Olaplex No. 8 Bond Intense Mask (Maska nawilżająca do włosów) 

Na początku napisz , że mam długie i dość grube włosy i ten kosmetyk kupiłam za namową mojego fryzjera . A teraz czynniki które chcę nieco rozwinąć - Opakowanie: Elegancka, biała buteleczka z pompką o pojemności 100 ml. Wygląda nowocześnie i jest bardzo praktyczna w użyciu. Konsystencja: Bogata i kremowa, przypomina mi luksusowy krem do twarzy. Łatwo się aplikuje i nie spływa z włosów. Ogólne wrażenia: Używałam tej maski w zeszłym roku, aplikując ją raz w tygodniu. Włosy były nawilżone, miękkie i pełne blasku. Maska nie obciążała moich włosów, a małe efekty były widoczne już po pierwszym użyciu. Wydajność? Ze względu na mniejszą pojemność, jedno opakowanie wystarczyło na około 5 użyć. Kupiłam ją w salonie fryzjerskim za około 120 zł. Czy kupię ja ponownie ? Nie ale uważam , że warto ją było przetestować . Myślę , że są inne kosmetyki nieco tańsze o podobnym lub lepszym działaniu , nie mniej jednak - to bardzo dobry kosmetyk

Maskę znalazłam chyba w jakimś kalendarzu adwentowym - ucieszyłam się, bo słyszałam dużo dobrego. Ale się zawiodłam Moje włosy są farbowane, suche, potrzebują regeneracji. Są totalnie suche - puszą się, nie potrafię ich rozczesać. Maska miała je uratować. Może chociaż polepszyć ich kondycję. Niestety, nie udało się. Wg mnie działa jak standardowa maska emolientowa, w sumie nawet znam lepsze i tańsze:( Plusy: + noe obciąża włosów + ładnie pachnie + nieco ułatwia rozczesywanie włosów Minusy - bardzo delikatnie nawilża - noe regeneruje - mogłaby bardziej ułatwiać rozczesywanie włosów. Nie wiem czemu jest owiane sława, lepiej sprawdza się u mnie drogeryjny produkt biz to. Szkoda

Moje wlosy juz chyba przeszly przez wszystkie Olaplexy, Lisaplexy i w domu i u fryzjera. I jesli mam byc szczera, to stracilam tylko pieniadze. Kupowalam wszystkie rodzaje, step by step, poniewaz duzo fryzjerow sie nimi zachwycalo i guzik. Wlosy mialy byc nawilzone, pelne blasku, idealne dla suchych, przetluszczajacych sie wlosow. Do farbowanych, do skory wrazliwej, itd. Olaplex mial odzywiac je, chronic przed farbowaniem, a stosowany regularnie zdzialac cuda na kiju. I ani w domu i ani u fryzjera, nie zauwazylam totalnie nic! Wlosy nie byly ani nawilzone, Olaplex i Lisaplex nie ochronily je jakos szczegolnie przed farbowaniem, nie zauwazylam zadnego blasku, nie byly gladkie w dotyku- tak jakbym wyszorowala glowe zwyklym szamponem, zawinela w recznik, a potem dramat, bo nie moge ich rozczesac. Wlosy staly sie nieprzyjemne w dotyku, bardziej sie plataly i puszyly. Skora glowy byla tak przetluszczona, ze mozna bylo boczek smazyc, a koncowki suche na wior. Juz najtansza drogeryjna maska daje lepsze rezulataty niz cale te Olaplexy razem wziete. Co wiecej strasznie wyplukiwal farbe, a regularnie stosowany powodowal, ze sam proces farbowania byl koszmarny ( pigment zawarty w farbie w ogole nie chcial sie przyczepic sie do wlosow) Nie polecam.

Może najpierw trochę o moich włosach i skórze głowy. Skóra głowy przetłuszcza się, włosy muszę myć najrzadziej co drugi dzień (przy czym czasem już drugiego dnia muszę się wspomóc suchym szamponem). Ale jednocześnie włosy na całej długości są suche z natury i skłonne do puszenia, gęste i grube. Długość - za linię stanika. Na codzień nie używam nawet odżywek, bo w zasadzie wszystkie są za lekkie. Maska niestety mnie zawiodła. Fakt, oczekiwania miałam dużej, ale i obietnice producenta też nie są skromne. Po pierwsze, formuła dla takich włosów jak moje wcale nie jest skoncentrowana i wydajna - owszem, dało się nałożyć tylko 2 pompki, ale wtedy efekt na włosach był zbyt słaby. Lepszy osiągałam przy około 4 pompkach, tak aby końce naprawdę były wysycone produktem. Mimo wszystko, po pewnym czasie używania końce były niedociążone, lekko przesuszone i tworzyło się na nich więcej supełków. A to wszystko mimo używania sprawdzonego szamponu i olejku po masce. Maska nie obciąża, nie przyspiesza przetłuszczania, ale co mi po niej i po opatentowanej molekule, jak włosy wyglądają gorzej niż po moich ulubionych maskach. Na półce profesjonalnej znajdzie się wiele znacznie bardziej odżywczych masek i to w różnej półce cenowej. A ta maska ma cenę Kerastase czy Davinesa ale za połowę objętości. Bardzo szybko mi jej ubywało a efekt niestety nie był wystarczający. Nawet jej nie skończyłam, bo na półce mam dużo innych, lepszych masek. Z plusów to maska pięknie pachnie i nie obciąża. To generalnie nie jest bardzo zła maska, ale zupełnie nie nazwałabym jej bombą nawilżającą czy odżywczą. A, i jeszcze opakowanie. Opakowanie jest fajne, z pompką. Za inną relację cena/pojemność dałabym może 3 gwiazdki - ot, przeciętniak. Ale ta maska jest naprawdę droga i nie obchodzi mnie skład pełen pięknych rzeczy (oleje, aminokwasy, rozsądna dawka silikonów, opatentowana formuła), skoro stan włosów powoli, ale zauważalnie pogarszał się. A nawet nie są rozjaśnianie, tylko włosy od połowy pamiętają spalenie prostowaniem kreatynowym.

Po dłuższym czasie używania, uważam, że powinnam edytować recenzję, więc to czynię. Zacznę od tego, że używam tej maski jako codziennej odżywki, a nie jako maski. Moje włosy są problematyczne - nie dość, że naturalnie proste i cienkie, a więc łatwe do obciążenia, to do tego zniszczone chemicznie rozjaśnianiem i farbowaniem, wskutek czego łamliwe. Najbardziej przeszkadza mi właśnie to kruszenie się. Na to ten produkt mi kompletnie nie pomógł, niezależnie od tego czy trzymałam ją na włosach kilka minut i spłukiwałam czy nakładałam cierpliwie czekając zalecone 10 minut, nie widzę niestety żadnej różnicy. Dlatego jeśli ktoś liczy na redukcję łamliwości spowodowanej farbowaniem i rozjaśnianiem to zalecam poszukać czegoś innego. Mimo to przy niej pozostałam. Zawiera olej z awokado, olej z otrębów ryżowych, olej słonecznikowy, glicerynę, ceramidy, kwas hialuronowy, sód pca, argininę, skwalan, glicynę, alanine, serine, walinę, prolina, izoleucynę, treonine, histydynę, fenyloalaninę, kwas asparginowy, pantenol, estry jojoba oraz opatentowany polimer. Polimer ten znajduje się mniej więcej w połowie składu. W przypadku odżywki był sporo wyżej choć na podstawie samego rozmieszczenia składu trudno stwierdzić ile jest tutaj go %. Nie wiem też od ilu % wykazuje działanie na włosy. I czy w ogóle działa na włosy, a jest to dobre pytanie, gdyż nie znam żadnego badania naukowego, które by potwierdzało to co deklaruje Olaplex. Generalnie sam skład maski jest bardzo dobry - aminokwasy, ceramidy, oleje. Konsystencje porównałabym do nawilżającego kremu. Takie mam właśnie wrażenie nakładając ją na włosy. Mniej gęsta od odżywki z tej serii co mnie zdziwiło. Potrafi obciążyć włosy, dlatego mimo długich włosów używam zazwyczaj jedną dużą pompkę, dwie to już było dla mnie za dużo. Po użyciu włosy stają się nawilżone, wygładzone, łatwe do rozczesania. Połysku niestety nie zaobserwowałam. Regeneracji tak jak wspomniałam już wyżej też nie. Forma aplikacji bardzo wygodna - pompka. Nic się nie marnuje. Maska jest w dość wydajna. Opakowanie białe, ubogie - jak za tę cenę słabe. Zapach maski opisałabym jako słodki, owocowy.