Missha All-Around Safe Block Essence Sun SPF45 PA+++ Esencja przeciwsłoneczna SPF45 PA+++

Mój nowy hit. Po wielu, wielu trudach i poszukiwaniach idealnego kremu z filtrem, w końcu go znalazłam. Konsystencja, zapach, działanie, nawilżenie, glow, które daje, spełnia dosłownie każde z moich oczekiwań. Dodatkowo jest bardzo wydajny, mimo ochrony jedynie SPF 45, bardzo go lubię. Mogę go zaliczyć do moich nowych odkryć w ostatnich kilku miesiącach. Idealnie nadaje się pod makijaż, nie roluje się, nie obciąża makijażu.

Trafiłam na ten SPF przypadkiem w Hebe i totalnie przepadłam! To była miłość od pierwszego użycia. Świetnie łączy się z makijażem, nie podrażnia moich oczu. Skóra po zastosowaniu tego SPF nie wyświeca się i jest zmatowiona. Jest naprawdę wart swojej ceny i szczerze mogę nazwać go moich numerem 1 wśród wszystkich kremów SPF, które używałam. Formuła nie jest leista, dobrze się rozprowadza bardzo ładnie się wchłania i pozostawia lepkiej warstwy. Ma bardzo delikatny, lekko słodki zapach, który nie kojarzy się z typowym zapachem kremu przeciwsłonecznego.

Jestem posiadaczką cery mieszanej i jest to ostatnio mój ulubiony krem z filtrem. Ma przyjemną konsystencję (trochę silikonową), szybko się wchłania, daje świetliste wykończenie, ale wystarczy przypudrować i wygląda świetnie. Idealnie nadaje się pod makijaż (nakładam go nawet wieczorami, gdy się maluję, bo żaden krem nie wygląda u mnie tak ładnie pod makijażem). Nie roluje się. Z minusów ochrona 45 a nie 50 i ppd +++, a nie ++++. Dodatkowo ma dość intensywny zapach, ale po aplikacji go nie czuć.

Jako posiadaczka cery wrażliwej i trądzikowej używam kremów z filtrem każdego dnia i bardzo chętnie testuję nowości. Kosmetyk od Missha kupiłam na promocji w Hebe po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji na jego temat. Krem zamknięto w plastikowej, spłaszczonej tubce zakończonej lejkiem i nakrętką, która zawierała 50 ml produktu. Opakowanie było wygodne i pozwalało na wydobycie kosmetyku prawie do końca. Po rozcięciu tubki wydobyłam jeszcze kremu na kilka aplikacji, dlatego gorąco polecam to zrobić. Tubkę zamknięto w kartoniku na którym znajdowała się nalepka w języku polskim – marka Missha pochodzi z Korei. SPF miał jasną konsystencję o pudrowym, chemicznym zapachu, którego na szczęście nie czułam po aplikacji na twarz. Krem bez problemu mogłam nałożyć, nie tworzył smug, nie bielił, nie pozostawiał klejącego filmu, wchłaniał się po kilku minutach do świetlistego wykończenia. Bez problemu dogadywał się z podkładem, innymi kremami czy różnymi serami. Lekka konsystencja nie powodowała zapychania, nie obciążała mojej skóry, nie podrażniała jej. Krem pozostawiał świetliste wykończenie (zgodnie z tym, co obiecywał producent), ale nie był to efekt „tłustej cery”. Nie rzucało się to w oczy, ale osobiście gustuję w matowym wykończeniu, dlatego raczej używałam pudru, który trzymał się na skórze przez kilka godzin. Jednakże, to co mnie najbardziej denerwowało to fakt, iż czasami przez okulary dostawał się do oczu i powodował ich delikatne łzawienie. Było to naprawdę irytujące, ale problem znikał, gdy ubierałam soczewki. Nie działo się to za każdym razem, ale powodowało dyskomfort i dlatego daję mu za to małego minusa. Krem chronił przed słońcem, tego jestem pewna. Używałam go na urlopie i zarówno twarz jak i szyja uniknęły opalenizny (czego nie mogę powiedzieć o innych częściach ciała). Krem sprawdził się nawet podczas ćwiczeń – na mojej spoconej twarzy nie dawał efektu przeciążenia, skóra nie pociła się pod nim (ale nie jest wodoodporny, dlatego zapewne spływał z twarzy). Podsumowując, krem od Missha zaliczam do udanej propozycji. Patrząc wstecz na ostatnie półtora miesiąca muszę przyznać, iż chętnie go używałam i bez przeszkód wróciłabym do niego ponownie. Pomimo dwóch wad, z czego jedna to cecha opisana na opakowaniu, a druga działa się od czasu do czasu, uważam, iż jest to fajny produkt dla cer wrażliwych, szybko przeciążających się. Ode mnie dzisiaj krem Missha SPF45 otrzymuje 5 z dużym minusem.

Testowałem kilkanaście kremów z filtrem, niektóre z wielkimi nadziejami, a i tak ten jest nadal moim ulubionym. Lekka, kremowa konsystencja, która szybko się wsmarowuje, bez smug (nawet przy użyciu rekomendowanej ilości dwóch palców). Nie szypie w oczy, nie podrażnia - wręcz przeciwnie, moją skórę (mieszaną) bardzo dobrze nawilża i odżywia. Produkt radzi sobie nałożony solo, czy też pod pielęgnacje pod spodem (nawet złożoną, ale oczywiście wchłoniętą, czekam około pięć minut) Najmniej wyświecający się spf jaki znam, przy reszcie dostawałem często komentarze jak bardzo się świecę (bo faktycznie tak było), a ten zostawia tylko delikatny, zdrowy blask (porównywalny do zwykłego kremu nawilżającego). Zapach jest świeży, choć dla niektórych może być zbyt wyczuwalny - dla mnie jest ok, choć wolałbym jakby był mniej intensywny. Jest on mocno owocowy. Jest on wydajny. PLUSY: + lekka, kremowo-żelowa konsystencja + nie wyświeca się + nawilża + wydajny (starcza na około 3-4 msc codziennego używania) + nie szczypie w oczy + nie roluje się + zachowuje się tak samo solo i na pielęgnacji

Krem z filtrem ma bardzo lekką formułę, wręcz wodnistą. Szybko się wchłania, pozostawiając na skórze delikatne glow. Pięknie wygląda solo (chociaż jest dość świetlisty) i z makijażem. Pierwszy krem z SPF, który w ogóle nie bieli i ładnie się rozprowadza. Spokojnie można go dokładać i reaplikować i nie będzie się rolował. To co mnie zaskoczyło, to fakt że zachowuje się jak baza i przedłuża trwałość makijażu - scala go i przykleja wręcz do skóry. Nie wpływa na jego wyświecanie się. Ma bardzo wygodne opakowanie z tubką , które świetnie sprawdzi się w podróży. Na minus zapach - jest dość chemiczny, szpitalny, filtrowy. Jednak krem jest rewelacyjny i na pewno kupię go ponownie.

Krem Missha Essence kupiłam tylko dlatego, że w hebe nie było mojego ulubionego kremu z Holika holika a Pani, która mnie obsługiwała poleciła mi ten krem. Obawiałam się, że krem może mnie uczulić albo zapchać jednak nic z tych rzeczy się nie wydarzyło. Esencja okazała się leciutka i bardzo ładnie wyglądała na twarzy nie bieliła i nie ciastkowała się. Kosmetyk posiada bardzo przyjemny delikatny zapach, który umila jego aplikację. Teoretycznie jestem z tego kosmetyku bardzo zadowolona, ładnie łączy się z kremem bb, wygląda bardzo ładnie na skórze jest jednak to "ale". Tym "ale" jest fakt, że coraz mniej ufam koreańskim kosmetykom z filtrami i trochę to rzutuję na dalsze korzystanie z tego kremu czy też kremu z holiki. Czy kupię ten krem ponownie? Sama nie wiem, lubię go ale trochę obawiam się stabilności jego ochrony a przecież po to kupuję krem z filtrem żeby dobrze chronił moją skórę przed promieniowaniem.

Ten krem przeciwsłoneczny ma bardzo lekką konsystencję, bez problemu się wchłania, zupełnie nie bieli, szybko się go aplikuje. Produkt prawie idealny. Ale jednak nie dla wszystkich. Przy mojej cerze skłonnej do błyszczenia po krótkim czasie wzmaga problem przez co cera wydaje się naprawdę tłusta. Ochrona jest wysoka, choć w przypadku kosmetyków koreańskich mam pewne wątpliwości co do rzeczywistej ochrony przeciwsłonecznej. Mam wrażenie że moją cerę lekko zapycha, bo zawsze gdy go regularnie używam to pojawiają się jakieś niedoskonałości. Krem spodoba się osobom które z trudem stosują produkty przeciwsłoneczne bo ten produkt różni się od tych naszych europejskich. Opakowanie jest bardzo poręczne i łatwo dozuje się odpowiednią ilość produktu. Nie jest to jednak produkt dla mnie.

Bardzo dobra ochronna esencja do twarzy. Lekka, szybko wchłaniająca się i o dość neutralnym zapachu. Mimo wszystko nieco zapychała mi pory i podczas stosowania intensywniej pociła mi się twarz. Obecnie jestem raczej na etapie szukania alternatywy, ale całkiem możliwe, że do niej powrócę. Raz spontanicznie znalazłam się nad jeziorem i nie miałam przy sobie kremu z filtrem do ciała - wszystkie fragmenty ciała, które nasmarowałam tą esencją były bardzo dobrze chronione, a pominięty obszar dostał nieprzyjemnego poparzenia...

Krem kupiłam z polecenia, udało mi się upolować na Cossibelli w promocji za 30zł. Bywa też w Hebe. Ostatnio ciężko z jego dostępnością. Mam nadzieję, że nie jest wycofywany, bo to jeden z moich ulubionych. Dlaczego: + wysoka ochrona UVB - SPF45 oraz UVA - PA+++ + lekka formuła nawilżającego kremu - nie potrzebuję już żadnego dodatkowego kremu na dzień + ma działanie pielęgnacyjne i to widać - skóra jest ujednolicona, mięciutka i wygląda bardzo zdrowo, również dzięki naturalnemu, lekko mokremu glow + piękny kwiatowy zapach (uwaga: intensywny i się utrzymuje) + dobrze się rozprowadza, szybko wchłania + nie bieli + nie szczypie w oczy + nie roluje się + nie lepi się + nie jest tłusty + wodoodporny + bez problemu się re-aplikuje + idealny pod makijaż + wydajny + urocze estetycznie opakowanie - nie tylko subtelna minimalistyczna grafika, ale i kształt tubki oraz nakrętki oraz przyjemny w dotyku materiał tuby + bardzo mi odpowiada estetyka kartonika - trzymam krem w nim, bo tylko na kartoniku jest naklejka po polsku (tubka mało stabilnie stoi na zakrętce) + format tubki dobry do torebki + bardzo długie PAO - 12 m-cy Czytałam uwagi, że jest go bardzo mało w tubce i to prawda - widać pod światło, że tubka jest mało wypełniona. Ale nie mam wątpliwości, ze zawiera deklarowaną ilość produktu. Tym bardziej, że krem jest wydajny. Specjalnie zważyłam ilość, jaką ja potrzebuję na twarz - 0,80 grama - jest to długość 1,5 palca. Więc nawet nie zwyczajowe 2. Warto odmierzyć sobie tą ilość, bo produkt tak przyjemnie współpracuje, że nie dziwię się, że mamy tendencję do nałożenia więcej niż potrzeba. Wiem, że im więcej w przypadku SPF, to lepiej, ale przez to może się niesłusznie wydawać, że krem jest niewydajny. Jeżeli komuś uda się go jeszcze znaleźć - z całego serca polecam!

Bardzo fajny produkt. W przeciwieństwie do wielu innych kremów z filtrem nie zostawia tłustej, świecącej warstwy. Jest lekki, szybko się wchłania i pozostawia skórę miękką w dotyku i matową. Dodatkową zaletą jest to, że nie szczypie w oczy i świetnie nadaje się jako baza pod makijaż. Polecam gorąco, mój ulubieniec jeśli chodzi o SPFy. I to śliczne opakowanie <3

Szukałam lekkiego filtru na styl Holika Holika i się zupełnie nie zawiodłam. Mam cerę tłustą, więc na dzień szukam lekkich konsystencji, dodatkowo nie obciążających skóry. Ten sprawdził mi się nawet lepiej niż Holika Holika, ponieważ nie podrażnia mi w ogóle oczu, nawet jeśli się trochę dotknę przy oku. Filtr ma leciutką, nie bieląca i szybko wchłaniająca się konsystencję. Daje lekkie glow i nie wpływa negatywnie na makijaż. Mam wrażenie, że dodatkowo pielęgnuje skórę i sprawia, że wyglada lepiej. Zapach również na plus, bardzo w moim guście. Pachnie jak luksusowe kosmetyki ❤️ Dodatkowo dorwałam go w Hebe za niecałe 25zł i warto polować na promocje, bo wydajność jest słabsza niż kultowego Holika Holika (starcza na około 2 miesiące, przy codziennym nakładaniu na dwa palce) ❤️

Bardzo lubię bb cream z tej marki więc skusiłam się na spf. Krem jest bardzo przyjemny w użytkowaniu, konsystencja dosyć gęsta, ładnie się rozprowadza na skórze, nie smuży, daje efekt lekkiego glow na skórze oraz fajnie nawilża. Krem pięknie wydobywa piękno naszej skóry. Po dłuższym stosowaniu widziałam poprawę cery. Zapach przyjemny trochę kwiatowy jak dla mnie. Jedyny minus to że spf 45 a nie 50. Polecam spróbować cerom suchym, normalnym i mieszanym, na tłustej może dawać za mocne glow.

Świetny, lekki krem z wysoką - choć nie najwyższą - ochroną. Bardzo przyjemnie się nakłada, szybko się wchłania i w ogóle nie czuję go na skórze, przez co każda kolejna aplikacja jest zdecydowanie ułatwiona; nie mam wrażenia, że nakładam na buzię kolejną warstwę ciężkiego tłuszczu, jak np w przypadku SPF z Nacomi. Krem w ogóle nie bieli skóry i jest na niej niewidoczny. Fantastycznie sprawdza się pod makijaż i przyjemnie pachnie; mnie ten zapach kojarzy się z kwiatami/owocami. Produkt znajduje się w ładnym, higienicznym opakowaniu, z którego wycikami potrzebną ilość kremu. Jedyna jego wada jest taka, że czasem szczypie w oczy, jeśli nałoży się go zbyt blisko powiek. Niestety, taki już urok doskonale wchłaniających się SPF-ów.

Znalezienie dobrego produktu do mojej skóry bywa bardzo trudne. A w dodatku używanie go wielokrotnie w ciągu w dniu i codziennie, bez podrażnienia (mówię tutaj o spfie) graniczy wręcz z cudem. Ten krem spełnia te wymagania wobec mojej skóry z trądzikiem hormonalnym, skórą tłustą, a zarazem odwodnioną i ogólnie zdenerwowaną przez większość czasu. Nakłada się go bardzo swobodnie, bez problemu można go replikować w ciągu dnia. Nie roluje się, wchłania się w skórę za każdym razem bardzo dobrze i nie zostawia tłustego filtru na skórze. W moim przypadku wręcz ogarnicza wydzielanie sebum i czasami muszę nałożyć krem nawilżający przed nałożeniem protektora. Uspokaja moją cerę i nie bieli. Zawiera w składzie penthanol i zieloną herbatę co bardzo dobrze uspokaja moją skórę. Starcza na ponad miesiąc przestrzegając standardów używania spfa do ochrony całej górnej partii ciała. Kupiłam go w cenie promocyjnej w Hebe za 37 zł i nie jest to dużo jak na tak dobrze działający produkt. Może być nie do końca idealny dla skóry suchej. Jeden z najlepszych azjatyckich filtrów w mojej opinii w tak przystępnej cenie na ten moment i którym nie mówi się zbyt głośno. W przypadku mojej bardzo nietolerancyjnej skóry wobec czegokolwiek, formuły japońskich i koreańskich filtrów sprawdzają się o wiele lepiej od wielu, często bardzo drogich, aptecznych filtrów.

Często widuję narzekania na kosmetyki służące ochronie UVA/B, czy wręcz komentarze, że trzeba stosować tylko w lecie. Jest to o tyle zrozumiałe, że wiele kremów z filtrem to produkty niezbyt przyjemne w stosowaniu. Stosuję kremy z filtrem co najmniej SPF 15 nawet jeśli nie wychodzę z domu, bo promieniowanie UVA przenika przez szyby. Co prawda siedząc w domu nie można się opalić (ale to UVB), ale skóra niechroniona narażona jest na starzenie się. Bardzo byłam ciekawa kosmetyku z filtrem firmy Missha o nazwie esencja. Zanim przejdę do szczegółów zdradzam od razu, że jest to jeden z lepszych kremów z filtrem. Moja skóra jest dojrzała, mieszana. OPAKOWANIE Proste, estetyczne. Kartonowe pudełko. Tubka z szeroką zakrętką. Można na zakrętce postawić. Na kartoniku głównie informacje w j. koreańskim. Są też w j. angielskim, ale bardzo trudno czytelne (małe jasnoszare literki na biało-różowym tle. Za to właściwie powinien należeć się minus). Na tubce w j. angielskim tylko nazwa. KONSYSTENCJA i ZAPACH Konsystencja lekkiego kremu. Bez zapachu. Krem jest biały. Po nałożeniu na twarz traci kolor. Rozprowadza się łatwo. Emulsja jest lekka, nietłusta. Nie roluje się. Można nałożyć kilka warstw. Po kilka minutach wchłania się całkowicie. Nakładam na serum i krem nawilżający. Choć pewno można bez kremu bo emulsja ma właściwości kremu nawilżającego. DZIAŁANIE Po kilku minutach policzki są matowe, natomiast strefa T jest błyszcząca. Ale moja mieszana skóra zawsze ma błyszczącą skórę w tych miejscach. Esencja nie podrażnia. Świetna pod makijaż. Nie stosowałam w trakcie wakacji - nie jest wodoodporna więc może mniej się nadawać na sytuacje kiedy skóra się poci. Nie pisałam o składzie, bo nie mam dostatecznej wiedzy na temat składników zapewniających ochronę UVA/B. PODSUMOWUJAC Bardzo dobra esencja z wysoką ochroną UVA/B. Bardzo dobra na codzień, pod makijaż.