Estee Lauder DayWear, Sheer Tint Release Advanced Multi-Protection Anti-Oxidant Moisturizer SPF 15 Nawilżający krem tonujący)

To ciekawe, że opinie o DayWear Multi-Protection Anti-Oxidant Sheer Tint Release Moisturizer są zupełnie skrajne. Dla mnie to ciekawy kosmetyk pielęgnacyjny. Kosmetyk łączy w sobie cechy nawilżacza z delikatnym zabarwieniem dostosowującym się do karnacji skóry. Dla mnie to innowacyjny produkt dla osób szukających multifunkcyjnego nawilżacza z dodatkowymi korzyściami. Mimo wysokiej ceny, warto rozważyć jego zakup ze względu na kompleksową pielęgnację i ochronę skóry.

Jak dla mnie to ten krem powinien nosić miano najgorszego kosmetyku wszechczasów. Cieszę się, że dostałam go w prezencie, bo gdybym wydała na niego własne pieniądze to chyba bym się załamała. Jak zapewnia producent, produkt ten powoduje "wysublimowany i bardziej świetlisty wygląd", nic bardziej mylnego.. ale od początku. Opakowanie niczego sobie, konsystencja kremu w zasadzie też i tu kończą się zalety tego produktu. Krem po wyciśnięciu z tubki ma kolor lekko szarawy, faktyczny kolor jaki uzyskamy pojawia się dopiero po chwili na twarzy i to jest w tym wszystkim najgorsze.. Nie da się tego kremu rozprowadzić równomiernie, bo nie widać na początku gdzie jest go więcej, gdzie mniej, a gdzie nie ma go wcale. Efekt brązowych plam gwarantowany i nie ma to nic wspólnego ze świetlistym wyglądem. Kompletnie nie nadaje się dla jasnych cer. Może gdybym nie była taka blada to jakoś by to wyglądało. Za pierwszym użyciem miałam go na twarzy kilka godzin i już po pół godzinie twarz się świeciła jak psu wiadomo co. Poza tym cera wyglądała nieświeżo. Za drugim użyciem zmyłam go po 10 minutach, bo nie mogłam patrzeć jak źle on wygląda na twarzy. Nie zauważyłam też nawilżenia. Raczej też nie nadaje się dla cer młodych. Dałam go do wypróbowania mamie i po nałożeniu kremu jej twarz nie wyglądała tak źle jak moja, ale ma kompletnie inną cerę niż ja.

Właściwości pielęgnacyjne zupełnie dobre. Mam skórę suchą, więc nie świeci się przesadnie na mnie i nie podkreśla porów, dobrze chroni przed słońcem, sensownie nawilża. W tubce zielonkawy z perłowym połyskiem. Aplikuje się wygodnie, pachnie umiarkowanie (podobnie jak inne kremy na dzień z tej serii-takie nie koloryzujące), mnie ten zapach nie przeszkadza. Wydajny. Przez cały lipiec zużyłam jakieś pół opakowania. Używam go regularnie, jako krem na dzień. Byłby sensownym kremem miejskim na lato, gdyby nie kolor. Kolor jest zdecydowanie nie dla jasnych karnacji z neutralnym tonem (czyli takich plus minus jaki mam ja). Krem jest z tych, co to najpierw zielone, potem przy aplikacji robią się beżowe i tu zaczynają się schody, bo on jest bardzo ciemny i ciepły w odcieniu (nie widziałam żeby była możliwość wyboru koloru). Za pierwszym razem jak się nim posmarowałam wybuchnąłem śmiechem, byłam pomarańczowa, potem czerwono pomarańczowa a na palcach kulały mi się wałki kremu, bo tak szczerzej zadozowałam. Zużyję do końca wakacji, bo dobrze robi mojej skórze (w sensie pielęgnacja), ale ten kolor to jest jakaś pomyłka. W związku z tym, nie ponowię zakupu. Żeby było w miarę OK, smaruję się nim oszczędnie, przeciągam na szyję i dekolt, nie zapominając o fanatycznym roztarciu na linii włosów i przy uszach (bo inaczej wygląda dziwnie)-między innymi dlatego tak słabo wierzę w ten SPF, ale to dla mnie krem miejski a nie na plażowanie - a na koniec pudruję go.

Krem tonujęcy Estee Lauder dostałam w gratisię podczas zakupów przez internet. Krem przeznaczony jest do wszystkich rodzajów skóry, zawiera kompleks Super Anti-Oxidant przeciwdziała wolnym rodnikom, które przyczyniają się do starzenia się skóry a także filtr Spf 15 chroniący skórę przed promieniowaniem UVA i UVB. Zamknięty jest w miękkiej, plastikowej tubie ze srebrną nakrętką. Posiadam go w mini formacie o pojemności 15 ml. Krem posiada orzezwiający, lekko ogórkowy zapach który nie utrzymuje się długo na twarzy. Produkt ma lekką konsystencję i szarawy kolor, który powoli ciemnieje, gdy wmasowuję się go w skórę. Mam jasną karnację a krem zupełnie nie dopasowuje się do niej, dodatkowo zostawia błyszczące wykończenie którego nie lubię. Mam wrażenie iż z upływem chwil ciemnieje jeszcze bardziej strasznie odcinając się od szyi. Jest to Tint więc nie oczekuje od niego jakiegoś mocnego krycia, krem delikatnie wyrównuje koloryt skóry i sprawdzi się u osób z mniej problematyczną cerą jak moja. Dzięki właściwościom nawilżającym pielęgnuje twarz, skóra wygląda na bardziej promienną, gładką. Być może lepiej sprawdzi się lepiej podczas letnich dni przy opalonej twarzy, na tę chwilę jest po prostu dla mnie za ciemny.

DayWear, Sheer Tint Release Advanced Multi-Protection Anti-Oxidant Moisturizer SPF 15 pierwszy raz się spotkałam z tak długą nazwą produktu, aż 12 wyrazów aż trudno uwierzyć że się zmieściła w tej urocze tubce 50ml o kolorze morskim ze złotą zakrętką. DayWear ... jest to lekki, super przezroczysty krem nawilżający, który jest dostępny tylko w jednym odcieniu i jest przeznaczony do większości odcieni skóry, zapewniając jej zdrowy , równomierny blask. Produkt ma szarawo beżowy kolor, ale powoli ciemnieje, gdy wmasowuję go w skórę. Odcień, który otrzymuję, wydaje się całkiem dobrze pasować do mojego kolorytu skóry. DayWear zapewnia bardzo delikatne krycie, które trochę wyrównuje plamki wokół nosa i ust, ale jest zbyt przezroczysty, aby ukryć pryszcze lub coś w tym rodzaju. Podobnie jak większość produktów Estee Lauder, DayWear jest perfumowany, a zapach jest dość intensywny, utrzymuje się również na skórze. Myślę, że pachnie jak krem do opalania (pewnie za sprawą SPF 15), ale wyczuwam też nuty dojrzałego banana i papai. Ogólnie podoba mi się zapach, ale teraz przyszedł trend na bezzapachowe kosmetyki, wiec co po niektórym może on przeszkadzać. Polubiłam DayWear, ale myślę, że ma ograniczone zastosowanie. Ja sięgam po niego na wakacjach, gdy chce szybko dodać odrobinę koloru zamiast pełnego makijażu, ale zwykle wolę produkty do twarzy, które zapewniają większe krycie, zwłaszcza gdy jest to produkt tak drogi.

Nie rozumiem, skąd te złe recenzje, dla mnie to miłość, miłość....Mam ponad 40 lat, przebarwienia, skórę trochę zmęczoną życiem, a ten kremik powoduje, że nie chyba przerzucę się na niego zamiast podkładu. Przepięknie równa koloryt, tylko większe przebarwienia muszę punktowo potraktować korektorem et voila, jestem gotowa. Efekt glow, nie ma ciężkiej maski na buzi, a jest SPF 15 i twarz jak po urlopie. Minus to cena, ale na lotnisku w Amsterdamie dorwałam 50 ml za równowartość 170 zł. Nie wiem, czy nawilża ale nawet jesli nie to za ten efekt który daje mu to wybaczę.

Estee Lauder zdecydowanie nie popisała się wypuszczając ten krem na rynek. Nie wiem, czy coś zmieniono w recepturze, czy mnie coś źle styka w pamięci, ale ta wersja kremu to kompletna porażka, a chciałam kupić znany sobie lekki kremik na lato. Nie zdziwiła mnie więc konsystencja ani kolor po wyciśnięciu z tubki, natomiast kolor po nałożeniu na twarz.... no cóż, w końcu wiem, jak wyglądałabym opalona. Bardzo mocno opalona, a raczej bardzo mocno i nierównomiernie posmarowana samoopalaczem. Owszem, jestem blada, ale bez przesady, Kosmetyki "jednokolorowe" jakoś nigdy nigdy nie zrobiły mi osobnej głowy. A ten tak. Na fali entuzjazmu że wreszcie mam swój wymarzony kremik pomyślałam, że to się jakoś przypudruje. Ale nie wiem jak kryjący musiałby być puder, aby poradzić sobie ze smugami, plamami itp., poza tym psuło to całą ideę szybkiego posmarowania twarzy i wyjścia. Miałam jeszcze nadzieję, że twarz, choć nie nadaje się do wyjścia między ludzi, będzie czuła się przynajmniej komfortowo. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nawet zwykłego nawilżenia nie uzyskałam. Mam dosyć zadbaną (od jakiegoś czasu) skórę, a ona odpłaca mi się tym, że sygnalizuje momentalnie swoje potrzeby. Czując więc, że tu sucho, tam sucho, dokładałam kremu, aż po jakiś 3 godzinach wyglądałam jak dobrze zakamuflowany żołnierz. A miała być czysta faktura skóry lekko muśniętej słońcem.... Ech, kobiecie wolno sobie pomarzyć. Kosmetyk ciężko zmyć, za to schodzi (a właściwie przechodzi na wszystko wokół) sam, wtedy kiedy on ma taką ochotę, a nie właścicielka twarzy. Ogólnie nie spełnił żadnego mojego oczekiwania ani żadnej obietnicy producenta. Zakończyłabym na tym, ale.... no właśnie. Wysupłałam z kieszeni ponad 2 stówy, z niecierpliwością czekałam na przesyłkę a tutaj taki klops. Czytałam wypowiedzi innych Wizażanek i niestety część z nich odczucia ma podobne. Zastanawiam się, kto miał być grupą docelową dla tego preparatu. Młode, śniadolice dziewczyny z cerą normalną, absolutnie bez miejsc przetłuszczających się (w mojej strefie T spływa, choć nie jest megatłusta) ani bez miejsc przesuszonych (tam kosmetyk nie podkreśla suchych skórek, tylko wręcz je tworzy). Jeśli tak, to mała ta grupa, ale jednak wiele lat kosmetyk jest na rynku i jakoś się trzyma. Nie rozumiem tego fenomenu. Nie rozumiem tego kremu. I coraz mniej rozumiem filozofię firmy Estee Lauder, która kiedyś była moim ulubionym producentem. Nie chciałabym tego kremu nawet za darmo, poszukam kogoś kto przygarnie, może świadomość że ktoś się z niego ucieszy choć trochę rozproszy mój żal po utraconych pieniądzach i nadziejach.

Krem wart polecenia. Oprócz tego, że dobrze nawilża i się wchłania, daje fajny efekt lekko opalonej cery dla mnie rewelacja.Sprawdza się również idealnie dla ciemnej karnacji, idealnie wyrównuje koloryt skóry.Ja mam bladą buzię stosuję go zamiast podkładu i wygląda wręcz idealnie, nie podrażnia, nie uczula, za to również ma właściwości nawilżające, co jest jego dobrym plusem, niestety cena troszkę duża i to jest minus, bo nie każdy może sobie na niego pozwolić.

Kupiłam 15-ml tego kremu za 39 zł w jakiejś promocji i dziś żałuję, że nie kupiłam 4 takich tubek. Standardowo dostajemy 30 ml kremu za 270 zł. Po wyciśnięciu krem ma kolor fioletowo-szafy i zatopione są w nim małe kuleczki. Po rozsmarowaniu na twarzy kuleczki się rozpuszczają a krem staje się transparentny, nie nadaje koloru. Krem pięknie rozświetla. Nie jest to chamska żarówka, brokat na twarzy- to takie zdrowe glow, skóra wygląda jak po dwutygodniowym urlopie. W trakcie stosowania tego kremu wielokrotnie słyszałam, że wyglądam na wypoczętą, taką radosną. Używam tego kremu pod makijaż, jako krem bazowy, dzienny. Dobrze współgra z moimi podkładami i bazami, nie roluje się. Jedyne minusy, jakie widzę, to cena (nie kupię go bez promocji) i nawilżenie- nie jest tragicznie, ale mógłby nawilżać odrobinę więcej. Krem dobry dla cery normalnej- cer suchych może nie nawilżyć, tłuste cery raczej nie potrzebują dodatkowego "glow". Używam tego produktu od: kwiecień 2015 Ilość zużytych opakowań: 15 ml

Mam lekką rękę do podkładów. Bardzo lekką . Lubie droższe podklady bo zwykle coś konkretnego za to dostaje. Tu pieniądze poszły w błoto.. W błoto ponieważ nie pasował nie tylko mi ale nie skorzystała z niego moja mama ani jej przyjaciółka ani córka przyjaciółki. Nikt. Produktu używałam uparcie 2 miesiące kombinując jak koń pod górę by jakoś go wykorzystać. Czemu nie poszło? Bo produkt bardzo mnie przesuszał gdy uzywalam go na lekki krem. Gdy używałam na treściwy miałam highlighter na całej twarzy. Matowiłam go więc pudrem....mielonym z la mer, pod spód bazę serum od estee lauder idealist Kiedy już miałam na sobie pól kosmetyczki i lekki makijaż zamienił się w tapetę zaczął zapychać. Bez jaj. Nie oczekuje niesamowitego krycia, nawet trwałości. Oczekuje miłego w użyciu produktu który mnie podkoloruje i upiększać. Moja mama użyła raz i wróciła do swojego Astora . Przeszedł przez 3 paryrączek... Bubel. Drogi bubel. Już go całe szczęście dawno nie ma. Dla kogo? Dla cer ładnych normalnych które nie są skłonne do przesuszenia i wyprysków.

po wyciśnięciu jest w kolorze jasnoniebieskim, dopiero po nałożeniu na twarz nabiera koloru – i właśnie – dla mnie to za mocny kolor – mimo że wybrałam odcień jaśniejszy, to i tak moja cera robi się bardzo ciemna. Ponadto sprawia, że skóra się świeci. Wyraźnie na opakowaniu jest napisane, że produkt nadaje się do każdego rodzaju cery - do mojej – mieszanej – zdecydowanie się nie nadaje. Całość recenzji na: www.zmyslankianki.pl Używam tego produktu od: kiku miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Bardzo dziwny produkt, ma swoje wady i minusy ale niestety tych drugich jest więcej. Krem nie nalezy do najtańszych, więc tym bardziej jestem zażenowana jakością. Plusy: - fajnie przyciemna skórę, na lato, na lekko opaloną twarz nadaje się idealnie, - w mom przypadku z twarzy nie spływa, nie schodzi, - nie tworzy smug i plam, - łatwo się rozprowadza dzięki dość fajnej konsystencji i przyjemnemu zapachowi Minusy: - skóra strasznie się po nim świeci tak, jakbym posmarowała się oliwą a nie kremem tonującym, a to powoduje, że trzeba nakładac na twarz puder matujący, co znowu obciąża twarz - a nie tego chcę w okresie wakacyjnym, letnim, - podkreśla pory, - wyskoczyły mi po nim niechciane niespodzianki, - nie nawilża, - cena kosmiczna - 250 zł za okropny efekt świecącej twarzy Nie polecam!!! Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Za tłusty, nie rozświetla ale tandentnie nabłyszcza, spływa, daje na twarzy niefajny i nierównomierny kolor, nie ujednolica kolorytu. Jestem na nie. Jedyny plus to wysoki filtr, na lato jak znalazł. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Familijnie dysponujemy: - Estee Lauder, DayWear BB Ant i- Oxidant Beauty Benefit Creme SPF 35 - Estee Lauder, DayWear Sheer Tint Release Advanced Multi-Protection Anti-Oxidant Moisturizer SPF 15 O ile pierwszy oceniam bardzo dobrze i chyba kupię drugie opakowanie, o tyle ten jest jakiś dziwny. Niby krem tonujący, a zawiera drobinki-granulki! jak peeling do twarzy! A nałożony na buzię - nic nie daje. Dwie gwiazdki za filtr, zapach i wygodne opakowanie. Zastanawiam się, kiedy go zmęczymy. Używam tego produktu od: dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Kremik kupiłam rok temu jako alternatywę na lato dla podkładu. Chciałam by moja cera latem "odpoczęła" od podkładu. Znałam EL Day Wear krem na dzień. Nie byłam nim zachwycona. Tzn byłam przez pierwsze 2 tygodnie po których okazało się że powstaja mi zaskórniki (odstawiłam i ponownie używałam - to samo więc on był winowajcą). Zniechęcona kremem na dzień zaryzykowałam kupując ten specyfik wmawiając sobie, ze może będzie dobrze. I było dobrze. Kiedy na urlopie ze znajomymi smarowałam się tylko tym kremem, a pod oczy aplikowałam krem rozświetlający koleżanki pytały co zrobiłam że mam taką ładną cerę :-) Było to dla mnie gwarancją, że działa. PLUSY: - przyciemnia buzię - lekko napina - nawilża (mam cerę normalną) - wyrównuję koloryt - nie uczula (pomimo skłonności mnie nie uczulił) MINUSY - nie kryje niedoskonałości ale nie nazwałabym tego wadą w końcu to krem tonujący, a nie podkład - efekt utrzymuje się kilka godzin; do wieczora wszystko znika Polecam na urlop czy na gorące wakacyjne dni. Na zimę według mnie się nie sprawdzi. Używam tego produktu od: 2 sezony letnie Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 opakowania 50 ml

Stara wersja tego kremu miała dość dobre recenzje, więc myślałam, że nowa bedzie jeszcze lepsza. Megarozczarowanie. Co to właściwie jest? Mnie ten krem prawie w ogóle nie nawilża, twarz jest lepka. Kolor rozkłada się nierównomiernie, a w dodatku jak chcę się przypudrować, to powstają plamy. Bardzo lubie EL i mam wiele produktów tej marki, ale ten krem to bubel. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1 niecałe

Probowalam tego kremu kilka razy i za kazdym razem byl jakis tepawy. Obecnie jestem nim zachwycona. Mysle, ze firma zmienila nieco formule, bo krem ten bardziej nawilza, lepiej sie rozprowadza i nie zasycha tak szybko jak podobny jemu Chanel. Kilka lat temu go probowalam i raczej mnie nie powalal. Byl gestszy, zastygal i sie smuzyl. A wiec, zaczne od zalet: -tani jak barszcz - kupuje go w mini pojemnosci 15 ml po ok. 40 zlotych za sztuke -nawilza -uelastycznia -daje troche ochronnego filtru na twarz -nadaje ladny koloryt -idealny na wakacje pod palma - sprawdza sie :))) -mozna obejsc sie bez pudru -nie powoduje zaskornikow -nie podkresla skorek -ladnie wspolpracuje z pudrem brazujacym -nie pozostawia lepkiego, takiego woskowego filmu na twarzy Minusy: -w partiach tlustszych sie swieci -i tak nakladam filtr 50 na twarz, zwlaszcza punktowo w miejscach po kuracji Neostrata Podsumowujac- produkt gigant, co wszystkiego daje po trochu. Raczej dla suchej cery bez problemow, regularnie pilingowanej maseczkami enzymatycznymi. Dobra alternatywa dla ciezkich podkladow i dodatkowych filtrow, jesli komus spf 15 wystarczy. Używam tego produktu od: 4 lata z przerwami Ilość zużytych opakowań: kilka po 15 ml

Bardzo lubie firmę EL dlatego bardzo dużo oczekiwałam od tego kremu. Kremik ma fajna konsystencję, nawet przyjmnie pachnie, nadaje opalonej cerze sliczny kolor ale to tyle z plusów. Czuję się oszukana gdyż według zapewnień producenta miał być dla każdej cery a niestety dla mieszanej nie jest, miał nie przyczyniać się do powstawania zaskórników a znacznie pogorszył mi stan skóry, wzmaga wydzielanie serbum więc moja twarz jak po żadnym innym produkcie szaleje że nawet wykońzcenie pudrem matującym nie daje rady tej "latarni". Kolor fajny ale tylko na opalonej buzi jak wcześniej próbowałąm go nakładać efekt był straszny. Może dla cery suchej-normalnej się sprawdzi ale dla mieszanych, tłustych nie polecam szkoda kasy i to jakiej 250 zł to na prawdę przesada chca tyle pieniędzy a nie zrobili gamy kolorów ani podziału na rózne rodzaje cer wszystkie cery w jeden wór a wiadomo jak coś jest do wszystkiego... Używam tego produktu od: próbuję używać Ilość zużytych opakowań: 15 ml