Dermika 1.2.3., 3-etapowy program normalizujący, cera z niedoskonałościami 

Nazwę się weteranką tego zabiegu, bo kiedyś kiedyś zaopatrzyłam się w wiele jego sztuk- była to jakaś wyprzedaż, gdzieś tam. Wypróbowałam jedną sztukę, następnego dnia pobiegłam po więcej. Teraz już tak nie robię, zachowuję się bardziej umiarkowanie:) No ale jak się zdarzy jakaś perełka w dobrej cenie... to wiecie :) Tego zabiegu perełką jednak nie nazwę, choć ma pewne predyspozycje, by go jednak zapamiętać. Ale czy warto do niego wracać? Teraz wiem, że raczej nie, są lepsze kosmetyki dające lepsze efekty, a co ważniejsze lepsze długotrwałe efekty. Opakowanie prezentuje się tak, że ma się ochotę produkt poznać. Plus dla producenta, bo jego konsumencki cel został osiągnięty :) No i za ten kolor... butelkowa zieleń <3 por favor! Papierowa saszetka skrywa w środku 3 wodoszczelne saszetki- ponumerowane 1 2 3, połączone ze sobą w całość. Można je jednak łatwo odseparować dzięki perforacjom. Jakie to kroki i jak przedstawiają się konsystencje? Krok 1. Profesjonalny peeling korundowy. Moja ulubiona część zabiegu i w moim odczuciu chyba najbardziej efektywna. Średniogęsta kremowa biała emulsja z drobinkami korundu. Jest jej dokładnie tyle, ile potrzeba na przemasowanie i peelingowanie całej twarzy. Skutecznie przygotowuje skórę na dalsze kroki, złuszcza martwe komórki naskórka, zwiększa wchłanialność skłądników aktywnych. Nie podrażnia, daje uczucie dobrego oczyszczenia i odświeżenia. Krok 2. Tonizująca esencja z kwiatem lotosu. Ten krok również bardzo mi się podoba! Może dlatego, że lubię krok tonizacji ogólnie. No i lubię też konsystencję takich produktów, jaką serwuje się nam tutaj. W sensie dość gęsta, na pograniczu nieomal żelowej. Dodatkowo tu jesteśmy raczeni wrażeniami wizualno-zapachowymi, bo formuła połyskuje (błyszczy, oj tak, ma drobinki) i intensywnaie pachnie (mocno kwiatowo, nie będzie niespodzianką, że to lotos). Esencja koi i nawilża, a także rozświetla cerę. Minus za zapach alkoholu, choć nie wybija się mocno i nie jest zbyt intensywny. Ale jest. Krok 3. Normalizująca maska multi-algowa. Jako że robię sobie tego typu zabiegi zawsze wieczorem w pielęgnacji wieczornej właśnie pełni u mnie funkcję maski całonocnej (tak mamy możliwość maksymalnego działania składników aktywnych podczas nocnej regeneracji). Formułą przypomina esencję z kroku 2, jednak ma mniej połyskliwych drobinek. Wchłania się po około 10 minutach, jak obiecuje producent, choć pozostawia delikatną lepiącą warstewkę (co w pielęgnacji wieczornej właśnie nie przeszkadza mi w ogóle). Wydaje się dobrym domknięciem zabiegu, dobrze nawilża, także daje natychmiast efekt rozświetlonej cery. W założeniu ma normalizować, ale właśnie... Cera bezpośrednio po zabiegu, a nawet dzień po prezentuje się dość dobrze. Naprawdę zadowalająco (stąd wiecie teraz, dlaczego następnego dnia pobiegłam do drogerii po zapasy :). Pory są zwężone, sebum nie pojawia się w takiej ilości, jak wcześniej, cera prezentuje się świeżo. Trwa to wszystko przysłowiową chwilę. Bo potem wszystko wraca do normy. Nie mam już większych problemów z zaskórnikami, ale kiedy jeszcze miałam, zabieg ten w żaden sposób mi nie pomógł. Więc ogólnie zabieg ok, ale krótkotrwały. Czy więc warto wydać pewną sumę na niego i odejść od swojej rutyny na jeden raz? Hmmm można, choć niekoniecznie się to opłaca i zwraca efektami. Na składy poszczególnych preparatów spuszczę zasłonę milczenia, bo ...są tam `kwiatuszki`. To na pewno nie są składy godne naszych `świadomych` czasów. Ale tu się ocen za składy nie wystawia, a za resztę wychodzi taka Trójeczka :) @kosmeto.look

Produkt jest idealny. Doskonale oczyszcza i matuje skórę. Makijaż dużo lepiej trzyma się po jego użyciu. Cera wygląda na świeżą, odżywioną i matową, bez efektu płaskości.

Jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Efekt końcowy oceniam na lepiej niż dobry, twarz wyglądała lepiej niz po innych maseczkach przeznaczonych dla cery z niedoskonałościami. Skóra twarzy była oczyszczona, zmatowiona, odświeżona, uspokojona. Faktycznie można zafundować sobie taki potrójny zabieg przed imprezą czy innym wyjściem, gdy oczekujemy szybkiego rezultatu i liczymy, że makijaż będzie się trzymał lepiej i dłużej. Jedyne co mi nie pasuje to cena regularna, 11-12zł to jednak za dużo jak na produkt jednorazowego użytku. Ja mam to szczęście, że za potójne maseczki Dermiki płacę po 3 zł.

Duży plus za zapach,bardzo świeży i kwiatowy. Peeling był jedyny w swoim rodzaju jaki do tej pory miała,drobinki na twarzy dawały uczucia jak by strzelały. Esencja przypominała mi tą co jest w maseczkach azjatyckich. Natomiast maska najmniej się spisała,żelowa konsystencja przypominająca trochę kwasy,świecąca się,wrażenie,że zaraz nam z twarzy spadnie. Rzekomo miała wchłonąć się,ale nic z tego... Twarz była cała mokra do tego stopnia,że to nawet nie wyglądało jak tłusty krem,tylko żel do mycia twarzy.Co następnie byłam zmuszona zmyć wodą. Po zmyciu buzia była gładka i nawilżona,ale szału nie zrobiła. No może trochę lepiej makijaż się nakładał.

Genialny produkt pozwalający uzyskać efekt pięknej nieskazitelnej twarzy. Doskonale oczyszcza i matuje skórę twarzy. Zabieg składa się z trzech etapów peeling, tonik, maseczka. Już jednorazowy zabieg daje wspaniale efekty. Polecam każdemu kto zmaga się z tłustą bądź mieszana cera. Jest to Super ratunek, gdy mamy zaplanowane jakąś imprezę a tu na twarzy pojawia się niechciany wyprysk.

Jak za taką cenę to spodziewałam się czegoś lepszego. Zawsze miałam dobre zdanie na temat kosmetyków marki Dermika ale ta maseczka mnie bardzo zawiodła. Zacznijmy może od tego co jest Fajne, a mianowicie opakowanie - bardzo porządne, estetyczne widać za co się daje te 10zł. W środku mamy trzy małe saszetki połączone ze sobą w których znajduje się peeling, esencja i maska. Ogólnie byłam bardzo ciekawa tego produktu w końcu mamy 3 w 1 w tym opakowaniu. I to jest fajne, że maseczka posiada jest takim 3 - stopniowym zabiegiem oraz to opakowanie aż miło po niego sięgać. Teraz minusy czyli treść tego 3- etapowego programu normalizującego. Peeling - zapach praktycznie nie wyczuwalny, drobinki bardzo ale to bardzo drobne takie mikro drobinki. I teraz się tak zastanawiam czy skóra z niedoskonałościami powinna używać tak silnych peelingów? Na szczęście ja nie muszę walczyć z niedoskonałościami od czasu do czasu coś się tam pojawi. Co mi się nie podobało w tym peelingu - jego moc tarcia skóry. Skóra byłą czerwona, podrażniona w pewnym momencie odczuwałam ból. Kiedy używałam peelingu na mojej skórze w okolicy brody pojawiły się podskórne grudki. Peeling spowodował to, że stały się bardzo widoczne. Esencja - praktycznie niczym nie pachnie lejąca dość wodnista maź . Czy coś zmieniła na twarzy nie koniecznie. Maska - zapach praktycznie brak, szybko się wchłonęła zmatowiła skórę. Efekty na drugi dzień nie były odczuwalne właściwie to prę godzin po zastosowaniu nic już nie było czuć. I może dobrze bo kiedy zmyłam peeling byłam przerażona tym co ujrzałam na skórze.

Jak za tę cenę myślałam, że będzie o wiele lepiej. Nie zauważyłam żadnych spektakularnych efektów poza wygładzeniem skóry (tak samo, a nawet lepiej działa maseczka z ziaji za 1,50) Rzeczywiście wykonywanie takiego 3-etapowego programu jest fajne, ale jeśli nie widać efektów to nawet to przestaje cieszyć. Dobrze, że kupiłam ją na promocji za pół ceny, a nie za cenę regularną ponieważ były to pieniądze wyrzucone w błoto. Niestety, zawiodłam się.

Maseczka miała się wchłonąć po 10 minutach a trzymałam ją ponad godzinę i nadal miałam lepką twarz. Musiałam koniec końców ja zmyć. Fajny jest za to peeling, ma super zapach i fajnie oczyszcza. Po użyciu całego programu nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego oczyszczenia. Są lepsze maseczki.

Przyznaję, że szkoda mi czasu na podobne kuracje w kilku krokach, ale cieszę się, że wypróbowałam produkt Dermiki - przez chwilę poczułam się jak w spa.Tuż przed wieczornym wyjściem postanowiła sobie zrobić sesję pielęgnacyjną. Cały zabieg trwał może z 10 minut, jednak efekt był bardzo wyraźnie widoczny przez jeszcze długo po. Peeling oraz esencja tonizująca przygotowały twarz na wchłonięcie dobroczynnych składników z maski, która stanowi finalny etap programu. Buzia po starciu resztek maseczki była promienna i dobrze nawilżona a zmarszczki stały się wygładzone i mniej widoczne. Taki mini lifting naprawdę potrafi dużo zmienić w wyglądzie.