Polka Len, Krem do twarzy na dzień i noc `Nawilżenie + ukojenie` 

Zamiast kremów do twarzy wolę sera oraz boostery ale tania cena i późniejsza możliwość wykorzystania opakowania podczas podróży spowodowały że skusiłam się na krem za ..5 zł. Moja cera:dojrzała,mieszana ale na chwilę obecną borykam się z przesuszeniem,często odwodniona a także borykająca się z wysypem niedoskonałości i bardzo skłonna do zapychania, nierówny koloryt,przebarwienia,rozszerzone pory. Plastikowy słoik z czarną zakrętka zawiera krem o jasno błękitnej barwie,jest on jednocześnie treściwy i lekki-taki wygładzający,bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy,nie jest problematyczny w aplikacji ale jest wyczuwalna delikatna okluzja,nie bieli i nie robi smerfowej buzi mimo swojego koloru,skóra jest miękka,gładka ..ale do czasu aż pojawiają się niedoskonałości w postaci wulkanów-pryszczy :/. Niestety mimo zużycia całego opakowania na różne obszary nie poczułam się wyjątkowa,piękna czy zaradna ;) bo zastanawiam się w jakim sposób ma na tą “zaradność” wpłynąć krem :D.

Krem nic. Nie nawilża, wchłania się szybko i nie pozostawia lepkiej warstwy na twarzy. Plus taki że nie zapycha a mam problemy z tym. Nie kupię ponownie.

U mnie krem ten sprawdził się. Przede wszystkim nigdy nie wywołał żadnej reakcji niepożądanej typu podrażnienia, zapchanie. Stosowałam go głównie na dzień, ale przez jakiś czas również i na noc. Przy stosowaniu dwa razy dziennie zdecydowanie musiałam wspomagać się serum nawilżającym, ponieważ krem ten solo dawał mi za mało nawilżenia. Przy wspomagaczu w postaci serum wszystko było w porządku.

Krem ten nie zachwyca, ba rozczarowuje. Mimo iż kupiony za kilka złotych w promocji, nie miałam żadnych wygórowanych oczekiwań. Ale ten krem po prostu nic nie robi. Mam cerę suchą, krem ani nie nawilża ani nie koi. Jest tylko kolejną warstwą kosmetyku, który można pominąć. Moja skóra po demakijażu i oczyszczaniu jest ściągnięta, krem jak obiecuje producent ma za zadanie ją uspokoić i nawilżyć. Za to podrażnia, skóra piecze, żadnego nawilżenia nie czułam. Jak skóra była ściągnięta tak dalej jest. Próbowałam kilka razy ten krem aplikować , za każdym nie robił dosłownie nic. Plusem jest małe zgrabne opakowanie, które można schować do kosmetyczki. Tylko po co jak krem nie działa nawet na stopy.

Tani krem drogeryjny, który daje radę. Posiadałam wiele kremów które zdecydowanie zle wpływały na moja skore ten krem nie zalicza się do tej grupy. Nie jest jakimś arcydziełem ale daje radę. Stosuje go zamiennie z innym kremem i myśle ze jest ok. Pachnie ok. Ma fajne opakowanie .

Kupiłam go w drogerii Natura, bo akurat potrzebowałam kremu nawilżającego. Skusiło mnie mega ładne opakowanie i bardzo przystępna, promocyjna cena. Z reguły kupuje produkty dedykowane - na dzień ALBO na noc, jednak w tym przypadku postanowiłam zaryzykować. Krem nie spełnił żadnej z obietnic producenta. Chyba, że nawilżenie to pozostawiony na skórze tłusty film, którego szczerze nie cierpię. Ukojenie w postaci pieczenia i zaczerwienienia też do mnie nie przemawia. Jedyne, co mi się w nim podoba, to typowo kremowa konsystencja, no i ładny kolor (wiem, barwniki są be, ale ja jestem sroką i lubię jak ładnie wygląda:)). Nie polecam.

Przede wszystkim - wreszcie powracam! Tęskniłam za recenzowaniem produktów, ale jednak inne sfery życia zmusiły mnie do przeczekania lipca. Wracam z mnóstwem ciekawych produktów, i jakoś tak na pierwszy rzut postanowiłam wziąć... krem, który jest po prostu bublem. Po kilku podejściach zużyłam go na stopy, co w zasadzie jest chyba wystarczającą recenzją... OPAKOWANIE Słoiczek jest w kartonowym pudełku, za co plus - to dodatkowa ochrona w sklepie. Sam słoiczek jest dość mały, całkowicie z plastiku i tu oczywiście jest mały minus - jednak liczyłam na szklany słoiczek, zawsze to jakoś szlachetniej... a jednak krem za 30 zł, okraszony piękną grafiką i napompowany flagowymi składnikami, mógłby oferować to szkło. Niestety nie mogę też liczyć na zabezpieczenie samego kremu, nie ma ani folii, ani papierowej naklejki - otwieram i mam całą nakrętkę w kremie. Już lepszy standard ma Nivea za kilkanaście złotych. KREM To średniogęsty krem, lecz należący do tych konkretniejszych. Kolejny minus w ogólnym zestawieniu to kolor - jestem przeciwniczką dodawania barwników, które są bezużyteczne. To niepotrzebny składnik, który niesie ryzyko podrażnień. Aplikuje się go dość dobrze, chociaż czasami "tępo" wchodzi w skórę. Trudno mi to opisać, ale po prostu ciężko wyczuć, jaka ilość kremu wystarczy. Jest jakby mączny, ale jednocześnie tłusty. ZAPACH Zapach - tutaj mnie się nie spodobał, ale amatorki owocowych, jagodowych zapachów będą zachwycone. Niestety utrzymuje się po aplikacji nawet 4 godziny, i gryzie się z perfumami. Używam go rano i wieczorem, co uniemożliwia normalną aplikację perfum. EFEKTY Pierwsza rzecz - w ogóle nie nawilża. Mam skórę atopową i codziennie myję się olejkiem prebiotycznym i nakładam krem nawilżający, bo inaczej czuję się ściągnięta na twarzy i po prostu sucha. Nawet po aplikacji grubej warstwy tego kremu nie poczułam nawilżenia, a jedynie lekkie pieczenie. Tak! Krem kojący mnie podrażnił. Byłam zaskoczona... Krem wchłania się tak szybko, że nie czuć, że się go przed chwilą aplikowało. Nie roluje się, nie łuszczy przy nadmiernym nałożeniu - tak czy siak znika. Nie polecam tego kremu - było to dla mnie przykre, niemiłe zaskoczenie. Cena, wypromowanie produktu są niepowiązane z jego jakością i działaniem. Szkoda pieniędzy. Może recenzja jest jedną z krótszych, ale naprawdę - nie mam nerwów, by przypominać sobie i wyliczać te miliony wad produktu...

Okropieństwo. Kupiłam na jakiejść promce w rossmanie, bo skusiła mnie cena no i to prześliczne opakowanie. Ale niestety robi na mojej twarzy jedną wielką masakrę. Ładnie nawilża, ale koić to nie koi, wręcz przeciwnie. Po nałożeniu na twraz strasznie piecze. Nie jestem w stanie go porządnie przetestować, bo co go nie nałoże to zaczyna piec i palić. Bardzo podrażnił mi skórę na czole, stworzył milion suchych skórek, których nigdy nie miałam. Nie chce go wyrzucać, więc nakładam go na szyję,którą ładnie nawilźa. Nie wchłania się szybko,trzeba trochę poczekać. Ma bardzo lekką formułę, wiec pod makijaż fajnie się sprawdzi. Ma obłędny zapach, pachnie jak guma balonowa, wiec jesli nie lubicie perfumowanych kosmetykow to go omijajcie. Nie polecam cerom wrażliwym, skłonnym do podrażnień.

Szukając czegoś nowego na sklepowych półkach natknęłam się na ten kremik. Jako że nawilżanie skóry to podstawa pielęgnacji stwierdziłam że zaryzykuję i kupię ten krem do testów. Okazał się naprawdę poprawnym kremem za grosze :) Krem ma bardzo ładne opakowanie sugerujące naturalne pochodzenie, do tego polska produkcja co zdecydowanie zachęca do zakupu. Dedykowany jako krem na dzień i na noc do każdego rodzaju cery - jestem posiadaczką cery mieszanej z przetłuszczaniem w strefie T i przesuszeniem policzków - jak dla mnie sprawdził się naprawdę dobrze. Zacznijmy jednak od właściwości kremu: krem jest średnio gęsty, ma przyjemny kwiatowy zapach (delikatny, nie pozostaje na skórze) oraz lekko błękitny kolor. Dobrze się rozsmarowuje po skórze, dość szybko się wchłania bez pozostawienia tłustej, lepkiej warstwy na skórze. Dobry jako krem na dzień pod makijaż, testując go z wieloma podkładami nie miałam problemu z ich trwałością czy ważeniem się. Nie podrażnia ani nie uczula skóry, jedynie przy bardziej przesuszonej skórze zaobserwowałam lekkie uczucie szczypania które po chwili znika. Stąd też mogę podejrzewać że krem ten nie sprawdzi się do cer suchych i odwodnionych gdyż jego stosowanie po prostu może nie być przyjemne ze względu na to szczypanie. Nie zapycha cery a ja mam do tego dużą skłonność - wiele kremów niestety mnie zapycha, na szczęście ten tego nie robi mimo iż jest troszkę bogatszym kremem niż zazwyczaj stosuję. Jeśli chodzi o efekty na skórze to dość dobrze radzi sobie z nawilżaniem skóry, daje ukojenie w przypadku ściągnięcia skóry. I to w sumie tyle jeśli chodzi o jego właściwości, nic więcej nie robi bądź nie potrafi zrobić, stąd też odejmę mu jedną gwiazdkę. Jest naprawdę dobry ale tylko jeśli chodzi o nawilżanie skóry, nie zauważyłam żadnej większej poprawy stanu skóry (oczywiście poza nawilżeniem jej), nie ujędrnia czy rozświetla, nie zwęża ani nie poszerza porów, nie zmniejsza przebarwień czy trądziku - oczywiście producent nam tego nie obiecuje ale często kremy poza działaniem gwarantowanym na opakowaniu dają również jakieś inne miłe efekty. Tutaj ten krem po prostu nawilża i na tym kończy się jego funkcja. Podsumowując, krem nie jest zły, dobrze nawilża i w sumie tyle. Warty wypróbowania, jednak nie wiem czy sięgnę po niego ponownie. Wolę kiedy krem zaskakuje a nie jest tylko poprawnie nawilżający ;P

Do zakupu tego produktu zachęciło mnie jego śliczne opakowanie jak i bardzo atrakcyjna cenna. Krem szybko się wchłania i świetnie nadaje się pod makijaż. Czy dobrze nawilża i koi ? Tego bym nie powiedziała, nawilża tylko delikatnie. Kilka razu po jego zastosowaniu czułam jak skóra mojej twarzy była dość ściągnięta.

Krem dostałam w prezencie, pierwsze wizualne wrażenie na tak, opakowanie przyciąga uwagę i jest dość ciekawe. Krem posiada lekką formułę o dość intensywnym zapachu, który nie każdemu się musi spodobać, mi on nie przeszkadzał. Produkt po nałożeniu zostawia cerę delikatnie nawilżoną (ale nie intensywnie), bardzo szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż. Czy koi? Hmm, czasami zdarzało się, że po nałożeniu miałam uczucie pieczenia. Krem przeznaczony jest na dzień jak i na noc. Podsumowując nie ma szału, ale jest okej, na pewno przetestuję inne produkty tej marki.

Krem kupiłam za 8,50 zł podczas większych zakupów. Właściwie nie był to zamierzony zakup, zaciekawiło mnie niebieskie opakowanie z chwytliwą nazwą "P♡lka z natury piękna" . Wybrałam Len, bo bardzo lubię tę wdzięczną roślinę, które kwitnie na niebiesko. Krem ukryty w plastikowym słoiczku i w kartonowym pudełeczku ma kolor jasnobłękitny. Konsystencja kremu jest całkiem przyjemna, lekka formuła. Krem nałożony na skórę bardzo szybko się wchłania. Niestety jest małe rozczarowanie. Wybierając opcję "nawilżenie + ukojenie" liczyłam faktycznie na to nawilżenie. Nie czuję jednak, aby moja skóra była nawodniona (czytaj: nawilżona) po tym kremie. Mam za to dziwne uczucie zmatowienia. Szczerze powiedziawszy - nie spodziewałam się tego. Krem miał koić i nawilżać, a zamiast tego matuje. Jako posiadaczka cery mieszanej nie odrzucę tego kosmetyku, a zużyję do końca - krzywdy ten kremik nie robi. Zapach produktu jest nietypowy, nieco dziwny, ale nie zachwyca, a raczej może nie spodobać się wielu osobom. Dla mnie zapach faktycznie jest niezbyt przyjemny. Krem ma pojemność 50 ml. Data przydatności do użycia po otwarciu kosmetyku to 6 miesięcy. Nie jestem zadowolona z tego zakupu, ale krem nie jest taki zły do końca. Bo na przykład - stosując regularnie nie zapchał mnie, nie spowodował wyprysków. Na "nie" przemawia też skład - parabeny! Zużyję do końca, ale na pewno nie kupię ponownie. Słaby, oj słaby to produkt. Szkoda tych 8,50 zł, za które można było kupić coś fajniejszego. Czy polecam? Niestety nie.

Jak dla mnie nieporozumienie totalne.. a tak fajnie się zapowiadało. Po mrozach moja cera jest wysuszona i podrażniona, dlatego szukałam kremu, który będzie delikatny i który ją nawilży oraz pomoże w regeneracji. Skuszona pięknym opakowaniem, wykorzystaniem naturalnych, lokalnych surowców, niską ceną oraz obietnicami producenta, sięgnęłam po drogeryjną nowość - krem Polka Len nawilżenie + ukojenie. Jak dla mnie ani nawilżenie, ani ukojenie.. Krem wchłania się dosyć szybko, krótko też trwa uczucie nawilżenia skóry, potem skóra jest trochę ściągnięta. Ukojenie - nie zauważyłam. Cera po nim wręcz lekko piecze. Kolejną, aczkolwiek subiektywną, wadą tego produktu jak dla mnie jest jego zapach. Pachnie jak syrop na kaszel dla dzieci, jest strasznie mdły, słodkawy, duszący. Jak dla mnie używanie tego kremu to męka.. na szczęście był dosyć tani - jak dla mnie to chyba jedyna jego zaleta. Krem może się nadać dla osób, których cera nie jest podrażniona i nie wymaga mocnego nawilżenia. Ja niestety kolejny raz nie kupię..