Tołpa Estetic, Odmładzanie, Intensywny zabieg odmładzający 

Ciekawy pomysł z tym zabiegiem i po użyciu wszystkich czterech mini produktów muszę przyznać, że mam same pozytywne wrażenia. Ilość produktów w saszetkach jest odpowiednia, może w przypadku serum jest go odrobinę za dużo, ale nadmiar zużyłam też na ramiona i dekolt. Producent wspomina, że niektóre z produktów są dostępne w pełnowymiarowych opakowaniach, więc ta forma saszetek jest dobrym pomysłem na przetestowanie aż czterech produktów. Największą zaletą jest to, że faktycznie działają. Już przy użyciu złuszczającej chusteczki czuć mrowienie na twarzy, potem po każdym kolejnym produkcie wrażenie, że "coś się dzieje na skórze" potęgowało się. Bardzo spodobał mi się krem, który świetnie się wchłania, a przy tym daje ukojenie i efekt aksamitnej skóry pod palcami. Zabieg robiłam wieczorem, a uczucie lekkiego mrowienia i delikatnego liftingu czułam nawet rano przy porannym myciu. Skóra na pewno jest bardziej rozjaśniona, oczyszczona. Faktycznie można dostrzec efekt ujędrnienia i lekkiego wygładzenia zmarszczek. Producent mówi w opisie o "głębokiej redukcji zmarszczek", ale bez przesady, efekt nie jest aż tak spektakularny. Mimo wszystko jest to ciekawy i skuteczny zabieg dla skóry, pewnie czasem się na niego skuszę.

Na opakowaniu produktu znajdziemy napis: "mała, wielka pielęgnacja" i trudno się z tym nie zgodzić :) W opakowaniu znajdują się 4 saszetki, w których zamknięto: złuszczającą chusteczkę z kwasem glikolowym i fitowym, skoncentrowane serum, biopolimerową maskę oraz odmładzający krem. Producent podaje informację iż jest to kosmetyk z dreszczykiem i może wywoływać mrowienie :) U mnie jednak ten efekt nie występuje, ale mogę być wyjątkiem ponieważ na mnie nie robi wrażenia również słynny peeling Tołpa 3 enzymy ;) Zabieg jest prosty i wygodny do wykonania. Produktów wystarcza na pokrycie twarzy, szyi oraz dekoltu ( u mnie jeszcze załapały się dłonie ). Efekt końcowy mogę podsumować jednym słowem: WOW ! Skóra po zabiegu jest bardzo przyjemna w dotyku, dobrze nawilżona, wyraźnie gładsza, a wręcz delikatnie "naciągnięta".

Producent zaleca wykonywanie zabiegów jeden lub dwa razy w tygodniu, zachowując trzydniowy odstęp pomiędzy zabiegami. W czasie kuracji i 4 tygodnie po niej  należy chronić skórę przed słońcem. Z boku pudełka mamy rozpisane 4 tygodnie w formie kwadracików. Pozwala to na zaznaczanie w jakim dniu wykonaliśmy zabieg. Produkt nie zawiera silikonów, oleju parafinowego, parabenów, sztucznych barwników, donorów formaldehydu. Każdy z zabiegów składa się z 4 etapów: chusteczki złuszczającej, skoncentrowanego serum, biopolimerowej maski kremowo - żelowej i kremu intensywnie odmładzającego. Całe opakowanie zawiera: 4 saszetki z chusteczkami, 4 saszetki z 2 ml serum i cztery saszetki z 6ml maski oraz 10 ml aluminiową tubkę kremu. Wszystkie saszetki są ponumerowane, więc nie ma możliwości pomylenia kolejności. Lepiej przygotować sobie nożyczki, ponieważ saszetki nie poddają się łatwo sile rąk i  nie tak łatwo jest je przerwać. Pierwszy etap to przetarcie chusteczką oczyszczonej twarzy, omijając przy tym okolice oczu. Chusteczka jest delikatnie nasączona. Nic z niej nie cieknie. Czuć od niej alkohol, pomimo że nie ma go w składzie. Pocierajac nią twarz mam wrażenie jakbym stosowała lekko szorstką tkaninę. Już w trakcie stosowania czuć delikatne pieczenie i szczypanie, a cera staje się lekko zaczerwieniona. Na tak przygotowaną skórę aplikuje się serum, które pachnie kwiatowo. Posiada średnio gestą konsystencję i jest barwy jasnokremowej. Saszetka o pojemności 2 ml wystarcza na nałożenie cienkiej warstwy na twarz, szyję i dekolt. W trakcie wchłaniania czuć lekkie mrowienie. Serum nie wchłania się błyskawicznie. Trzeba chwilę poczekać, aby przystąpić do 3 etapu i moc nałożyć maskę. Maski jest 6 ml. Taka pojemność pozwala na zaaplikowanie dość grubej warstwy. Maska jest średnio gęsta, barwy jasno kremowej i nie spływa z twarzy. Pachnie intensywnie, przyjemnie, kwiatowo. Jest trochę lepka, ale łatwo rozprowadza się ją na skórze. W trakcie jej nakładania producent zaleca wykonanie masażu twarzy i pozostawienie jej na dziesięć minut. Przyznam, że trochę dłużej ją trzymałam, aby prawie cała maska została wchłonięta. Po około 20 minutach zostawała tylko lepka, klejąca się warstwa. Maska nie podrażnia. Nie wywołuje szczypania czy zaczerwienienia. W trakcie aplikacji czuć tylko delikatne chłodzenie. Skóra dzięki temu jest wyciszona i ukojona. Jej kwiatowy zapach jest bardzo przyjemny, relaksujący, zdecydowanie uprzyjemnia stosowanie maski. Po spłukaniu maski od razu widać, że skóra jest wygładzona, rozjaśniona i taka bardziej promienna. Ostatnim etapem jest krem, który znajduje się nie w saszetce, a w aluminiowej, zakrecanej tubce o pojemności 10 ml. Krem jest średnio gęsty, żelowy, mętny. Pachnie delikatnie i kwiatowo. Producent zaleca wmasować go zaczynając od szyi i w górę. Wchłania się błyskawicznie do matu. Nie pozostawia na skórze żadnej warstwy. Jest lekki i nie obciąża skóry. Nie zapycha. Z zabiegów byłam zadowolona. Skóra stała się bardziej gładka, miękka i miła w dotyku. Najlepsza ze wszystkich etapów to maska, która cudownie koi i wycisza naczynka. Sprawia, że skóra staje się rozjaśniona, nawilżona, sprężysta i elastyczna. Ale nie oszukujmy się zmarszczek to te zabiegi nie zredukują. Ale ogólny wygląd skóry to jak najbardziej. Zalety: +ciekawa formuła kosmetyku, +jasno opisana instrukcja stosowania, +zabieg w domowym zaciszu, +poprawia ogólny wygląd skóry, +uelastycznia, +nawilża, +wyrównuje koloryt cery, +cena (w porównaniu do zabiegów u kosmetyczki), +świetne działanie maseczki, +opakowanie, +skład. Wady: -trochę piecze i szczypie, ale do wytrzymania, -dostępność (ja swój egzemplarz nabyłam wcześniej w Hebe i czekał na swoją kolej, ale chyba już go nie mają, jedynie można zakupić pełnowymiarowy krem, który jest 4 etapem pielegnacji) -produkt ledwo pojawił się na rynku, a już znika, naprawdę nie rozumiem polityki firmy, która szybko wycofuje się z dobrego produktu, -nie wpływa znacząco na redukcję zmarszczek.