Bielenda Eco Sorbet, Serum - booster nawilżająco-rozświetlający `Ananas` 

Używam na suchą skórę po myciu twarzy w ramach nawilżenia latem. Nie zauważyłam rozjaśnienia (być może działa to prewencyjnie), ale jestem zadowolona - nie używam nic więcej oprócz czegoś nawilżającego i tyle mi wystarcza. Pachnie bardzo ładnie, opakowanie jest szklane i pompka działała do samego końca. Jak będzie na promce, to kupię ponownie. :)

Na początku wydawało mi się, że między kremem a serum jest wielka przepaść, ale jednak nie. Po dłuższym czasie zapach zaczyna męczyć, zaraz po aplikacji na skórę daje u mnie efekt ściągnięcia i nawilżenie jest żadne, w dodatku jak już nałożyłam to serum, mogłam się pożegnać z innymi kosmetykami, bo się straszliwie roluje i schodzi kluskami. Zresztą nawet innych produktów do tego nie trzeba, pozostawione samo sobie też się roluje. W połączeniu z kremem jest jeszcze gorzej, aż się boję testować malinowego.

Skuszona opakowaniem i ananasem w składzie kupiłam to serum Bielendy. Mam cere mieszaną, strefa T lubi sie przetłuścić ale boki twarzy są przesuszone. Już przy pierwszym użyciu zauważyłam, że serum jest dość płynne. Ale dzieki pompce w kosmetyku jesteśmy w stanie dobrze dozować ilość kosmetyku. Dość sporo wykorzystuje się go aby pokryć cała twarz. Po kilku tygodniach używania go nie zauważyłam praktycznie nic z tego co było obiecane. Od razu po nałożeniu serum dostrzegamy lekkie rozświetlenie. Lecz nakładane serym na noc nie widzimy tego rozświetlenia i nawilżenia, Serum na bardzo fajny skład i zapach. Fajnie wchłania się i dobrze łaczy sie z makijażem.

Serum jest umieszczone w bardzo wygodnym, szklanym flakoniku o pojemności 30 ml, które zawiera pompkę do aplikacji. Kosmetyk jest koloru żółtego i cudownie pachnie ananasem (a w cale nie przepadam za tym owocem). Przy aplikacji mi osobiście starcza 1,5 pompki na całą twarz lekko zachodząc w kierunku szyi. Serum jest dosyć rzadkie w konsystencji, leciutko rozprowadza się je po twarzy, zapach po chwili się ulatnia, a sam kosmetyk błyskawicznie się wchłania. Po użyciu skóra twarzy jest jednrna, napięta, gładka oraz naturalnie zmatowiona. Kosmetyk na 6+ ❤️

Serum Bielenda kupiłam na jakiejś promocji chyba w Drogerii Natura. Słyszałam wtedy, że warto używać witaminy C, aby pozbyć się przebarwień i rozświetlić skórę, więc pomyślałam, że spróbuję. Niestety dopiero po czasie dowiedziałam się, że witamina C powinna być zamknięta w ciemnym opakowaniu, bo traci swoje właściwości. Zastanawiam się czy w tym produkcie ten składnik występuje w takiej ilości, żeby w ogóle miał sznasę zadziałać - tego nie wiem. Serum jest zamknięte w szklanym, przezroczystym opakowaniu z pompką. Jest to duży plus, bo uważam takie opakowania za najwygodniejsze i najbardziej ekologiczne. Grafika jest przyjemna, ładnie zrobiona i przejrzysta - widać po co sięgamy i jakie składniki tam znajdziemy. Serum ma dość rzadką konsystencję i żółtawy kolor. Pachnie delikatnie i przyjemnie. Łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania, zostawiając lekko klejącą warstwę. Nie przeszkadza mi to, bo i tak nakładałam na nie krem (zazwyczaj SPF rano). Działanie jest w porządku - serum nawilża, skóra jest miękka, odżywiona. Serum jest na tyle lekkie, że polecam je raczej na cieplejsze miesiące, dla cer wymagających mniejszego nawilżenia. Dla mojej mieszanej cery był to kosmetyk okej. Jednak duży minus to brak widocznych efektów walki z przebarwieniami. Liczyłam, że oprócz nawilżenia dostanę rozświetlenie i wyrównanie kolorytu. Wg mnie niestety ten produkt tego nie daje. Z tego względu raczej do niego nie wrócę, bo rano pod spf zależy mi na nałożeniu czegoś, co faktycznie ma witaminę C.

Tekturowe,sześcienne pudełko skrywa szklaną, 30 ml buteleczkę. Pudełko ma wakacyjny look- na żółtym tle nadrukowano obrazki ananasa,które są nawiązaniem zarówno do składu jak i zapachu. Całą powierzchnię opakowania zajęto głównie czarnymi opisami w języku angielskim i polskim.Jest data ważności,PAO ,które wynosi 3 miesiące.W 97 proc. skład jest pochodzenia naturalnego,wegański. Produkt nadaje się do stosowania zarówno na dzień i na noc,nie był testowany na zwierzętach. Skład jest bardzo ładny,pełno w nim wartościowych składników takich jak: kwasy AHA,ekstrakty roślinne,gliceryna ,trehaloza,kwas hialuronowy,wit. C i E,oleje,swalan. Natomiast buteleczka jest przejrzysta,oklejona etykietą podobną do wyglądu pudełka. Nie zakrywa wnętrza,więc widoczny jest zmętniały,żółty kolor produktu oraz w trakcie stosowania poziom zużycia. Nakrętka razem z aplikatorem jest plastikowa ,można ją odkręcić w razie potrzeby.Jest szczelna,serum nie wychodzi po bokach,więc się nie marnuje.Dodatkowo wylot zabezpieczono przeźroczystą,solidną nakładką. Pompka ładnie pracuje,wydobywa pożądaną dozę i się nie zacina,nie zapycha. Kosmetyk jest bardzo lekki,żelowy,troszkę lejący-taka formuła sprawia,że nakładanie to czysta przyjemność. Natychmiastowo się wchłania nie pozostawiając niechcianej warstwy. Orzeźwia,odświeża,rewitalizuje skórę. Nawadnia ją pozostawiając miękką i aksamitną,gotową na dalsze etapy dbałości.Aplikacji towarzyszy przepiękny,soczysty zapach ananasa-charakterystyczny dla całej serii nawilżająco-rozświetlającej. Nie sposób przejść wobec niego obojętnie,istnie wakacyjny ,rajski zapach w którym nie wyczuwa się sztuczności,ładnie skomponowany. Serum sprawdzi się świetnie latem,gdy rezygnujemy z cięższych formuł,na rzecz tych lżejszych. Odpowiednie jako pielęgnacja pod filtr,nie roluje się ,współgra z resztą kosmetyków ,nie psuje makijażu. Przy wieczornej rutynie nada się pod krem. Produkt nie podrażnił mnie,nie spowodował zaognienia zmian trądzikowych.Wystarczył mi na miesiąc codziennego stosowania,czyli wydajność określam na przeciętną,łatwo można go dostać w drogeriach,cena nie odstrasza,a jest do tego często na promocji.

Seria kosmetyków od Bielendy Eco Sorbet kusi nas owocowymi zapachami, pięknymi opakowaniami i świetnymi składami. Jest ona nastawiona na pielęgnacja skóry z udziałem natury czyli ekstraktów, olejów czy witamin. W żółtym sorbecie aż 97 % składników jest pochodzenia naturalnego. Do zakupu zachęciła mnie niska cena promocyjna . Straciłam na ten produkt 15 zł co uważam za świetny deal. Serum ma nazwę Booster rozświetlająco-nawiżający więc idealne dla mojej suchej dojrzałej cery z przebarwieniami. Słoneczne opakowanie na którym kuszą nas soczyste plastry ananasa od razu wybija się na półce pośród innych kosmetyków. W środku mamy szklaną buteleczkę z pompką w której ukrywa się żółte żelowe serum. Jest ono niezbyt gęste, spływa z dłoni. Pachnie bardzo intensywnie ananasem. Ja bardzo lubię ten zapach , umila mi to aplikacje i daje poczucie że nakładam na skórę kawałek natury. Nawilżającą moc zawdzięczamy obecnemu tam kwasowi hialuronowemu, skwalenowi, trehalosie, glicerynie. Sok z ananasa ma wygładzać skórę za pomocą enzymu bromelainy, dodawać blasku i poprawiać koloryt. Witamina C działa antyoksydacyjnie, rozjaśniająco, Producent deklaruje zawartość 3,5% kwasów AHA (glikolowy, jabłkowy, mlekowy) które nawilżają , wygładzają i rozjaśniają skórę. Kiedyś słyszałam opinie że sera z kwasami AHA nawet w niskich stężeniach nie powinno się stosować codziennie . Podobno za bardzo naruszamy wtedy barierę hydrolipidową , za często złuszczamy naskórek. Wzięłam to sobie do serca i stosowałam to serum przez kilka dni a potem robiłam kilkudniowa przerwę .Taki schemat stosowania przyjęłam. U mnie on się sprawdził .Skóra nie była podrażniona bo miała czas przyzwyczaić się do kosmetyku choć nie powiem przy pierwszych dwóch użyciach skóra delikatnie szczypała. Serum szybko się wchłania i nie pozostawia wyczuwalnej lepkiej warstwy więc idealnie sprawdzi się rano przed zrobieniem makijażu. U mnie delikatnie ściąga skórę ale po nałożeniu kremu wszystko wraca do normy. W żaden sposób nie wpływa na trwałość podkładu czy innych kolorowych kosmetyków. Booster po otwarciu trzeba zużyć w ciągu 3mc a ja przyznaję bez bicia że stosowałam go 7mc. Serum skupia się bardziej na wygładzeniu niż nawilżeniu choć to drugie też jest zadowalające ale nie spektakularne Czy kupię je ponownie? Pewnie nie ale to tylko dlatego że mam ochotę przetestować inne tego typu sera.

Przyjemne, lekkie serum idealne pod makijaż. Delikatnie nawilża, skóra się po nim nie błyszczy (mieszana i tłusta w strefie T). Nie zapycha, ma delikatny zapach,. Nie lepi się. Pozostawia skórę pięknie nawilżoną, lekko rozświetla. Fajny, orzeźwiając zapachowo basic na lato :)

Markę Bielenda znam dzięki świetnej jakości kosmetykom, które często kupuję a co najważniejsze do nich wracam regularnie. Mając porównanie z innymi kosmetykami tego typu uważam, że jest to serum-booster jest zdecydowanie warte uwagi. Serum jest przede wszystkim lekkie, żelowe, świetnie nawilża i wygładza cerę dodając jej blasku. OPAKOWANIE Opakowanie tego produktu nie pozwala przejść koło siebie obojętnie, jest słodkie. Kosmetyk otrzymujemy w ślicznym kartoniku – przeważa kolor biało-żółty z grafiką z ananasem, logo marki na przedniej ściance. Każda ścianka zawiera istotne informacje na temat produktu, schemat ich rozmieszczenia sprawia, że są one przejrzyste i czytelne. Właściwe opakowanie to szklana buteleczka z pompką utrzymana w równie minimalistycznym stylu. Mechanizm pompki działa bez zarzutu od pierwszego użycia. Dozowanie jest szybkie i wygodne, co znacznie usprawnia korzystanie z produktu. SERUM Na wstępie zaznaczę, że produkt posiada wegańską formułę z 98% składników pochodzenia naturalnego. Znajdziemy tutaj składniki nawilżające, rozświetlające, wygładzające i antyoksydacyjne takie jak: witamina C, kwasy AHA i sok z ananasa. Skład jest naprawdę dobry i przyjazny naszej skórze. Serum ma postać lekkiego żelu w żółtym kolorze. Nakładam je zawsze po dokładnym oczyszczeniu i tonizowaniu twarzy przed kremem, rano i wieczorem. Serum po nałożeniu bardzo szybko się wchłania. Daje efekt natychmiastowo wygładzonej, miękkiej w dotyku skóry. Dobrze nawilża skórę, rozświetla ją i odżywia. Przy mojej mieszanej cerze nie spowodowało pojawienia się nieproszonych gości, za co zyskało u mnie plus. Bardzo dobrze współgra z kremami, które używam, nie roluje się i nie zbija, gdyż praktycznie wchłania się do matu. Stosowałam je głównie z kremem z tej samej serii. Było świetnym uzupełnieniem codziennej pielęgnacji. Produkt mimo małej pojemności okazał się bardzo wydajny, jest dobrze dostępny i tani, więc warto je wypróbować. PLUSY: + pięknie wygładza + nawilża i rozświetla + jest bardzo lekkie + dobry skład + wydajne + ma korzystną cenę (często widuję je w promocji) + jest dobrze dostępne + ma ładne opakowanie

Lubię całą serię Eco Sorbet. To piękne zapachy i urzekające opakowania. To serum nie odbiega pod tym względem od reszty. Ananasowy zapach troszkę mniej kuszący niż malina, ale nadal przyjemny. Serum jest dość rzadkie, zamknięte w opakowaniu z pompką, pięknie pachnie, jest leciutkie (idealne pod makijaż), szybko się wchłania. Ładnie rozświetla cerę nie podrażniając jej. Wydajność i cena na plus.

Jakoś nie spodziewałam się zbyt wiele po tym produkcie, myślałam, że więcej w nim będzie formy niż treści, a tu wielka niespodzianka! Moja skóra bardzo polubiła to serum, a rezultaty naprawdę są widoczne gołym okiem. Chociaż moim zdaniem to serum zdecydowanie do skóry nieco zmęczonej, szarej, z lekkimi przebarwieniami lub niedoskonałościami, bo na takiej najlepiej widać efekt delikatnego, regularnego złuszczenia. Ja taką zwłaszcza w zimie niestety posiadam, więc i efekty są widoczne. Dla skóry normalnej, raczej w dobrej kondycji, to serum może być niewystarczające. Serum nastraja pozytywnie już od samego patrzenia. Słoneczny kolor opakowania, kartonik usiany ananasami - no aż chce się po nie sięgać! Bardzo wygodna forma opakowania, zgrabna szklana buteleczka z wygodnym atomizerem; nie mam tu żadnych zastrzeżeń. Zapach również jest bardzo pozytywny - soczysty ananas, słodki i wyrazisty. Dla mnie zapach akurat nie jest w stu procentach naturalny, czuję jakiś chemiczny dodatek, ale nie zmienia to faktu, że całkiem ładnie pachnie i przyjemnie się go stosuje. Forma podania kosmetyku również jest bardzo zachęcająca. To wodnisty żel, półprzezroczysty, o lekko żółtawym zabarwieniu. Bardzo dobrze się rozprowadza, a jeszcze lepiej wchłania. Świeżo po zaaplikowaniu czułam często delikatne mrowienie czy może nawet podszczypywanie. To zapewne efekt zawartości kwasów w składzie. Tak czy inaczej skóry wrażliwe powinny uważać, ja mam raczej już skórę zaprawioną w bojach, ale i tak to mrowienie często mi towarzyszyło. Nie było ono nieprzyjemne, raczej było dla mnie znakiem, że serum działa. I faktycznie serum działa! Na mojej skórze sprawdziło się świetnie. Rozjaśniło skórę, dzięki niemu pozbyłam się paru małych przebarwień po niedoskonałościach (u mnie niestety takie przebarwienia schodzą wręcz miesiącami...), a skóra odzyskała bardziej jednolity koloryt i przyjemną dla oka promienność. Serum nawilża, ale raczej subtelnie, moim zdaniem nie jest to jego główna cecha, chociaż w opisie producent zaznaczył, że jest "nawilżające". Zawartość witaminy C i kwasów ma tutaj wyraźne przełożenie na stan skóry. U mnie widać delikatne złuszczenie, wyrównanie powierzchni skóry, oczyszczenie i wygładzenie, jak po solidnym peelingu enzymatycznym. Całościowo - bardzo podoba mi się ten efekt i przyjemnie dotyka się tak gładkiej i miękkiej skóry, bardziej jednolitej i zdecydowanie mniej zanieczyszczonej. Serum możemy kupić za naprawdę niewielkie pieniądze w dobrej promocji. Dlatego tym bardziej jestem zaskoczona jak dobre okazało się dla mojej skóry, bo efekt jest porównywalny z droższymi kosmetykami. Przyjemne, ładnie pachnące, a przede wszystkim takie, które faktycznie coś robi. Warto spróbować jeśli doskwiera nam szara, ziemista cera, z drobnymi przebarwieniami i pozostałościami po wypryskach. Dla mnie to naprawdę świetny, budżetowy produkt.

Kocham to serum! Miałam straszne problemy z przebarwieniami na twarzy, gdy nagle natrafiłam na to serum. Okazało się być świetnym produktem. Po około miesiącu użytkowania moja skóra była nie do poznania, idealnie wyrównał mi się jej koloryt i już nie mam żadnych przebarwień. Produkt jest naprawdę wydajny, starczył mi na 5 miesięcy, teraz mam kolejne opakowanie. Kosmetyk ma dobry skład na bazie naturalnych składników. Zapach jest przyjemny i orzeźwiajacy. Opakowanie jest szklane.

Serum dostałam w prezencie razem z pianka do mycia twarzy. Po dłuższych testach mogę w końcu napisać o nim kilka słów. Jest to serum, które ma za zadanie nawilżać i rozświetlać, ale czy naprawdę to robi? Zacznę od ogromnego dla mnie plusu, czyli szklane opakowanie i kartonowe pudełeczko. Serio dla mnie rewelacja, bo lubię gdy opakowania są bardziej ekologiczne. Będą przy opakowaniu nie można wspomnieć o jego wzorze. Jest cudowny, sugeruje od razu z jakim owockiem mamy doczynienia. Serum ma także wygodny aplikator, pompka pozwala nabrać odpowiednią ilość produktu. Dzięki czemu nie ma obawy o nabranie za dużo. Więc wydajność również na plus. Po wciśnięciu ukazuje nam się produkt o bardzo żelowej konsystencji. Jego zapach jest boski, pachnie ananasem, takim świeżym zero chemii. Rewelacja! Dodatkowo dzięki swojej konsystencji ładnie się wchłania. Dla mnie świetny na noc. Na dzień niestety nie daje rady. Czego bym na niego nie założyła zawsze robi się ciasteczko. Okropnie się roluje i ściera całość. Ciekawy jest również skład produktu, jest naprawdę naturalny. Aż 97% naturalnych składników. Wiadomo trzeba czymś dodać mu daty ważności stąd te 3 mniej naturalne procenty produktu. Jednakże należy zużyć go w ciągu 3 miesięcy od otwarcia, taki jest jego minus, ale coś za coś. Warto tutaj dodać że obecny w nim jest kwas AHA, sok z ananasa oraz witamina C. Fajne składniki odżywcze. Jest to produkt stosunkowo nie drogi, dlatego cudów bym się po nim nie spodziewała. Jedyne na co liczyłam to tak naprawdę to że sprawdzi się na co dzień. Jednak można z niego korzystać na noc. Nie wywołał alergii, ani nie podrażnił dlatego też nie wyrzuciłam go, a zużyłam. Samo działanie też bez efektu wow, cera wygląda po nim zdrowo. Widać że troszkę nawilża. Rozświetlenie nie takie jak liczyłam, chciałam czegoś co wyciągnie mój naturalny blask. A nie sprawi, że będę wygląda jak po brokacie. Podsumowując raczej do niego nie wrócę, ale chętnie przetestuje inne sera z tej serii.

Ja: Mam cerę suchą i odwodnioną. Naczyniową, wrażliwą i skłonną do podrażnień. Oczekiwania: Dobre nawilżenie skóry, długotrwały efekt. Wydajność, brak podrażnień i uczuleń. Opakowanie: Przezroczysta, szklana butelka. Aplikator w postaci pompki, który nabiera odpowiednia ilość kosmetyku. Czasem się zacina, ale jest to rzadkość. Łatwo kontrolować zużycie kosmetyku. Piękna, minimalistyczna grafika, całość opakowana w karton. Opakowanie jest dość ciężkie, nie jest najlepsze w podróży. Ale nie niszczy się, nie otwiera się sam. Plus za opakowanie stworzone z recyklingu. Wrażenia: Miałam wersję brzoskwiniową, w której się zakochała. Postanowiłam wypróbować produkt pokrewny. Niestety tu zapach nie jest tak piękny, świeży, ale nadal przyjemny. Nie powiedziałabym, że jest chemiczny, jednak to nie jest świeży ananas. Nie drażniący, dość przyjemny. Po użyciu relatywnie długo się utrzymuje na skórze. Konsystencja jest lejąca, ale w porównaniu z brzoskwinią, powiedziałabym, że bardziej zbita. Nie przelatuje przez palce, nieco mniej się lepi. Dobrze się nakłada i rozprowadza. Wchłania się ekspresowo, pozostawiając delikatną warstwę na skórze. Solo dla mnie jest trochę za słaby, ale w połączeniu z innymi kremami pięknie podbija ich działanie. Minus za wydajność –zużycie jest ekspresowe, choć nie nakładam dużych ilości kosmetyku. Wersja brzoskwiniowa bardzo pluła kremem, a tu tego nie zaobserwowałam. Rozjaśnienia skóry nie zaobserwowałam. Dla mnie to idealny, lekki kosmetyk na lato. Ten kosmetyk spełnia wszystkie obietnice producenta – nawilża, odżywia. To serum czasem roluje mi krem, nie jest to reguła, ale zdarza się. Jestem zachwycona tym kosmetykiem i na pewno wrócę po kolejne produkty z tej serii. Tu wszystko się zgadza – skład, właściwości, cena. Drobny minus za dostępność i wydajność. Myślałam, że nie znajdę serum, które dorówna Ziaji GdanSkin i miło się zaskoczyłam. Aktualnie Ziaja i Bielenda brzoskwiniowa są na równi, drugie zaszczytne miejsce zajmuje ten kosmetyk. Jest tylko minimalnie gorszy od konkretów. Cena w stosunku do jakości jest naprawdę śmiesznie niska. Myślę, że jeszcze wrócę.

Serum kupiłam w jakiejś turbo promocji w Rossmannie za około 12 złotych. Zapach piękny - spodziewałam się czegoś chemicznego i miło się rozczarowałam. Konsystencja bardzo przyjemna, lekka. Wchłanianie ekspresowe. Co do działania: nawilżanie tak, rozświetlenie nie wiem, chyba nie zauważyłam różnicy pod tym kątem. Natomiast nawilżenie jest w porządku. Nie doświadczyłam żadnych podrażnień ani alergii. Serum dosyć wydajne, wystarczyło na ponad miesiąc (przy używaniu rano i wieczorem). Fajny kosmetyk, działa, choć znam lepsze. Dla tych, co spodziewają się rozświetlenia to może być za mało.

Rzadka konsystencja ale robi swoje, to serum przede wszystkim skupia się na rozświeleniu skóry i wyrównaniu kolorytu. To pierwsze jak najbardziej się zgadzam, skóry jest odświeżona i pełna blasku

Serum kupiłam z poleceń w internecie ale... Strasznie się lepiło jakbym przyklejała taśmę do skóry. Niefajnie uczucie. Nawilżenia brak. Zapach taki jakiś sztuczny. Nie podobało mi się. No i szczypało. BARDZO.

Serum zamknięte jest w szklanej buteleczce z wygodnym atomizerem w postaci pompki. Konsystencja jest dość rzadka,ale nie zupełnie wodnista. Pięknie pachnie ananasem. Jest to dla mnie produkt,który świetnie uzupełnia pielęgnację i bardzo dobrze sprawdza się użyte pod krem. Skóra po jego użyciu jest pięknie rozświetlona i miękka. Dużo dobrego daje zawarta w serum witamina C. Cera jest nieco rozjaśniona, a koloryt wyrowany. Serum mogłoby być bardziej wydajne,ale poza tym bardzo je lubię.