Eveline Cosmetics Glow and Go!, Aqua Miracle Mgiełka do twarzy 4 w 1

Zacznę od opakowania, które jest słabe. Buteleczka jest plastikowa przezroczysta, przez co fajnie widać ile produktu nam zostało. Mi po kilku tygodniach przestał działać atomizer i musiałam przelewać produkt. Ale zanim się zepsuł też raz dawał mgiełkę, a raz pluł dużymi kropelkami. No cóż... Sam produkt mam w wersji nude, chociaż wybijają się z niego różowe tony. Zapach jest cudowny, lekko kokosowy? Pachnie wakacjami w każdym razie ;) Nie jest to intensywny i długo utrzymujący się zapach, ale jest naprawdę przyjemny. Mgiełka jest przyjemna w użytkowaniu. Nie czuć jej na skórze. Szkoda, że aplikator jest taki kiepski. Ja musiałam swoją mgiełkę przelać do innej buteleczki i wtedy mogłam używać ją na twarz. W oryginalnej butelce atomizer lubił pluć, co mogło zniszczyć makijaż. Na skórze kosmetyk zostawia piękny efekt glow. Blask dają malutkie drobinki brokatu, które dają naprawdę ładny, dyskretny efekt. Nie widać, że to brokat i nie wygląda to tandetnie. Skóra po użyciu jest pięknie rozświetlona, ujednolicona, wygląda na gładką i zdrową. Produkt fajnie nawilża, przynosi orzeźwienie w letnie wieczory. Polecam do ciała, bo naprawdę wygląda obłędnie. Do twarzy także, ale trzeba skorzystać z innego opakowania z lepszym atomizerem. W przeciwnym razie można zrujnować sobie makijaż.

Mgiełka, której używałam kiedyś. Fajnie wyglądała na twarzy z makijażem. Bardzo pasował mi zapach, lecz od jakiegoś czasu nie mogę go znaleźć w sklepach i przez to zapomniałam o tym produkcie

Mgiełkę znam już kilka lat i stale po nią sięgam. Opakowanie - bardzo ładny design, dobry atomizer, buteleczka przezroczysta - dzięki temu idąc ile produktu pozostało. Produkt jest bezzapachowy. Mgiełka bardzo fajnie scala makijaż, ma śliczne drobinki. Nie są one zbyt gęste i zbyt duże. Na twarz i ciało sprawdzi się idealnie podkreślając i dając efekt glow. Mgiełka jest bardzo wydajna, ponieważ drobinki równomiernie się rozprowadzają. Po zastosowaniu na ciało mam wrażenie, że skóra jest lekko nawilżona. Bardzo dobry produkt i bardzo go nieustannie lubię!

Bez szału jak dla mnie. Chciałam jej używać szczególnie na twarz ale z taki aplikatorem To raczej niemożliwe więc do twarzy się totalnie nie sprawdza. Na ciało to inna inna bajka, pięknie rozświetla skórę, mgiełka ma w sobie mnóstwo malutkich drobinek które w mocnym świetle lub słońcu niesamowicie się mienią. Produkt dodatkowo delikatnie nawilża oraz wygładza skórę. Moim zdaniem wydajny,bo ja nie potrzebuje go dużo, jednak tak czy siak trzeba go zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia i na tyle mi wystarczył. Szkoda ,że nie działa fajnie na twarz. Cena jest ok. Opakowanie w ładnej kolorystyce, przezroczystej butelce w której widać ile jest produktu na chwilę obecną.

Mgiełka znajduje się w butelce o pojemności 110 ml, które należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Opakowanie zostało wykonane z przezroczystego plastiku, dzięki czemu na bieżąco możemy kontrolować stopień zużycia. Funkcję dozownika pełni psikacz zabezpieczony transparentną nakładką. Pomimo że posiadam wersję z udoskonalonym atomizerem, i tak nie jest on idealny. Porcja kosmetyku przez niego wypuszczona ma postać na wpół mgiełki, na wpół płynu. O ile w przypadku ciała nie mam z tym problemu, bo i tak go rozcieram, tak w przypadku twarzy może to już zniszczyć makijaż. W zapachu mgiełki na pierwszy plan wybija się kokos. W tle natomiast wyczuwam jakieś owoce, ale nie potrafię skonkretyzować, jakie dokładnie. Jest to bardzo przyjemna woń bez syntetycznych akordów. Dobrze ją czuć podczas aplikacji produktu, ale też nie jest na tyle intensywna, aby kłócić się z perfumami. Dostępne są 2 wersje kolorystyczne tej mgiełki: różowa oraz nude. Ja posiadam ten drugi wariant. Jest on cielisty, ale i tak posiada tony wpadające w róż. Konsystencja produktu jest odrobinkę gęstsza od wody. Nie pozostawia żadnej warstwy na skórze, jest niewyczuwalna, przez co bardzo komfortowa w noszeniu. Od razu zaznaczę, że mgiełki używałam głównie na ciało. Kilka razy spryskałam nią twarz i nie byłam zadowolona. Inaczej jest w przypadku ciała. Kosmetyk zapewnia piękne rozświetlenie skóry. Dzieje się tak za sprawą dużej ilości malutkich drobinek brokatu, które w pomieszczeniach dają delikatny, dyskretny efekt, natomiast przy mocnym świetle czy na słońcu mienią się. Rozświetlenie jest dobrze widoczne, ale mimo wszystko nie wyglądamy jak kula dyskotekowa, co według mnie jest plusem. Dzięki temu, że mgiełka zawiera pigment, ujednolica koloryt skóry i ogólnie nadaje jej nieco zdrowszą tonację (bardzo to doceniam jako naturalny bladzioch). Poza tym kosmetyk posiada również właściwości pielęgnacyjne. Nawilża, wygładza i uelastycznia. Czasami rano pomijam balsam, a używam tej mgiełki. Oczywiście nie ma aż tak skoncentrowanego działania jak mazidła, ale wyraźnie widać jej korzystny wpływ na kondycję skóry.

Produkt ten kupiłam na początku mojej makijażowej drogi i popełniłam wtedy kardynalny błąd - to znaczy nie sprawdziłam żadnych opinii. Zachęciła mnie jednak możliwość stosowania tego produktu zarówno jako bazy pod makijaż jak i mgiełki nakładanej już na koniec. Stanowczo jednak się przeliczyłam ponieważ nawet po dokładnym wstrząśnięciu zamiast mgiełki produkt dawał twarz jak pistolet na wodę. Zrobił mi bardzo nieładne plamy na makijażu i właściwie rozmazał całość. O ładnym efekcie blur czy glow można zapomnieć, bo kosmetyk na twarzy wygląda jak mokra woda. Postanowiłam stosować go więc jako bazę pod makijaż. No i tutaj też kompletna katastrofa! Produkt zostawiał nieprzyjemnie lepkie uczucie, a kosmetyki wcale nie wyglądały lepiej i nie widziałam żeby dłużej się na twarzy trzymały. Dla mnie ten produkt to kompletna katastrofa i nie jest on w jakikolwiek sposób warty swojej ceny.

Nie polecam :( mocno się zawiodłam na tym produkcie. Zostawia plamy + drobinki brokatu też zbierają się w plamach i nie wygląda to estetycznie. Na dodatek jak spryskamy twarz świeżo po zrobieniu makijażu (nawet z dalekiej odległości) to gwarantowany zepsuty makijaż i rozmazany tusz... Nie widzę tutaj żadnych zalet a na pewno nie nawilżających czy jakiegoś efektu bluru. Utrwalnie makjiażu? Zapomnijcie. Może bardziej nada się do ciała...

Kupiłam glow and go bo nie znalazłam mgiełki utrwalająco-odswiezajacej (również Eveline), która jest super. Wstrząsnęłam i zastosowałam jako bazę pod makijaż pryskając sobie na twarz... Poleciał jeden silny strumień, jak z pistoletu na wodę. Stwierdziłam że atomizer jest kiepski, więc przelałam trochę produktu do innej buteleczki z atomizerem (wiem, że ten atomizer działa bez zarzutu). Było dokładnie to samo... Zrobiłam makijaż i postanowiłam spróbować jeszcze raz na jednej połowie twarzy. Znowu poleciało strumieniem i zrobiło plamy w podkładzie! Poprawiłam. Schlo to bardzo dlugo. Drugą połowę twarzy spryskalam wcześniej wspomniana mgiełka. Tak jak zwykle, wszystko było bez zarzutu. Po wizycie na basenie porównałam strony twarzy. Tam gdzie było "glow and go' na wykończenie makijazu już nie było... Druga strona twarzy-super wszystko się trzymało. Bardzo żałuję zakupu. Jako baza nie oceniam, natomiast jako utrwalacz- jestem bardzo zawiedziona. Napewno nie kupię ponownie. Ten produkt to porażka. Nie utrwala i jeszcze te plamy w podkładzie.

Kupiłam go raz z ciekawości, ale jaki miałam wielki zawód jak po otworzeniu nie pryskał na szerszy obszar jak powinien tylko lecial dlugi strumien ktorym nic sie nie dało zrobić, tylko wrzucić, nie wiem, czy to taki jeden feralny produkt mi sie trafil, ale na pewno więcej juz nie kupie tej mgiełki

Niestety, nie mam dobrego zdania na temat tej mgiełki. Bardzo duże drobiny rozświetlające, po spryskaniu ciała mam wrażenie, że świecę się jak kula dyskotekowa- osobiście tego nie lubię. Poza tym - te straszne opakowanie. Spryskiwacz nie robił delikatnej mgiełki, on "wysikiwał" strumień produktu wprost na mnie, co nie było komfortowe :D nie wiem, czy trafiłam na felerny egzemplarz, ale jednak - jakość opakowania bardzo słaba. Kilkukrotnie użyłam mgiełki na twarz - kończyło się to poprawianiem makijażu, bo od tych wielkich kropel miałam plamy :D Czy mgiełka utrwalała makijaż? W niewielkim stopniu chyba tak, aczkolwiek przez te niewygodne aplikowanie zrezygnowałam z używania produktu. Nie miałam do niego cierpliwości.

Używałam trzech opakowań, obu odcieni. Produkt jest generalnie dobry, nadaje się do makijażu, utrwala, ujednolica, nadaje się także jako baza. Posiada rozswietlające drobinki, złote lub różowe zależnie od wersji. Najgorsze jest jednak opakowanie. Czasami nie da się go używać ze wzgledu na atomizer, strumień jest okropny. Szkoda.

Nie wyobrażam sobie nałożenia podkładu na twarz która nie jest pokryta bazą pod makijaż , dlatego wszelkie primery są u mnie zawsze obowiązkowe . Korzystałam z klasycznych kremowych formuł , byłam więc zaintrygowana otrzymując ten produkt w prezencie - nie byłam pewna , czy formuła wodna zda w moim przypadku egzamin . Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne a produkt polubiłam bardzo . Mgiełka ukryta jest w wygodnej plastikowej butli o ładnej i przyciągającej wzrok szacie graficznej . Jeśli chodzi o atomizer to ja nie mam do niego żadnych zastrzeżeń , ale trzeba pamiętać o tym by produktem przed użyciem naprawdę mocno wstrząsnąć . Nie zacina się i nie zapycha od produktu , strumień mgiełki jest dość intensywny ale gdy pamiętamy o tym , by zgodnie z zaleceniem producenta zachować 30 cm odległości od twarzy w momencie aplikacji to nie mamy się czego obawiać . Posiadam wersję Pink . Jest to mgiełka bez żadnych drobinek o konsystencji nieco cięższej od wody i bardzo przyjemnym kwiatowo - świeżym zapachu . Producent deklaruje , że może to być primer , mgiełka do ciała lub też wykończeniowa na makijaż . Z racji tego , iż moja cera jest mieszana i w fixerach unikam tych nawilżających , a tutaj nawilżenie jest jedną z obietnic producenta , zdecydowałam się jej używać jedynie jako bazę pod makijaż . Z mgiełek do ciała też korzystam sporadycznie - jestem jednak team perfumy więc i takie przeznaczenie tego produktu jakoś do mnie nie przemawiało . Zaraz po aplikacji ( poza tym , że twarz jest lekko mokra co jest oczywiste ) widać też delikatne zmiękczenie rysów oraz taką lekką promienność cery ( nie mylić z rozświetleniem gdyż jak pisałam wcześniej drobinek tutaj nie ma ). Na twarzy osiada delikatną warstwą ale czasem się zdarza , że widzę na czole czy policzku jakąś taką jedną dużą krople i nie przeszkadza mi to bo to za chwilę samo pęka jak klasyczna bańka mydlana . Jest to produkt leciutko pepki co dla mnie jest zaletą - znacznie to ułatwia rozprowadzanie podkładu do twarzy , każdy podkład rozprowadza się po niej świetnie , jedną równą warstwą . Mgiełka nie zmienia również odcienia podkładu , nie wpływa na jego właściwości oraz nie skraca trwałości makijażu . Ciężko mi się odnieść do tego nawilżenia bo tego nie zauważyłam , ale nadmiernego wyświecenia strefy T po niej nie ma i to mi bardzo odpowiada . Tak trochę byłam sceptycznie nastawiona co do tych obietnic typu efekt blur i rozpromienienie ale muszę przyznać , że faktycznie coś w tym jest . Jak już rozprowadze po twarzy podkład to widzę , że wygląda on dobrze - jest lekko promienny a rysy faktycznie wydają się być zmiękczone co widać szczególnie na zdjęciach . Makijaż nałożony na tą bazę prezentuje się nienagannie od momentu nałożenia aż do zmycia . Z podkładem nie dzieje się nic złego , konturowanie również nie robi się w ciągu dnia wyblakłe ani rozmyte . Nie odnotowałam zapchania porów . W ogóle żadnych wad nie odnotowałam . Ciekawa alternatywa dla klasycznych kremowych czy żelowych baz . Bardzo polubiłam ten produkt . Nie spodziewałam się , że będzie aż tak fajny . Super jest <3

Mgiełkę posiadam w odcieniu nude i zamierzam przy następnym zamówieniu z Eveline kupić , poza kolejnym opakowanie tego, również drugi kolor. Z mgiełką i atomizerem (mam wersję z nowym atomizerem) wszystko jest OK. Produkt zakupiłam po przeczytaniu wszystkich negatywnych komentarzy na wizażu i oczekując na dostawę mgiełki, miałam już uszykowane 3 inne butelki z atomizerem ;))) gdyby ten okazał się takim niewypałem, jak wszyscy pisali. No i rzeczywiście atomizer okazał się niewypałem, zupełnie tak samo jak pozostałe 3, które miałam w domu (dziwne, wcześniej działały :P)! Myślę sobie what the fluff? to się nie dzieje. I nagle moim oczom ukazał się napis na butelce - wstrząsnąć przed użyciem. TADAAAM to takie proste. Niby tak, jednak trzeba wstrząsnąć na prawdę porządnie, aby produkt był solidnie wymieszany, wtedy rozprowadza się idealnie. Także drogie Panie i drodzy Panowie, to według mnie, nie wina atomizera, a cząsteczek zawartych w produkcie. Ale wracając... 1 max 2 psiknięcia wystarczą na utrwalenie makijażu - efekt jest subtelny, bez mocnego błyszczenia, skóra wygląda na promienną i wypoczętą. Korzystałam z tej mgiełki również jako baza, tak samo rewelacyjnie się sprawdza, twarz wygląda na nawilżoną i pełną blasku. + idealne wykończenie makijażu subtelnie rozświetla cerę utrwala makijaż nawilża skórę przyjemny delikatny zapach sprawdza się jako baza - trzeba naprawdę mocno wstrząsnąć przed użyciem i solidnie wymieszać produkt, co jak widać umyka wielu osobom - być może informacja na etykiecie powinna być bardziej dobitna

Posiadam mgiełkę w odcieniu złotym. Producent dużo nam obiecuje - według niego mgiełka ma nawilżać, może być stosowana jako baza pod makijaż, mgiełka utrwalająca, rozświetlająca. Buteleczka ma 100 ml produktu i muszę ponarzekać na atomizer -raz psika dobrze, raz pluje. Mgiełka ma zapach bardzo przypominający mi produkty do włosów, no nie powala, ale też nie odpycha. Jako utrwalacz makijażu użyłam zaledwie kilka razy, bo rzadko się maluję. Mgiełka zostawiła na twarzy delikatne drobinki, co wyglądało nawet ładnie. Niestety plujący atomizer trochę rozmazał mi tusz. Nie zauważyłam by makijaż dłużej się trzymał. Znacznie częściej stosowałam mgiełkę do ciała. Zostawiała na nim sporo delikatnych drobinek które pięknie mieniły się w słońcu. Niestety mgiełka zostawia na skórze lepką warstwę. Mimo obietnic producenta nie nawilża. Produktu nie polecam ale również nie odradzam. Jeśli lubicie mgiełki z drobinkami to można spróbować, zwłaszcza że jakaś droga nie jest. Ja nie sięgnę po nią ponownie ze względu na atomizer i nie do końca trafiony zapach.

Postanowiłam kupić tę mgiełkę po tym jak wszyscy zaczęli się nią zachwycać. Ja zdecydowałam się na odcień nude. Samo opakowanie jest bardzo fajne, widzimy ile zostało produktu, buteleczka jest wąska, na spokojnie mieści się w kosmetyczce. Co do atomizera, jest on tragiczny. Pamiętam jak pierwszy raz użyłam tej mgiełki i ten moment jak mi plunęła w twarz..przestraszyłam się trochę, nie spodziewałam się aż takiej siły. Na twarzy niestety były krople brokatu, bardzo wolno się wchłaniała, twarz była dość długo mokra. W połowie buteleczki usłyszałam poradę od pewnej youtuberki aby po spryskaniu delikatnie stemplować gąbeczką już spryskaną twarz - to trochę ratowało sytuację, nie było takich kropli brokatu. Co do działania mgiełki jest naprawdę spoko, fajnie przytrzymywała makijaż na kilka godzin, twarz wyglądała promiennie, była rozświetlona, bardzo ten efekt mi się podobał. Zapach jest delikatny, nie powiedziałabym że pachnie kokosem, nie mogę za bardzo rozpoznać tego zapachu, ale jest przyjemny. Z końcem mgiełki powoli przyzwyczajałam się do tego atomizera i delikatnie naciskałam atomizer (było odrobinę lepiej). Nie malowałam się codziennie, dlatego też mgiełkę miałam bardzo długo, pomimo tego jestem pewna że przy codziennym użytkowaniu starczy na długo. Póki Eveline nie poprawi atomizera bądź formuły raczej do niej nie wrócę, za długo muszę czekać aby twarz była już sucha po spryskaniu.

Całe szczęście, że nie kupiłam jej sama, tylko dostałam w prezencie, bo nie wydałabym na nią ani grosza. Dałam jej kilka szans, próbowałam stosować przez kilka tygodni bo akurat nie miałam innej mgiełki utrwalającej makijaż. Produkt z Eveline pozostawia nas jedyne z mokrymi plamami na twarzy, które widać przez cały dzień. Nigdy nie miałam produktu z gorszym atomizerem niż ten, daje jedno wielkie pryśnięcie dużym strumieniem, bardzo miejscowo. Przy każdym użyciu, aż się wzdrygałam. Zdecydowanie NIE polecam.

Ostatnio bardzo lubię mocno rozświetlać skórę , zaczęłam stosować właśnie takie podkłady i bazy więc w końcu produkt typu mgiełka 4 w 1 o właściwościach rozświetlających też musiała się u mnie znaleźć. Ten kosmetyk bardzo ładnie pachnie, może nie do końca kokosem ( choć zawiera wodę kokosową ) ja tu czuje świeże nuty ogórkowo-aloesowe. W składzie mamy łagodzący pantenol, kwas hialuronowy który dba o odpowiedni poziom nawilżenia naszej skóry, ekstrakt z ogórka i wodę kokosową. są też drobinki miki które odpowiadają za rozświetlający efekt. Z mniej fajnych elementów mogę wymienić mikroplastik i fenoksyetanol. Najgorszy w tym produkcie jest atomizer. Absolutnie nie psika delikatnej mgiełki tylko leje wodę jak z węża ogrodowego. Po prostu w twarz uderza taki strumień że można się wystraszyć a do tego niszczy makijaż. Powiecie że trafiłam na wadliwy egzemplarz. No nie, nic bardziej mylnego. Przelałam płyn do innej butelki w której kilka dni wcześniej miałam hydrolat i wiem w 100% jak on delikatnie psikał. A ta mgiełka nawet wtedy była ciężka w użyciu, wyrzucała z siebie duże porcje kosmetyku i było to samo co na początku. Podejrzewam że to wina formuły bo mgiełka nie jest wodą tylko czymś gęstości mleka i przez to dysza z atomizera zatyka się a drobinki jej tego nie ułatwiają i nie rozpraszają się idealnie w mgiełkę. Kiedy trafi nas w twarz robią się błyszczące plamy. Używam go tylko jako ostatni element czyli na gotowy makijaż w celu utrwalenia, odświeżenia. Kosmetyk miał potencjał ale niestety nie wyszło tak jak chciał producent. Zużyłam pól buteleczki z bólami i nie wiem czy chcę go męczyć dalej.

To moje pierwsze takie rozczarowanie produktem Eveline! Dużo dobrego o mgiełce słyszałam na YT. Produkt wygląda ładnie, już w buteleczce widać rozświetlające drobiny. Mgiełka ma też ładny zapach - i tylko dlatego zużyłam ją do końca - jako mgiełkę do ciała (z koniecznym omijaniem makijażu!). W mojej ocenie produkt zupełnie nie nadaje się do używania z makijażem. Tragiczny jest atomizer tej mgiełki - przy pierwszym użyciu dostałam mgiełką w oko, a na twarzy pojawiły się duże krople mgiełki, wraz z którymi spływał mi z twarzy cały makijaż. Próbowałam przelać mgiełkę do sprawdzonego atomizera, ale niewiele to zmieniło - dalej musiałam łapać krople z twarzy (być może to efekt uboczny tych rozświetlających drobin?).