Heimish Moringa Ceramide BB Cream SPF30 PA++ Krem BB z filtrem UV

Jeśli miałabym wybrać między tradycyjnymi podkładami, a kremami bb to jednak te drugie zajmują u mnie miejsce na podium. Moja blada cera świetnie się dogaduje z tymi azjatyckimi wynalazkami. Wypust spod szyldu Heimish okazał się kolejnym świetnym tego typu mazidłem i z pewnością na dłużej zagości w mej kosmetyczce pośród innych kremów bb/cc. Jako osoba bladolica zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień fluidu o numerze 19 fair beige. I jak sama nazwa wskazuje jest to jasny, beżowy idealnie współgrający z moimi licami kolor. Konsystencja kosmetyku jest kremowa, aksamitna ,bardzo dobrze rozprowadzająca się na skórze. Krem ładnie wyrównuje jej koloryt kryjąc drobne niedoskonałosci cery. Poziom jego kamuflażu określiłabym jako średni , a nastawiłam się tak szczerze mówiąc na bardzo delikatne krycie. Mazidło wygląda na skórze naturalnie, pozostawia na niej aksamitno-matowe wykończenie z lekkim efektem rozświetlenia. Nie tworzy efektu maski, ani nie wchodzi nieestetycznie w załamania cery. Twarz po jego nałożeniu jest jasna, ujednolicona, udoskonalona , ale w dalszym ciągu wygląda naturalnie oraz zdrowo przede wszystkim. Nie rzadko azjatyckie kremy bb czy cc mają ziemiste nieco kolory, w przypadku recenzowanego , jak już wspomniałam wyżej mamy do czynienia z twarzowym, jasnym beżem, bez różowych tonów. Krem świetnie współgra z resztą kosmetycznego towarzystwa takiego jak pudry , brązery czy róże oraz z pielęgnacją. Utrzymuje się w niemalże niezmienionym stanie na buźce ,aż do wieczornego demakijażu (zwykle robię makeup ok 6.00 rano przed pracą) Nie podrażnia, nie uczula, ani nie zapycha mojej cery. To mój nowy faworyt jesli o azjatyckie kremy tonujące chodzi, tuż obok Mischy.