kremowo-żelowa, nie za płynna, pozwala bardzo łatwo rozprowadzić podkład na twarzy. Parure bezproblemowo rozprowadza się zarówno pędzlem,gąbeczką jak i palcami. Zawdzięcza to, jak mniemam, silikonom w składzie, na które jestem skłonna spuścić zasłonę milczenia.
Obietnice producenta, jeśli chodzi o działanie liftujące, są oczywiście przesadzone, ale przynajmniej nie zbiera się w zmarszczkach mimicznych, nie podkreśla porów, na twarzy prezentuje się po prostu idealnie, i naturalnie, nie ma mowy o efekcie maski, po prostu stapia się ze skórą.
Ostatnią cechą, o której wspomina firma Guerlain, jest rozświetlenie, i tu z kolei, jak na mój gust, obietnice producenta spełnione są aż za nadto. Pierwsze godziny zapewniają wspaniały efekt delikatnej poświaty, bardzo subtelny, naturalny (żadnych chamskich złotych drobinek),istotnie odmładzający, jakbym dopiero co przyleciała z Hawajów, ale to tylko pierwsze godziny. Pierwsze dwie. Później efekt "glow" zaczyna zamieniać się w efekt "latarnia", a ja zaczynam być przekonana, że nie mogę żyć bez bibułek matujących. To jego jedyna wada, nie mogę jednak rościć z tego tytułu nie wiadomo jakich pretensji, nikt nie wspominał o działaniu matującym, ani o tym, że podkład będzie idealnie współgrał ze skórą mieszaną. Nie mogę nie napisać, że pomimo spowodowania ponadprzeciętnego błyszczenia strefy T, wytrzymuje również na niej, około 8 godzin bez poprawek, nie ciemnieje na twarzy, nie podkreśla suchych skórek, więc na razie jestem skłonna uznać, że jego zalety znacznie przewyższają wady, i dalej używać go, oczywiście wspomagając się bibułkami matującymi. Myślę, że osoby z suchą skórą byłyby zachwycone, i uznałyby Parure za produkt bez wad. \\\\nCena wiadomo jaka, no comments, ale wydajność jest nieprawdopodobna- w ciągu 5 miesięcy codziennego używania zużyłam 1/3 opakowania!!
Kolor 01, który mam, to idealny dla bladolicych zimny jasny beż.
Opakowanie poręczne, trochę za ciężkie, ale za to bardzo dekoracyjne, z czarnego szkła (choć zadano sobie trud i zadbano o to, żeby z boku pozostawić "okienko" w celu podglądania stopnia zużycia). Zaznaczyłam opcję, że nie wiem,czy kupię ponownie, bo bardziej odpowiada mi Lingerie de Peau tego samego producenta, co oczywiście niczego Parure nie ujmuje.