Thalgo BB Cream Soin Perfection Lumiere [Illuminating Multi-Perfection] Rozświetlający krem BB

Dostałam próbkę i od razu wiedziałam, że będzie za ciemna. Dałam ją mężowi, który ma problem z trądzikiem i używa korektorów, ale narzeka, że są za bardzo widoczne, wysuszają i widać, że czymś się malował. A to stuprocentowy facet, więc kosmetyki są be :) Ten krem bb to dla niego jakiś cud! Idealnie stapia się z cerą, w ogóle nie widać, że ma jakiś makijaż, a wypryski są tak ukryte, że widać tylko lekkie zaczerwienienie, nie ma nich szpachli, w ogóle nie rzucają się w oczy. Dla faceta z pryszczami w sam raz xd

Próbkę tego kremu dostałam jako gratis do zakupu i po jednym zastosowaniu zapragnęłam mieć pełnowymiarowe opakowanie, co nastąpiło bardzo szybko bo już na drugi dzień dotarła do mnie paczuszka z owym kosmetykiem. Cenowo jest drogo za pojemność 40 ml trzeba zabulić 130 zł, ja stałam się szczęśliwą posiadaczką tego kosmetyku za połowę tej kwoty, bo na mojej tubce widnieje napis tester, ale pojemność i wygląd opakowania jest identyczny jak przy pełnowymiarówce. Tubka z kremem ma błękitny morski kolor z białymi napisami,, jest wysoka, wąska, a pod srebrna zakrętką znajduje się niewielki otwór który dozuje odpowiednią ilość kosmetyku. Nie ma tu żadnej naklejki z polskim tłumaczeniem, ale tez nie ma żadnych problemów żeby znaleźć w necie sposób używania czy inne detale. Tubka stoi stabilnie na zakrętce, zawartość spływa w dół, nie ma żadnych problemów z wydobyciem kosmetyku. Konsystencja jest kremowa w kolorze zależnym od dostępnej wersji. Zapach śliczny, świeży, delikatnie perfumowany. Skład mega długi i nie bez wad bo znalazłam tu kilkukrotnie pojawiający się silikon, fenoksyetanol, bht, mikroplastik i sporo konserwantów,a. po za tym jest tu gliceryna, ekstrakt z werbeny, ekstrakt z alg, sok aloesowy, wyciąg z chrząstnicy kędzierzawej, witamina E i zapach. Krem dostępny w 3 odcieniach: Ivory, Natural, Golden, ja mimo śniadej karnacji wybrałam dla siebie natural, bo kolory są bardzo ciemne i raczej bladolice nie znajdą tu nic dla siebie, choć może się mylę bo bo mój egzemplarz świetnie wpasowuje się w odcień cery. Ja używam go kilka miesięcy, ale nie systematycznie i jeszcze mam resztkę w opakowaniu. Stosuję go po serum i kremie nieraz nakładam na niego podkład i zawsze jestem zadowolona. BB Cream Soin Perfection Lumiere dobrze rozprowadza się na skórze, równomiernie ją pokrywa, ładnie wyrównuj jej koloryt i faktycznie dodaj młodzieńczego blasku. Przy cerach mało problematycznych bez przebarwień spokojnie jest w stanie zastąpić podkład. Do samego działania rozświetlającego kremu BB nie mogę się czepiać, bo moja skóra była dobrze nawilżona, bez podrażnień czy objawów zapychania. Wyglądała promienie, świeżo i ładnie. Kosmetyk ma dobra trwałość, nie ściera się, nie migruje, cały dzień pozostaje na swoim miejscu. Dobrze łączy się z innymi kosmetykami niezależnie od przeznaczenia i sprawdza się stosowany pod makijaż. Rzuciłam się na ten krem w ogóle nie sprawdzając składu bo tak mi się spodobał wygląd mojej buzi po jego aplikacji dlatego też daje 4 gwiazdki, ale biorąc pod uwagę cenę producent powinien trochę popracować nad tym składem . Konsystencja, zapach, łatwość aplikacji, komfort noszenia na buzi i jej wygląd jest bez zastrzeżeń ale to co jest w opakowaniu nie do końca mnie satysfakcjonuje. Nie wiem czy zakupie ponownie.

Moim ulubionym do tej pory kremem BB był tani i bardzo dobry Bibik marki Tołpa , zresztą do tej pory jest. Jednak nadeszła chwila, że chciałam wypróbować inny. Chyba wiosna tak na mnie działa :) Padło na marki Thalgo- rozświetlający . Moją ocenę wystawiam na podstawie dwóch próbek które starczyły mi na cały miesiąc stosowania. Krem tani nie jest wiec nie chciałam od razu inwestować w pełnowymiarowe opakowanie , tym bardziej że większość takich produktów nie sprawdza się na mojej twarzy i mało ktory spełnia moje oczekiwania. Moja cera jest wrażliwa dojrzała w kierunku suchej. Nie lubię matu na twarzy za to lubię leciutki efekt glov. Skora nactwarzy jest ciepłej brzoskwiniowej tonacji. Z lekkimi przebarwieniami i plamkami po trądziku. Gdy otwarłam tubkę, złapałam się za głowę, ujrzałam solidną pomarańczowa maź. Zaznaczam że kolor z tubki to natural. Konsystencja jest leciutką, zapach bardzo delikatny pudrowe. Krem bardzo łatwo się rozprowadza palcami idealnie stapia się ze skórą, dopasowuje do karnacji, żadnej pomarańczy o dziwo nie ma na twarzy, daje aksamitne i lekko rozświetlające wykończenie. Wyrownuje kolor. Jest to krem BB nie podkład wiec nie oczekujmy tu krycia, jedynie efekt delikatnego zdrowego muśniecia jakby słońcem. Na mojej cerze przetrwał cały dzień, bez poprawek bez schodzenia czy zbierania się w zmarszczkach mimicznych. Polecam zdecydowanie dla osób bez niedoskonałości które na codzień nie przepadają za kryjącymi podkładami. Dobrze reaguje np z dodatkowym korektorem pod oczy, nic się nie roluje ani nie ma efektu ciastka. Nie zatyka porow ani nie uczula. Jednak patrząc na sklad jest to chemiczny krem BB wiec pilnujmy dobrego najlepiej dwuetapowego oczyszczania twarzy, aby żadnych niespodzianek nie było. Moj test przeszedł doskonale pod każdym z względem, dlatego też już czekam na pełnowymiarowe opakowanie. Jeśli ktoś szuka matującego kremu BB to niestety. Tlustym i mieszanym cerom również się nie sprawdzi. Będzie się wyświecał w ciągu dnia. Dla suchych i normalnych cer. ❤ Bardzo polecam !

Dla mnie idealny, nawet nie używam kremu pod, bo wspaniale nawilża. Nadaje rozświetlający koloryt - cera wygląda po nim zdrowo. Nie tworzy efektu maski, daje bardzo naturalny efekt. Do codziennego użytku fantastyczny. Po wielu innych testach, dużo droższych podkładów, od razu wybrałam własnie ten z thalgo kolor ivory.

Oceniam na podstawie próbki, która do najmniejszych nie należała. Używałam produktu przez tydzień i akurat był to trudniejszy tydzień dla mojej cery, pojawiło się trochę niedoskonałości hormonalnych. Gęsty, treściwy krem, dobrze wyrównuje koloryt cery, jednak słabo kryje niedoskonałości, właściwie wcale. Niezbędny jest korektor. Producent obiecuje nawilżenie i wygładzenie natomiast ja odnoszę wrażenie, że krem trochę przesuszył mi skórę i moje zmarszczki na czole bardziej rzucały się w oczy. Najbardziej jednak przeszkadzało mi w nim za mocne rozświetlenie twarzy, skóra wyglądała na mocno przetłuszczoną. Niestety w ciągu dnia kilkukrotnie musiałam przypudrowywać twarz.