Christian Laurent Pour La Beaute, Luksusowa rozświetlająco – liftingujaca maseczka do twarzy z 24k złotem 

Cudowne maski, kupuję kolejny raz i kupować będę, nie uczula, doskonale nawilża suchą dojrzałą skórę twarzy. Skóra wydaje się być wygładzona napięta. Stosuje na noc i na całą twarz pod oczami też szyja i dekolt . Wystarcza jej z powodzeniem na całość

Lubię i regularnie stosuję. Po całym tygodniu w pracy taka maseczka to zbawienie dla mojej skóry. Nawilża, regeneruje i działa liftingująco. :) Skóra pozostaje cudnie gładka na kilka dni bez innych zabiegów pielęgnacyjnych. Pomocna w utrzymaniu w ryzach cery z problemami.

No nie spodziewałam się, że skóra będzie jak ze złota, to i zawiedziona nie jestem. Generalnie maseczka jest podzielona na dwie części, ale dla mnie ilość w tej części nadaje się i tak do podzielenia, bo na twarz i dekolt było aż nadto. Wprawdzie jak się ją potrzymało to lekko się wizualnie jakby wchłonęła, bo przestało być ją widać, ale jak się dotknęło skóry to była nadal oblepiona i właśnie koszmarnie lepiąca. Także jak producent twierdzi, że resztkę można wklepać, to... No moim zdaniem nie można, chyba że chcemy się przykleić do włosów, poduszki czy czegokolwiek. Ja wręcz musiałam tę maseczkę zmywać i to topornie długo, To chyba mnie najbardziej zniechęciło. Natomiast efektu liftingu i rozświetlenia też zbytnio nie zaobserwowałam. Ale trochę odżywienia na pewno. Reasumując - przeciętniak, ale trochę męczący - są lepsze.

Kosmetyki od marki Christian Laurent są mi zupełnie obce, do tej pory nigdy nie miałam okazji stosować niczego od tego producenta. Kojarzą mi się one z produktami przeznaczonymi bardziej dla osób z cerą dojrzałą, które od pielęgnacji oczekują wygładzenia, zmniejszenia widoczności zmarszczek i poprawy elastyczności skóry. Recenzowaną maseczką zakupiłam podczas zakupów na stronie jednej z drogerii internetowych. Przeglądałam sobie sekcję maseczek do pielęgnacji twarzy i ta konkretna propozycja po prostu rzuciła mi się w oczy i przypomniałam o tym, że do nigdy nie miałam styczności z tym producentem, dlatego też postanowiłam dorzucić ją do koszyka. Maseczka została zamknięta w opakowaniu w formie saszetki o pojemności 10 ml, podzielonej na dwie części po 5 ml. Jest ono w odcieniu eleganckiego złota wraz z bielą. Znajdziemy tutaj wszelkie najważniejsze informacje o kosmetyku, to znaczy logo jego producenta, nazwę produktu, dłuższy opis, zalecany sposób użytku oraz skład. Cena regularna tej maseczki to około siedem złotych. Kosmetyk posiada kremową konsystencję, ani nie za gęstą, ani nie za rzadką. Pachnie bardzo ładnie, nie za mocno, trochę takimi luksusowymi, perfumowanymi produktami do pielęgnacji. W swoim składzie posiada oczywiście 24 karatowe złoto, ale także jakiś innowacyjny peptyd MatrixYL3000, jak i bardzo dobrze znany konsumentom kwas hialuronowy. Maseczka jest naprawdę bardzo wydajna, bowiem starczyła mi aż na dwa tygodnie. Śmiało można ją także stosować jako krem, bardziej co prawda na noc niż na dzień pod makijaż, ponieważ nie musimy jej zmywać, a jedynie wklepać po kilku minutach i tym samym pozostawić do wchłonięcia. Jeżeli chodzi o działanie to nie ukrywam, że jestem z niego naprawdę bardzo zadowolona, aż dziwią mnie te nie za wysokie oceny. Maseczka bardzo ładnie nawilża naszą skórę. Nadaje jej odżywiania, regeneracji, ale i zdrowego rozświetlenia. Sprawia, że buzia staje się bardziej miękka, elastyczna i wygładzona. Sądząc po ocenach, mnie trafił się zupełnie inny kosmetyk, ponieważ jestem z niego naprawdę zadowolona. Maseczka dobrze odżywia, rozświetla i nawilża naszą skórę, jednocześnie ma przyjemną, kremową konsystencję. Zdecydowanie polecam, również ze względu na cenę oraz wydajność.

kupiłam tą maseczkę na promocji w drogerii, gdyż inaczej koszt jej w cenie regularnej jest zbyt duży. Konsystencja jest mleczna, lekko gęsta, o bardzo intensywnym, perfumowanym zapachu. Na opakowaniu jest napisany szybki efekt liftingu, ale nic takiego nie zauważyłam po jej zastosowaniu. Ot, sięgam po nią, gdy pragnę dostarczyć mojej skórze innych, dodatkowych składników. Można zauważyć rozświetlenie skóry, ale nie lifting... bardzo ładne opakowanie, podzielone na 2 części, wystarczające na aplikację na twarz, szyję i dekolt. Bez efektu WOW!

Zacznę od minusów, bo jestem bardzo rozczarowana. Naperfumowana maseczka, aż nie da się wytrzymać. Z liftingu nici. Opakowanie: saszetka. Nie jest to jednorazówka, używałam jej 4 lub 5 razy Zapach: Dwa razy zostawiłam maseczkę na całą noc, ale kolejne nie wytrzymałam. Musiałam zmyć, bo choć po otwarciu saszetki zapach wydał mi się luksusowy, kojarzący z pięknymi perfumami, to jednak pod nosem długo się z nim nie wysiedzi. Piękny zapach, ale na perfumy. Maseczka jednak jest w okolicach nozdrzy, czuć ją i na niczym nie można się skupić, aż zaczyna tak bardzo przeszkadzać, że biegiem do łazienki i szybko zmyć, oby pozbyć się zapachu spod nosa. Konsystencja: średnia, akurat. Kolor mlecznobiały. Ładnie się rozsmarowuje, dobrze zmywa. Działanie: lifting, luksus, złoto i nici hialuronowe. Brzmi nieźle, prawda? No właśnie, gdyby producent opisał, że maseczka jest rozświetlająca, to nie byłabym zła. Rozświetla faktycznie i efekt jest i byłoby 4 gwiazdki bo jedną zabrałabym za zapach. A tak co? Wielkie nadzieje, i wielkie nic. Ja rozumiem, maseczka to nie skalpel, rewelacji nie będzie, ale halo... Po co pisać na opakowaniu takie cuda, robić kobietom nadzieje, zachęcać do zakupu złotem i liftingiem, żeby potem się rozczarować. To mnie właśnie zezłościło, i jestem na tą maseczkę obrażona. Daję 1 gwiazdkę, i nigdy więcej do niej nie wrócę.

Maseczkę kupuję gdy potrzebuje szybkiego rozświetlenia i przyznam, że tu się sprawdziła. Nie zauważyłam spektakularnego efektu liftingu, ale umówmy się, aż takich cudów nie ma przy stosowaniu raz na jakiś czas. Duży plus za to, że maseczka podzielona jest na dwie porcję i za tą cenę jest naprawdę dobrą opcja. Maseczka świetnie nawilża. Ja maseczkę zawsze używam na noc i pozostałości wmasowuje w twarz. Rano buzia wygląda na wypoczęta, jest rozświetlona i super nawilżona. Buzia jest mięciutka i gładka. Makijaż po niej dobrze się trzyma. Maseczka ma bardzo ładny zapach, utrzymujący się jakiś czas. Produkt znajduje się w saszetce, która tak jak wcześniej wspomniałam jest podzielona na dwie aplikacje. Pojemność każdej porcji to 5 ml i w zupełności wystarczy na pokrycie twarzy, szyi i dekoltu. Sama saszetka ma bogatą szatę gelraficzna, w kolor biało złotym, bardzo eleganckie i takie z wyższej półki. Konsystencja maseczki jest kremowa, zbita, dobrze rozprowadza się po twarzy, niegdy jej nie zmywałam, więc ciężko mi powiedzieć jak wygląda ten proces. Bałam się, że ze może mnie zapach przez treściwą konsystencję, ale nic takiego się nie wydarzyło. Produkt jest koloru białego. Nie odczułam ściągnięcia skóry, i nie zostawia lepkiej warstwy. Reasumując jest to delikatna, kremowa, wygładzająca i nawilżająca maseczka w dobrej cenie. Nie powoduje reakcji alergicznych i podrażnień. Nie zauważyłam tylko obiecanego liffingu, ale nie używam jej zbyt często, więc może przy regularnym stosowaniu on jest.

Maseczkę kupiłam w Rossmanie ze sporą nadzieja. Producent na opakowaniu napisał, że jest to luksusowa rozświetlająco-liftingująca maseczka do twarzy z 24-karatowym złotem, tzw "nici hialuronowe". Robiłam do niej kilka podejść i za każdym razem efekt miałam ten sam. Był on praktycznie nijaki. Jedyne co zrobiła to wyrównała koloryt skóry i ją rozświetliła delikatnie ale bez spektakularnego efektu. Nie zauważyłam natomiast efektu liftingu na którym najbardziej mi zależało. Maseczka nie podrażniła mnie, nie zapchała i nie wywołała złych reakcji ale jest dla mnie raczej obojętna w działaniu.