Bielenda Hydro Lipidium Maksymalna Tolerancja, Wysokolipidowy krem barierowy silnie regenerujący 

Krem kupiłam w Rossmanie w promocji za 17 zł. Wybrałam go gdyż jest przeznaczony do skóry suchej, uwrażliwionej i wymagającej. Skład kremu też jest bardzo dobry. Zawiera on m.in fosfolipidy, ceramidy, prowitaminę B5 czy modną ostatnio Cicę, która ma działanie regenerujące, odbudowujące i łagodzące podrażnienia. Nie ma za to żadnych barwników czy kompozycji zapachowych. Po jego zastosowaniu cera jest ukojona i dobrze nawilżona. Mniej się łuszczy, jest mniej napięta czy ściągnięta. Zmniejsza się jej wrażliwość a zaczerwienienia i suchość stopniowo znikają. Cera staje się bardziej odporna na działanie czynników zewnętrznych takich jak wiatr, mróz czy słońce. Krem nie wywołuje pieczenia ani podrażnienia. Idealny dla osób z przesuszoną skórą i osłabioną barierą ochronną.

Bielenda Hydro Lipidum Maksymalna Tolerancja to krem, który przekroczył moje oczekiwania, jeśli chodzi o regenerację i komfort skóry. Producent obiecuje wzmocnienie bariery hydrolipidowej, wzrost nawilżenia oraz zmniejszenie reaktywności skóry — i trzeba przyznać, że te obietnice są w pełni spełnione. Już po kilku dniach stosowania zauważyłam, że moja skóra staje się mniej napięta, ukojona i zauważalnie lepiej nawilżona. Ten produkt świetnie sprawdza się w sytuacjach awaryjnych — kiedy skóra jest przesuszona, zaczerwieniona i wyraźnie domaga się ukojenia. Ma treściwą, otulającą konsystencję, ale nie jest ciężki ani tłusty. Bardzo łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, zostawiając jedynie przyjemne uczucie miękkości. Już chwilę po aplikacji czuć różnicę — skóra wydaje się spokojniejsza, gładsza i bardziej elastyczna. Nie zapycha porów, co dla mnie jest ogromnym plusem, bo mam cerę mieszaną i skłonną do niedoskonałości. Co ważne, krem nie wywołuje żadnych podrażnień ani pieczenia — nawet wtedy, gdy bariera ochronna skóry jest mocno naruszona. Używałam go regularnie przez dwa miesiące i jedno opakowanie spokojnie wystarczyło na cały ten czas. Opakowanie jest wygodne, które pozwala wycisnąć dokładnie tyle, ile trzeba — nic się nie marnuje. To też super rozwiązanie z punktu widzenia higieny. Największe „wow” przyszło po około dwóch tygodniach — skóra stała się bardziej odporna, mniej reaktywna i wreszcie przestała się łuszczyć. Rano wyglądała na wypoczętą, a makijaż lepiej się trzymał. Długoterminowo zauważyłam wyraźną poprawę poziomu nawilżenia oraz mniejszą tendencję do zaczerwienień. Gdyby ktoś dał mi ten krem do przetestowania i nie powiedział, ile kosztuje, pomyślałabym, że to produkt z wyższej półki. Tymczasem jego cena to zaledwie 20–25 zł, co czyni go absolutnym pielęgnacyjnym odkryciem. Dostępny jest w wielu drogeriach, więc łatwo po niego sięgnąć, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Zdecydowanie wrócę do niego ponownie, szczególnie w sezonach przejściowych, kiedy moja skóra jest bardziej podatna na przesuszenie i podrażnienia. Nie przesadzę, mówiąc, że to jeden z najlepszych kremów regenerujących, jakie miałam okazję stosować. Bielenda Hydro Lipidum to mój must-have na czarne dni skóry — cichy bohater, który przywraca równowagę bez zbędnych fajerwerków. Działa skutecznie, komfortowo i dyskretnie. I to właśnie za to go cenię.

Mam skórę mieszaną (przetłuszczającą się na czole, suchą przy nosie i na policzkach), którą wiele kremów potrafi zapchać. Krem z Bielendy (konkretnie ta wersja, innych nie testowałam) radzi sobie z nawilżeniem w problematycznych miejscach, nie wzmaga przetłuszczania, nałożony w odpowiedniej ilości świetnie się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy, nie klei się. Po prostu nie jest zbyt ciężki, więc używanie go jest komfortowe, ale jednocześnie krem dobrze domyka pielęgnację i odżywia skórę na zadowalającym poziomie. Nie zauważyłam też po nim wysypu zaskórników. Zapach jest bardzo delikatny, praktycznie niewyczuwalny. Produkt zamknięty jest w tubce. Od otwarcia produktu na zużycie go ma się 4 miesiące - może być za krótko, jeśli lubicie żonglować kosmetykami. Skład mnie satysfakcjonuje, uważam, że w tej cenie jest w porządku. Krem zawiera skwalan, ceramidy, fosfolipidy, cholesterol, oleje i inne składniki, które zadbają o barierę hydrolipidową, a także pantenol i glicerynę o działaniu nawilżającym. Nadal chcę testować nowe kremy, ale do tego będę wracać, traktując go jako swój "pewniak".

Krem ma bardzo miłą formułę, dobrze zachowuje się nałożony na serum jak i sam. Używam go wieczorem i skóra jest bardzo dobrze nawilżona rano. Plus cena i dostępność tego produktu robią swoje. Mysle, ze warto go przetestowac.

Używam tego kremu od ponad roku i muszę przyznać, że u mnie sprawdza się świetnie. Na początku stosowania pomógł mi w odbudowie bariery lipidowej, a teraz skutecznie utrzymuje ją w dobrym stanie. Kiedy nałożę go wieczorem, rano moja skóra jest wyraźnie miękka w dotyku, bez uczucia ściągnięcia. Krem ma bardzo przyjemną konsystencję, która szybko się wchłania, nie zostawiając tłustej warstwy. Dla mnie ogromnym plusem jest to, że jest bezzapachowy – wiele kremów ma zbyt intensywny zapach, który mi nie odpowiada, a ten działa łagodnie i skutecznie. Dodatkowo jest naprawdę wydajny, bo jedno opakowanie starczyło mi na długo, mimo codziennego stosowania. A na promocji jest opłacalny – biorąc pod uwagę jakość i wydajność, to zdecydowanie dobry wybór. To jeden z tych produktów, do których na pewno będę wracać.

Gdy korzystałam z kremu po raz pierwszy wydawał mi się doskonały, jednak po kilku opakowaniach okazało się, ze to jednak nie to. Przyznam, że odbudował mi moją barierę hydrolipidową, myślałam, ze w tej cenie otrzymam coś więcej. Mam cerę tłustą i dużym plusem produktu było to, że skóra nie wyświecała się po dłuższym czasie, dzięki czemu w moim przypadku dobrze sprawdzał się pod makijaż. Niestety nie dawał mi tak mocnego uczucia nawilżenia jakiego oczekiwałam. Produkt nie był zbyt wydajny, nim się obejrzałam musiałam kupować kolejne opakowanie. Po skończeniu tych, które mam w posiadaniu raczej nie kupię kolejnego.

Moja mieszana cera po zimie potrzebuje nawilżenia. Jest słabo odporna na warunki atmosferyczne, jest szara i przesuszona w niektórych miejscach, pojawiają się na niej suche skórki. Szukając jakiegoś nawilżającego kremu natrafiłam na ten produkt w promocji, sieć postanowiłam go przetestować. Kosztował ok. 17zl. Krem zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Towarzyszył mi przez większość zimy i dał sobie świetnie radę. Aktualnie kończę opakowanie i myślę, że sięgnę po kolejne. Opakowanie-tubke oceniam na plus, jest naprawdę wygodne i w moim odczuciu dużo wygodniejsze niż klasyczny słoiczek (dla osób z długimi paznokciami słoiczek to czasem prawdziwe wyzwanie). Zapach kremu również mi odpowiada, taki typowo kremowy, nienachalny, nie jest zbyt intensywny. Poziom nawilżenia jest dla mnie zadowalający. Po nałożeniu czuć faktycznie, że skóra jest odżywiona, miękka i gładka. Nie jest to również efekt krótkotrwały, komfort noszenia odczuwalny jest przez większą część dnia. Co więcej, produkt nie jest tłusty i nie powoduje świecenia, nada się do cery mieszanej jak moja lub nawet tlustej bo pomimo dobrego nawilżenia jest równocześnie dość lekki. Znakomicie spisuje się jako baza pod makijaż, ja czasem nakładalam pod niego serum z kwasem hialuronowym i również nie roluje się, nie wyciera, nie schodzi. Makijaż na nim trzyma się bardzo ładnie buzi i wygląda bardzo świeżo. Polecam wypróbować w momentach gdy wasza cera potrzebuje nawilżenia.

Bielenda Hydro Lipidium Maksymalna Tolerancja, Wysokolipidowy krem barierowy silnie regenerujący to produkt, który znakomicie sprawdza się w codziennej pielęgnacji skóry. Jest to doskonały wybór dla skóry suchej oraz wrażliwej, wymagającej głębokiego nawilżenia i regeneracji. Polecam po zabiegach na skórę trądzikową. Produkt uratował moją cerę, która była zniszczona po zabiegach na trądzik. Skutecznie nawilża, regeneruje i odbudowuje barierę ochronną skóry, a jednocześnie nie pozostawia nieprzyjemnego filmu. Krem jest komfortowy w użyciu i nie bieli skóry.

Bielenda Hydro Lipidium Maksymalna Tolerancja, Wysokolipidowy krem barierowy silnie regenerujący to produkt, który znakomicie sprawdza się w mojej codziennej pielęgnacji skóry. Używam go regularnie i zauważam wyraźną poprawę stanu mojej cery. Jest to doskonały wybór dla skóry suchej oraz wrażliwej, wymagającej głębokiego nawilżenia i regeneracji. Bez odświeżaczy zapachowych, bogaty skład aktywnych składników Jednym z największych atutów tego kremu jest jego skład. Zawiera on wysokiej jakości lipidy, które skutecznie odbudowują barierę skórną, zapewniając jej odpowiednie nawilżenie. Dodatkowo, krem nie zawiera żadnych odświeżaczy zapachowych, co jest istotnym plusem dla osób z wrażliwą skórą, skłonną do alergii. Formuła kremu jest starannie dopracowana i doskonale łączy nawilżenie z regeneracją, nie wywołując podrażnień. Regeneracja skóry przy regularnym stosowaniu Krem doskonale radzi sobie z odbudową bariery ochronnej skóry, sprawiając, że staje się ona bardziej jędrna i gładka. Skóra jest odpowiednio nawilżona, ale nie pozostaje tłusta ani nie ma białych śladów, co jest dla mnie bardzo ważne. Ponadto zauważam, że cera staje się bardziej odporna na czynniki zewnętrzne, takie jak zmiany temperatury czy zanieczyszczenia powietrza. Krem tworzy efekt komfortowej ochrony, który jest szczególnie doceniany w okresie zimowym. Elegancka i funkcjonalna opakowanie Produkt jest zamknięty w szklanej słoiczce, co sprawia, że jest nie tylko praktyczny, ale także estetyczny. Dodatkowo, wygodny dozownik z pompką umożliwia precyzyjne i higieniczne aplikowanie kremu. Pompka wydaje odpowiednią ilość produktu, dzięki czemu nie marnuję kosmetyku. Komfort stosowania Konsystencja kremu jest bardzo przyjemna. Łatwo się rozprowadza, nie pozostawiając uczucia lepkości ani tłustego filmu. Krem szybko się wchłania, a skóra po jego użyciu jest miękka, gładka i odpowiednio nawilżona. Efekt to zdrowy wygląd cery, bez uczucia ściągnięcia, które czasami występuje po innych produktach. Podsumowanie Bielenda Hydro Lipidium Maksymalna Tolerancja, Wysokolipidowy krem barierowy silnie regenerujący to doskonały produkt, który spełnia moje oczekiwania. Skutecznie nawilża, regeneruje i odbudowuje barierę ochronną skóry, a jednocześnie nie pozostawia nieprzyjemnego filmu. Jego formuła jest starannie przemyślana, a opakowanie eleganckie i funkcjonalne. Krem jest komfortowy w użyciu, a jego działanie widoczne po regularnym stosowaniu. Zdecydowanie polecam go osobom, które szukają skutecznego i delikatnego kosmetyku do pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej lub wymagającej regeneracji.

Kupiłam krem na promocji z pół roku temu, żeby mieć czym zabezpieczyć skórę po retinalu czy po prostu na noc. Niby nie pachnie, a zapach mnie wkurza. Po nałożeniu na twarz pozostawał na niej, nie wchłaniał się - okej, jest wysokolipidowy, ale moja skóra po nim była ściągnięta, w ogóle nie ukojona, bardzo się buntowała. Zużyłam go na nogi, które wymagały zaopiekowania po lecie - też mi nie przypasował. Dobrze że przy używaniu na nogi szybko się skończył. Zapominam o nim i omijam na promkach.

Myślę, że większość z nas ma taki krem, do którego wraca, kiedy nie ma ochoty lub pomysłu na rewolucje w pielęgnacji lub kiedy cera wariuje i się buntuje. Dla mnie takim kremem jest właśnie Hydro Lipidium. Odkryłam go rok temu i właśnie zużyłam 3 opakowanie, co przy mojej skłonności do testowania i zmieniania kosmetyków jest imponującym wynikiem. Kremu używam póki co zimą i podczas stosowania retinoidów, ale myślę, że sprawdziłby mi się również w cieplejsze miesiące, bo wbrew nazwie w ogóle nie jest ciężki ani treściwy. Osoby, które szukają czegoś natłuszczającego mogą być zawiedzione. To jest dość lekki, łatwo rozprowadzający się kosmetyk. Pozostawia minimalną warstewkę ochronną, ale u mnie wchłania się praktycznie do matu. Raczej nie nadaje się jako krem ochronny na srogą zimę i trudne warunki. Za to jest bardzo delikatny, bezzapachowy, dobrze nawilża. Nigdy mnie nie zapchał ani nie podrażnił. Pozostawia skórę miękką, likwiduje uczucie suchości i ściągnięcia. Ja stosuję jeszcze pod niego jakieś serum nawilżające i raczej nie mam poczucia, że jest za słaby, nawet zimą (mam cerę dojrzałą i trądzikową, ktora się przesusza, ale też nieustannie przetłuszcza). Dla mnie to po prostu bezpieczny krem, który nie zrewolucjonizuje mojej pielęgnacji, nie zdziała cudów, ale zapewni przyzwoitą i przyjemną pielęgnację bez efektów ubocznych w postaci wyprysków czy podrażnień. Polecam wypróbować, bo w promocji kosztuje grosze.

Krem kupilam po wielu poleceniach , jednak mnie az tak nie urzekl , zebym kupila go ponownie . Szkoda, bo mialam duze nadzieje , ze okaze sie tak super , jednak dla mojej cery czegos w nim zabraklo . Nawilzal calkiem dobrze, jednak na wieczorna pielegnacje to bylo troszke za malo . Byc moze moja cera na wieczor potrzebuje jeszcze czegos mocniejszego . Kremik w porzadku , cena nie jest zbyt wysoka , mozna wyprobowac , moze dla kogos ta dawka nawilzenia bedzie wystarczajaca.

Po przeczytaniu opisu producenta liczyłam na bogatszą i bardziej treściwą konsystencję. Krem opisano jako wysokolipidowy i barierowy, więc oczekiwałam, ze pozostawi tłustawy film ochronny. Jeśli coś pozostaje, to bardzo delikatna warstwa. Krem ma stosunkowo lekką konsystencję (jak na barierowy, silnie regenerujący) i szybko się wchłania. Nawilżenie jest w miarę ok, ale muszę nałożyć sporą ilość kremu, czasem powtórnie dosmarować po wchłonięciu, zeby czuć pełen komfort. Moja skóra jest bardzo sucha i bardzo szybko "wypija" kremy, tego mogę używać tylko w okresach, kiedy jest w dobrym stanie. Na pewno nie nada się na czas mocniejszego przesuszenia czy regenerację po zabiegach. Na noc jest zdecydowanie za lekki, rano budzę się z już lekko ściągnięta i suchą skórą. Na dzień jest ok, bo dokładam na niego po wchłonięciu nawilżający spf. Być może nada się do skóry normalnej i tam utworzy lepszy filtr ochronny przez wolniejsze/mniejsze wchłanianie. Jak na wymagania mojej skóry, to szału nie ma. Jest poprawny, ale mam kremy, które lepiej na mnie działają (choćby jego Bielendowy żółty brat ceramidowy). Cena jest niewysoka i to jest jego plusem, ale biorąc pod uwagę małą wydajność, to nie jestem pewna czy w ogólnym rozrachunku się opłaca.

Miękka tuba kryje w sobie przyjemnie lekki krem. Dozuje się go przez cieniutką końcówkę, charakterystyczną dla kremów pod oczy lub korektorów. Lekki krem, przyjemnie sie wchłania. Pozostawia na skórze aksamitną gładkość. Poprawnie nawilża. Przeszkadza mi w nim trochę zapach, którego niby nie ma, ma być neutralny, jednak mój nos go czuje i nie przepada za nim. Zużyłam dwa opakowania i ... nie przyzwyczaiłam się do niego. Dalej mnie męczył i odbierał przyjemność z pielęgnacji. Krem jest całkiem fajny, ale... solo nie sprawdza się jakoś nadzwyczajnie. Ot poprawny krem. Jego moc jest perfekcyjna gdy jest nałożony na krem z tej samej serii. Czy powrócę ? Nie wiem, może kiedyś tak.

Krem do twarzy, który dobrze nawilża, nie wyróżnia się jakoś bardzo spośród innych natomiast do codziennego stosowania jak najbardziej ok. Według mnie nie nadaje się do intensywnego nawilżenia i odnowy bariery hydrolipidowej, ale w połączeniu z innymi kosmetykami nawet dobrze nawilża cerę. Na duży plus brak zbędnych substancji zapachowych i parabenow.

Krem ma bogatą, kremową konsystencję, która mimo swojej gęstości nie obciąża skóry i szybko się wchłania. Po aplikacji na skórze pozostaje przyjemne uczucie komfortu, a delikatny film ochronny nie powoduje uczucia tłustości. Zapach jest subtelny, neutralny, co jest istotne dla osób, które preferują kosmetyki bez intensywnych nut zapachowych, szczególnie w przypadku skóry skłonnej do reakcji alergicznych. Formuła kremu opiera się na wysokiej zawartości lipidów, które są niezbędne do odbudowy i wzmocnienia naturalnej bariery ochronnej skóry. W składzie znajdziemy także alantoinę i panthenol – składniki znane ze swoich właściwości łagodzących i regenerujących. Alantoina przyspiesza gojenie drobnych uszkodzeń, natomiast panthenol skutecznie nawilża i zmniejsza podrażnienia. Krem jest również wzbogacony o naturalne oleje, które dodatkowo odżywiają skórę, nadając jej miękkość i elastyczność. Już po pierwszym użyciu kremu można odczuć wyraźne nawilżenie i ukojenie skóry. Regularne stosowanie przyczynia się do odbudowy bariery hydrolipidowej, co jest kluczowe dla skóry narażonej na czynniki zewnętrzne takie jak wiatr, mróz czy zanieczyszczenia środowiskowe. Skóra staje się bardziej odporna na podrażnienia, zmniejsza się jej wrażliwość, a wszelkie zaczerwienienia i suchość stopniowo znikają. Krem działa jak tarcza ochronna, zapobiegając dalszym uszkodzeniom i jednocześnie intensywnie regenerując już istniejące. Bielenda Hydro Lipidium jest wszechstronnym kremem, który można stosować zarówno na dzień, jak i na noc. Idealnie sprawdza się pod makijażem, nie roluje się i nie powoduje świecenia skóry. Dzięki swojej skuteczności i delikatnej formule, jest doskonałym wyborem dla osób z problematyczną skórą, jak również dla tych, którzy chcą zapewnić swojej skórze najlepszą możliwą ochronę przed czynnikami zewnętrznymi. Bielenda Hydro Lipidium Maksymalna Tolerancja to produkt, który zdecydowanie warto mieć w swojej codziennej rutynie pielęgnacyjnej. Jest to krem, który nie tylko spełnia swoje podstawowe funkcje, ale także przynosi widoczne rezultaty w poprawie stanu skóry. Dla osób zmagających się z przesuszeniem, podrażnieniami czy osłabioną barierą ochronną, ten krem może okazać się prawdziwym ratunkiem. Jego wszechstronne działanie sprawia, że jest to inwestycja w zdrowie i piękno skóry, którą trudno przecenić.

Produkt jest zamknięty w wygodnej tubce, co zapewnia bezproblemowe nakładanie kremu. Ma lekką konsystencję, nie jest tłusty i szybko się wchłania. Mam wrażenie, że po jego nałożeniu, aż tak nie świeci mi się twarz i jakby sebum nie było tak dużo, jak zazwyczaj (mam cerę tłustą). Świetnie regeneruje i nawilża skórę, która po wchłonięciu kremu jest miękka. Jest to zdecydowanie mój hit, ponieważ dosyć szybko odbudował moją barierę hydrolipidową, tak jak obiecuje producent. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego produktu. Mi osobiście się sprawdził, ale niektórym w moim otoczeniu sprawiał problemy, np. zapychał lub praktycznie wcale się nie wchłaniał. Także kupując go musicie wziąć pod uwagę, że niekoniecznie wam się spodoba, ten produkt to trochę taka ruletka.

Nie polecam, jest tak gęsty, że nadaje się na krem do stóp, owszem, ale nie do twarzy. Skóra nie chce go nawet wchłaniać za bardzo, zostawia po sobie lepką warstwę i wyciera się w poduszkę czy włosy.