AA Pink Aloes, Maska musująca oczyszczająco-nawilżająca 

Maseczki w saszetkach traktuję jako dobry sposób na poznanie różnych marek i ich propozycji. Ta od AA zaciekawiła mnie musującą formułą. Saszetka podzielona jest na 2 mniejsze, tak, by starczyło jej nam na 2 aplikacje. Po otwarciu saszetki i przy nakładaniu jej na twarz ma ona kremową postać i delikatnie miodowy kolor. Gdy tylko nałożymy ją na twarz, zaczyna się pienić. Obficie. Bąbelkuje jak szalona, piana wchodzi nawet do nosa, więc obszar aplikacji należy przemyśleć. Maseczka ma przyjemny, świeży zapach. Część piany po czasie znika, resztę zmywamy. Rzeczywiście skóra jest odczuwalnie oczyszczona i odświeżona, także ukojona. Czy nawilżona? Trochę ciężko mi powiedzieć, bo zaraz aplikuję esencję nawilżającą, serum i krem. Zakupu nie żałuję, dobrze było poznać ten produkt, ale nie zachwycił mnie na tyle, by sięgnąć po niego ponownie.

Kupiłam tą maseczkę bo lubię produkty tej marki za to, że są hipoalergiczne. Nie będę ukrywać, że jak przeczytałam, że to maska musująca to jeszcze bardziej się ucieszyłam. Uwielbiam ten musujący efekt na twarzy kiedy maseczka przekształca się w piankę, tworzą się bąbelki, które później pękają. Mega przyjemne uczucie na twarzy. Maseczka ma właściwości oczyszczająco- nawilżające. Posiada w składzie różowy aloes, zieloną glinkę i ekstrakt z zielonej herbaty. Muszę przyznać, że bardzo mi przypadła do gustu. Na pewno jeszcze ją kupię i to nie raz!

Maska nawilżająco - oczyszczająca umieszczona została w poręcznej, lekkiej saszetce podzielonej perforacją na dwie aplikacje, każda po 4 g produktu. Pastelowe kolory błękitu z grafiką głównego składnika różowego aloesu z tyłu opakowania znajdują się wszystkie niezbędne informacje. W składzie esencji mamy: *różowy aloes *zielona glinka *ekstrakt z zielonej herbaty Maseczka przeznaczona do cery normalnej i przetłuszczającej się. Hipoalergiczna, testowana klinicznie, odpowiednia dla wegan, nie testowana na zwierzętach. Maseczka ma postać perłowego żelu z drobinkami brokatu, nałożona na oczyszczoną i suchą twarz w mgnieniu oka zmienia się w pianę, która łaskocze twarzy strzela. Zapach jest bardzo delikatny, połączenie aloesu i mydła toaletowego. Na początku wydaje się że żelu jest mało ale w zupełności wystarczy do pokrycia twarzy i szyi. Czas trwania aplikacji 15 minut w tym czasie piana powoli znika z twarzy, a ukazują się drobinki brokatu. Po użyciu, które nie jest kłopotliwe, dwie zmiany skórne zostały zmniejszone, bledsze, cera była zmatowiona i niestety niezbyt nawilżona, obietnice producenta o nawilżeniu skóry aż na 72 h podane zostały na wyrost. Nie jest to zła maseczka można spróbować, pory zmniejszy, zaognione zmiany skórne również. A od nawilżenia mam serum i krem do twarzy.