Emulsję kupiłam z polecenia konsultantki w drogerii. Pani zapewniała o lekkości kosmetyku i – nie mając testera tej emulsji – pokazywała konsystencję innego testera, twierdząc, że w zamkniętym opakowaniu mieści się równie leciutka, niemal żelowa formuła. Problem w tym, że to, co mi zaprezentowano w drogerii, a to, co zobaczyłam w domu, to niebo a ziemia. Nie wiem, czy wynikało to z niewiedzy (a pani w życiu nie widziała na oczy konsystencji tej "lekkiej emulsji"), czy był to typowy przykład techniki "byle sprzedać", ale w obu przypadkach świadczy to o osobie mającej doradzić nie najlepiej, a wręcz bardzo źle.
Co gorsza, w błąd wprowadziła nie tylko pani sprzedająca, ale też producent, który radośnie głosi na etykiecie, że będziemy mieć do czynienia z "lekką emulsją". Tymczasem nie jest to ani typowa emulsja, ani nawet klasyczny krem, a coś na kształt maści. Kosmetyk jest bardzo gęsty i treściwy, a jego rozprowadzanie jest stosunkowo ciężkie i tępe. Przy nakładaniu musiałam przytrzymywać skórę, bo inaczej mocno naciągała się twarz.
Na początku filtr bieli i trzeba dłuższy czas mocno masować twarz, by zaczęło to znikać. Szczególnie problematyczne jest to w okolicach brwi, gdzie krem lubi się osadzać. Po dłuższym masowaniu biała powłoka znika i w standardowym świetle twarz ma naturalny koloryt (gorzej jest z ostrzejszym światłem, w którym cały czas widać białą poświatę). Polecanej niekiedy techniki rozmasowania w dłoniach i wklepywania w twarz nie stosowałam, ponieważ uważam, że nakładam wtedy niedostateczną ilość filtra (widzę, ile zostaje na dłoniach).
Niestety wraz ze znikaniem bielenia pojawia się tłustość. Mając suchą i matową skórę, nie mam nic przeciwko efektowi glow, jednak jest on tu stanowczo za mocny i nie daje wrażenia zdrowego blasku, a wręcz świecenia. Jeden stopień wyżej i byłby efekt wysmarowania olejem.
Filtr nie tworzy efektu maski, natomiast pozostawia na twarzy tłusty film, do którego lepią się włosy. Mimo upływu czasu powłoka nie znika i utrzymuje się na skórze do końca, zapewniając uczucie ciepła na twarzy. Po reaplikacji cały efekt potęguje się na niekorzyść: czasem miałam wrażenie, jakby filtr miał za chwilę spłynąć mi z twarzy. Stosowałam go w sezonie zimowo-wiosennym, a momentami czułam się, jakbym stała w pełnym słońcu przy 40-stopniowym upale.
Wydajność jest... standardowa. Sztuka ma 50 ml, a jedna pompka to w zależności od nachylenia opakowania plus minus 0,9 g. Łatwo więc przewidzieć, że przy codziennym stosowaniu prawidłowej ilości na twarz krem skończy się przed upływem dwóch miesięcy (chęć stosowania na szyję i dekolt albo wielokrotna reaplikacja dodatkowo ten czas skróci).
Podsumowując:
Już kilka razy zdarzyło mi się kupić emulsje, które emulsjami w moim odczuciu nie były, jednak tym razem to przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Naprawdę nie rozumiem, jak można kosmetyk wyglądający i zachowujący się jak maść nazwać "lekką emulsją". Co gorsza, nawet uwagi klientów nie zdają się wpływać na wygląd etykiety, bo producent odpisuje tylko, że mu przykro i... zachęca do zakupu kolejnych kosmetyków, a tymczasem filtr wciąż zachęca do zakupu kolejne nieświadome i poszukujące "lekkiej emulsji" osoby. Swój egzemplarz zużyłam jak najszybciej, by zdążyć przed cieplejszymi dniami, ale nigdy więcej tego filtra nie kupię. Co więcej, straciłam zaufanie do marki. Mam jeszcze kilka kosmetyków Bandi w użyciu, jednak po tym zakupie mój entuzjazm do produktów tego producenta spadł praktycznie do zera.
Zalety:
- klasyczny higieniczny airless w mlecznym tworzywie, które dzięki delikatnemu prześwitowi pozwala kontrolować zużycie kremu
- brak rolowania przy stosowaniu solo, bez dodatkowej pielęgnacji
- brak podrażnienia i wysuszenia
Wady:
- wbrew nazwie "lekka emulsja" konsystencja ciężkiej, tłustej i tępej maści
- ciężkość wykluczająca stosowanie standardowej pielęgnacji
- pretensjonalny opis (wolałabym konkretne informacje zamiast górnolotnych deklaracji o "holistycznej pielęgnacji", "odprężaniu umysłu" i "pobudzaniu zmysłów")
- bardzo mocny glow
- pozostawienie na stałe tłustego, śliskiego filmu
- wrażenie ciepła na twarzy (nie przepadam za tym uczuciem)
- na początku ciężki zapach (na szczęście szybko znika)
- nieestetyczne spływanie po najmniejszym kontakcie z wodą
- po reaplikacji wrażenie tłustości, bielenia i spływania kosmetyku z twarzy
- z powodu powyższych cech prawdopodobnie niski komfort stosowania filtra przy wyższych temperaturach
- wysoka cena regularna (niemal 80 zł w obliczu tylu wad to nieporozumienie)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie