Bielenda Crystal Glow Rose Quartz, Maseczka - primer nawilżająco-rozświetlająca 

Maseczka jak w nazwie obiecuje, nawilżenie oraz rozświetlenie i akurat u mnie spisała się na medal. :) Zakupiłam pierwszy raz z czystej ciekawości i chęci wypróbowania czegoś nowego, przeczytałam na szybko parę i wyłącznie dobrych opinii więc stwierdziłam, że i ja muszę ją przetestować :) Produkt w różowym, pięknym odcieniu, zdobiony świetnymi motywami ,które współgrają z napisami w kolorach czarnych oraz różowych, całość prezentuje się świetnie i przyciąga nasz wzrok. Po otwarciu ukazuje nam się dość mocno kremowa maseczka w kolorze pudrowego, delikatnego różu, konsystencja idealna, łatwo się rozprowadza. Po nałożeniu maseczki, potrzymaniu jej jakiś czas na twarz a później zmyciu efekty bardzo mnie zadowoliły, moja twarz została intensywnie nawilżona, rozświetlona oraz pięknie wygładzona. Maseczka miała bardzo przyjemny i subtelny zapach, który nie powodował uczucia przeszkadzającego zapachu. Działanie, cena na plus, nie zauważyłam żadnych wad i na pewno sięgnę ponownie po ten produkt. Polecam.

Uwielbiam kosmetyki marki Bielenda. Zachęcona ceną (była na promocji za około 3zł) postanowiłam ją przetestować. Producent oferuje nam jeden produkt, ale dwa zastosowania. Może być użyty jako primer pod makijaż. Jego zadaniem jest przedłużyć trwałość makijażu, wygładzić i rozświetlić cerę. Ja nie używałam jej jako baza, a właśnie w ten drugi sposób- po prostu jako maseczka. Zadaniem maseczki jest pielęgnacja skóry, nawilżenie i odżywienie. No i faktycznie tak jest. Maseczka dobrze nawilża, sprawia, że skóra staje się gładka w dotyku. W składzie znajdziemy m.in. ekstrakt z orchidei oraz różowy kwarc. Maseczka ma konsystencje takiego mleczka z połyskującymi drobinami. Delikatny kwiatowy zapach, bardzo przyjemny. Zawiera wegańską formułę. Zdecydowanie produkt na plus!

Maska w ładnej różowej plastikowej saszetce. Konsystencja maski kremowa, różowa z delikatnym brokacikiem. Ma ładny jakby perfumowany zapach. Dobrze nakłada się ją na twarz. Maska szybko się wchłania. Nawilża skórę, wygładza i rozświetla. Fajnie, że można użyć ją jako primer. Więc to tak jakby maseczka 2w1. Ja użyłam ją jako maskę. Nie uczuliła mnie. Na promocji tania.

Raczej nie dołączę się do zachwytów nad tym produktem. Skusiło mnie przede wszystkim ciekawe połączenie - maseczka, a jednocześnie primer. Uznałam to za ciekawostkę kosmetyczną, którą warto wypróbować. Ten produkt widuję od dosyć dawna i właściwie w wielu miejscach, więc zakup nie stanowi większego problemu. Cena regularna niezła, a pojawia się również na promocjach. Maseczka w małej saszetce o bardzo przyjemnej szacie graficznej. Na tyle znajdują się informacje o składzie - warto zaznaczyć jego wegańskość. Opakowanie starcza na 2-3 użycia. Kremowa konsystencja, dosyć rzadka, ale aplikacja jest łatwa. Przy zmywaniu też nie robi większych problemów. Zapach nieuciążliwy, delikatny. Pierwszy raz użyłam jako zwykłej maseczki. Moja skóra obecnie jest porządnie przesuszona i szara. Zdecydowanie nie poradziła sobie na tym polu. Skóra jest delikatnie wygładzona, rozświetlenie wynika raczej z tego, że zostawia trochę świecących się drobin po zmyciu niż z faktycznego jakiegoś odżywienia. Nawilżenie jest niestety chwilowe. Jako primer przede wszystkim gryzie się z moim podkładem. Od razu spowodował rolowanie . Spróbowałam drugi raz z innym podkładem, nie zwarzył się, ale efekt też nie powalał. Świecące drobinki wyglądają ładnie pod podkładem, ale nie zauważyłam, żeby ten produkt specjalnie przedłużał trwałość moich kosmetyków do makijażu. Nie sprawia też, że suche skórki na brodzie nie są aż tak widoczne, a na to najbardziej liczyłam. Według mnie nie robi praktycznie nic. Po zmyciu makijażu moja skóra była wyraźnie zaczerwieniona, więc nie jestem też pewna, czy nie wywołuje dodatkowo podrażnienia. No cóż, przeczytałam wiele pozytywnych opinii, więc się skusiłam, ale to zdecydowanie nie jest produkt dla mnie.

Po nałożeniu na twarz trzymam ją długo dla lepszego efektu. I muszę powiedzieć ze ów efekt jest bardzo zadowalający. Moja skóra dostała zastrzyku nawilżenia i to nie krótkotrwałego ale trwającego przez cały następny dzień. Dodam ze maskę stosowałam na noc. Twarz była bardzo przyjemnie gładka, miła w dotyku, taka jędrna, jakby dostała drugie życie. Po kilku stosowaniach śmiem twierdzić że może rzeczywiście jakieś drobne zmarszczki zmalały bo większych, mimicznych chyba nic nie ruszy. Ale dla mnie najważniejsze było nawilżenia i z tą myślą kupowałam te maski.

Maseczkę zakupiłam w drogerii Rossmann. Recenzja dotyczy cery: dojrzałej (40 plus) oraz suchej. Opakowanie jest estetyczne i kobiece - saszetka w kolorze słodkiego różu. W środku znajduje się kremowa maseczka wystarczająca na pełne i obfite dwie aplikacje, a być może przy rozsądnym gospodarowaniu nawet i na trzy razy. Zapach przyjemny, delikatnie słodki. Konsystencja jest w kierunku bardziej rzadkiej niż gęstej. Producent zaleca stosowanie maseczki przed nałożeniem makijażu, ale dla mnie maseczka to rytuał wieczorny. Maseczka nie wymaga spłukiwania. W moim odczuciu maseczka zrobiła niewiele - nawilżyła skórę i bardzo delikatnie ją rozjaśniła, nic więcej. Być może w przypadku osób młodszych robi ona więcej. Nie podrażniła mojej skóry ani jej nie zapchała. Nie wrócę, gdyż potrzebuję bardziej intensywnego działania.

Zakup maseczki/primera z Bielendy okazał się hitem! Różowa saszetka z rysunkiem kryształów przyciąga uwagę. Czytelna szata graficzna, wszystkie informacje dotyczące produktu są zawarte. Pojemność saszetki to 8 g ale spokojnie wystarczy niewielka ilość nałożona na twarz i wtedy można użyć trzy-cztery razy (tak jak obiecuje producent). Aplikacja jest prosta, wystarczy niewielka ilość nałożona na twarz szyję i dekolt. Czas trzymania maseczki to 15 minut po tym czasie wchłania się i można resztki ze spokojem wmasować w twarz. Konsystencja mleczka z drobinkami, przypomina nieco perłowy lakier do paznokci ;) Po zastosowaniu maseczki makijaż trzyma się zdecydowanie lepiej, długo zostaje nienaganny, a twarz jest nawilża i lekko rozświetlona. Na plus wydajność, Polska firma, śmiesznie niska cena. Produkt wegański i nie testowany na zwierzętach!

Maseczka miała fajną konsystencję i zostawiła buzię nawilżoną i rozświetloną. Świetnie nadaje się do skin care przed nałożeniem makijażu, ale również bez niego buzia świetnie wygląda. Polecam!

Efekt wow maseczkę możemy stosować jako maseczkę lub jako primer utrwalający makijaż w obu sposobach sprawdza się idealnie maseczkę mamy zamkniętą w różowej saszetce która wystarczyła mi aż na 3 użycia przy cenie ok 5 złotych jest to bardzo zadowalające kupiłam w rossman maseczka ma ładny kwiatowy zapach jest kremowej konsystencji lekkiej ma jasno różowy kolor ma piękne mieniące się drobinki dobrze się ją rozsmarowuje cienka warstwa dość długo się wchłania doskonale nawilża skórę na długo usuwa oznaki zmęczenia skóra wygląda zdrowo i promiennie pięknie rozświetla skórę dobrze współgra z makijażem i faktycznie przedłuża jego trwałość drobinki idealnie rozswietlaja makijaż świetny efekt bardzo dobry produkt w składzie maseczki znajdziemy różowy kwarc ekstrakt z orchidei olej z orzechów babassu gliceryna ekstrakt ze storczyka męskiego śmiało polecam

Produkt zakupiony w Rossmann, zamknięta w eleganckiej szaszetce maseczka ma kwiatowy zapach jasnoróżowy kolor rzadka konsystencję po nałożeniu na skórę wchłania się po 15 minutach pozostawiając skórę miękką gładką rozświetlona dobrze nawilżona , rzeczywiście sprawdza się jako primer makijaż pod nią dłużej się utrzymuje świetna maseczka polecam

Maseczkę - za około 4 złotych można kupić zarówno w Rossmannie jak i w Drogerii Natura. Opakowanie - w uroczym różowym kolorze- bardzo łatwo jest otworzyć. Samej maseczki jest dużo, więc w zależności od tego, czy chcemy położyć na twarz grubą czy też cienką warstwę, wystarczy od 2 do 4 użyć. Jest to zatem bardzo wydajny produkt. Kosmetyk ma konsystencję mleczka i bardzo ładny, lekko słodki zapach. Posiada drobinki, które na szczęście są na tyle delikatne, że nie wyglądają na twarzy tandetnie. Maseczka dosyć długo się wchłania. Używana jako primer zwiększa przyczepność podkładu, sprawia, że makijaż trzyma się dłużej na twarzy. Warto ją też wypróbować jako typową maseczkę do twarzy. Nadaje bowiem - zapewne dzięki drobinkom - wypoczęty, świeży, promienny wygląd. Sprawia, że twarz wygląda na zadbaną i młodszą. Polecam.

Przy ostatniej wizycie w Rossmannie zaopatrzyłam sie właśnie w maseczki Bielenda które są aktualnie w promocji i które wyróżniają sie designem. Maseczka zamknięta jest w pastelowo różowej saszetce z nadrukiem różowych kwarcow. Przez saszetkę możemy zobaczyć jaki kolor ma maseczka i jakie są w niej drobinki rozświetlające. Skład maseczki bardzo ciekawy - różowy kwarc który odżywia, rozswietla , przywraca jej gładkość i wyrównuje koloryt oraz ekstrakt z orchidei który pielęgnuje cere, nawilza i wygładza. Konsystencja maseczki kremowa o delikatnym zapachu z mnóstwem mieniacych się drobinek. Jest wegańska. Maseczkę możemy stosować na dwa sposoby jako maseczkę i jako primer. Rozwiązanie dwa w jednym i to naprawdę duży plus. Maseczkę primer nakładam cienka warstwę i zostawiam by się całkowicie wchłonęła. Takim sposobem maseczka starcza na 3 użycia. Cera jest ładnie rozświetlona , wygładzona i nawilżona. Drobinki rozświetlają delikatnie , nie jest to mocne rozświetlenie. Każdy podkład pięknie z nim współpracuje i faktycznie primer przedłuża trwałość makijazu. Moja cera wyglada promiennie, jest rozświetlona i ladnie wygładzona.

Pomysł na maseczkę ciekawy i do tego fajnie, że można ją dostosować do własnych potrzeb - albo jako klasyczną maskę, albo jako rozświetlający primer nakładany pod makijaż. Ja akurat stosowałam produkt w tej pierwszej formie. Mimo wszystko nie przepadam za rozświetlającymi drobinkami, które zostają na skórze, w moim przypadku nie czuję się komfortowo, ale drobinki w formie maski, którą po jakimś czasie zmywam - czemu nie! Maseczka ma ładny zapach, konsystencję mleczka, bladoróżowy kolor. Nałożona cienką warstwą wystarczy spokojnie na kilka zastosowań. Po zmyciu skóra jest faktycznie rozświetlona, świecące drobinki zostają na skórze, ale nie wygląda to źle, po opisie spodziewałam się twarzy w brokacie, ale efekt jest subtelny i dla mnie do zaakceptowania. Maska delikatnie nawilża i wygładza. Lekko wyrównuje koloryt, jest przyjemna w stosowaniu. Właściwości pielęgnacyjnych zbyt wiele w niej nie ma, ale też nie takie jest jej założenie, więc nie jestem zbyt surowa w tej kategorii. Dla mnie okazała się całkiem przyjemnym produktem, maseczką-serum, i swego rodzaju eksperymentem, bo na co dzień raczej nie stosuję żadnych specjalnych baz pod makijaż. Nie powiem, żebym się czuła wielce zachęcona, żeby zacząć je stosować regularnie, ale efekt pozytywnie mnie zaskoczył - głównie dlatego, że był delikatny i nienachalny. Być może się przekonam, żeby okazjonalnie stosować taki primer, czemu nie, akurat ten produkt Bielendy jest dobrym startem.

Fajny pomysł na umieszczenie produktu w opakowaniu przez które widać co jest w środku. Delikatny, przyjemny zapach. W środku sporo produktu o przyjemnej konsystencji. Po 10 minutach glinkę należy zmyć letnią wodą. Nie jestem fanką zmywania glinek, ale idzie całkiem nieźle. Skóra jest oczyszczona i gładka. Podoba mi się efekt po. Cena przyjazna. Grafika opakowania zachęca do zakupu. Glinka odpowiednia dla wegetarian i wegan.

Kupiłam ją bo skusiło mnie jej ladne opakowanie które rzuca się w oczy przyciągnęło mój wzrok..:) po przeczytaniu funkcji maski postanowiłam kupić i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona maseczka jest fajna, lekka, kremowa. Twarz jest nawilżona i ładnie rozświetlona idealnie nadaje się pod makijaż co u mnie zaplusowało :) cena była dobra bo jedyne 6 zl

Maseczka o dosyć ciekawej funkcji - może być zwykłą maską lub primerem pod makijaż, pierwszy raz się z tym spotykam. Skóra po jej użyciu jest odżywiona i ładnie rozświetlona, ale mam wrażenie że na dłuższa metę będzie zapychać, bo już po jednym użyciu pojawił się u mnie mały problem skórny z tego względu nie odważyłam się wypróbować jej jako primera.

Maseczka nadaje się pod makijaż rozświetlający albo na imprezę! Po jej nałożeniu główny efekt to błyszczenie się skóry. Jeśli więc zastosujemy ją w tym celu to efekt jest ok. Maska nie nadaje się jako typowa maseczka na dzień czy na noc, bo będziemy wyglądać jak na imprezie :). Ten efekt jest ok. Maseczka ma też ciekawą dość luźną konsystencję, prawie jak lekko ubita pianka, świetnie się nakłada. Producent obiecuje, że wystarczyć może nawet na 4x, ja bym powiedziała, że na 2. Reasumując: maseczka, która wzbogaci nasz wygląd na wieczorną imprezę i tyle. Innych efektów nie zauważyłam.

Bielendzie pod względem maseczek do twarzy po prostu ufam- być może nigdy nie uzyskałam efektów powalających ale też nigdy nie rozczarowały cenowo, czy podrażniająco, uczulająco itp. Zazwyczaj kupowałam jedną z multum saszetek do wyboru i już nigdy więcej nie spoglądałam w jej stronę na drogeryjnej półce. Tę postanowiłam nałożyć w dniu imprezy na której chciałam podbić glow, który daje moje serum - po zastosowaniu okazało się jednak, że pozostałe kosmetyki są zbędne. Skóra była niesamowicie miękka, przyjemna w dotyku i rozświetlona jak po miesiącach stosowania porządnej skin care. Za taką cenę jestem w stanie kupić ich kilkadziesiąt! Szczerze nie sądziłam, że uda mi się znaleźć tak tani i prawie tak samo efektowny zamiennik serii moich ulubionych koreańskich masek (kilkukrotnie droższych). Polecam !