Soraya Kombucha, Zestaw 3 maseczek do każdego typu cery 

Zestaw zawiera 3 maseczki: łagodzącą, rozświetlającą oraz nawilżającą. Dwie z nich można śmiało polecić, szczególnie nawilżającą. Jest świetna jako krem na noc. Od razu po nałożeniu skóra wygląda lepiej, jest nawilżona, ale nie tłusta. Maska jest na bazie masła shea, zawiera mnóstwo fajnych składników, między innymi ferment z herbaty. Widocznie koi i odżywia skórę. Nie wymaga zmywania. Chętnie kupiłabym ją w większej pojemności. Rozświetlająca maska to tak naprawdę peeling drobnoziarnisty. Zawiera małe drobinki oraz substancje nawilżające. Maskę rozsmarowuje się na twarzy co działa jak lekki peeling i zostawia na 15 minut. Nie zastyga na skorupę (lekko przystyga). Lekko chłodzi, co zaliczam na plus. Po zmyciu twarz nie jest podrażniona. Jest miękka, leciutko nawilżona. Ostatnia maska łagodząca, jest żelowa. W moim odczuciu nic nie robi niestety. Zawiera betainę, alantoinę, ferment z herbaty i żenszeń, ale jakoś kojenia nie zauważyłam. A wręcz lekkie pieczenie. Nie przepadam też za żelowymi konsystencjami. Podsumowując - moim hitem jest maseczka nawilżająca. Peeling również jest przydatny, od czasu do czasu lubię użyć drobnoziarnistego peelingu i taka mała saszetka w zupełności wystarczy na kilka użyć. Natomiast maseczka kojąca rozczarowuje. Sumarycznie daję 4.

Kupiłam te maseczki w jednej z lubianych przeze mnie drogerii internetowych w paczce z kosmetykami w promocyjnych cenach i było ich aż trzy sztuki a więc odpowiednio dużo aby dodać rzetelną recenzję na ich temat.Maseczki mają w swoim składzie wiele cennych składników ale głównie zawierają kombuche czyli sfermentowany ekstrakt herbaciany który korzystnie wpływa na kondycję i witalność skóry twarzy ale też rzeńszeń który ma działanie regenerujące i odbudowujące barierę ochronną naszej skóry.Po użyciu zauważyłam wyraźne rezultaty w nawilżeniu i detoksykacji mojej skóry,cera jest bardziej promienna i odżywiona oraz delikatna w dotyku ,zapach maseczki jest przyjemnie kwiatowy a jedna saszetka wystarcza w moim przypadku na aż dwie aplikacje bo jest bardzo wydajna i szybko się wchłania bez potrzeby zmywania pozostałości produktu.Jestem zadowolona i polecam wypróbować.

MASECZKA KOJĄCA Jej konsystencja jest żelowa, raczej gęstsza, nie przelewa się przez palce, taka bardziej zawiesina. Ma fajny bladoróżowy kolor i delikatny połysk. Zapach delikatnie kwiatowy. Ja używałam jej na podrażnioną przez słońce skórę. Aplikując czułam przez chwilkę bardzo nieprzyjemne pieczenie, potem delikatnie ustawało jednak nie do końca. Aby wmasować resztki maseczki, które się zebrały znowu czułam to pieczenie. Co więcej maseczka zastyga na twarzy zachowując się jak inne żelowe maseczki czyli lekko ściąga skórę przez co wmasowanie resztek jest dość ciężkie bo trzemy skórę, maseczka się roluje. Po zastygnięciu trochę się lepi, pozostając na ubraniach czy włosach. Maseczka wystarczyła mi na ok 2-3 razy. Ja używałam jej na noc zamiast serum. Po zmyciu skóra na szczęście nie jest zaczerwieniona, jednak dalej czuć to pieczenie. O efekcie kojącym nie mogę się wypowiedzieć, bo nie ma go wcale także tej maseczki nie mogę polecić. MASECZKA ROZŚWIETLAJĄCĄ Ma kremową konsystencję z drobnymi drobinkami. Jest takiego pomarańczowego, łososiowego koloru. Podczas aplikacji niestety piecze. Producent zaleca aby wykonać delikatny masaż w celu złuszczenia naskórka i tak też zrobiłam. Na szczęście nie doszło do żadnego podrażnienia. Po zmyciu skóra faktycznie jest gładsza, suche skórki znikają, nawet delikatnie oczyszczone są pory. Jednoczenie wyrównuje koloryt, mimo, że podczas aplikacji występuje zaczerwienienie skóry. Raczej nie zauważyłam rozświetlenia skóry. Jest to myślę dość mocno złuszczająca maseczka, nie dość że kwasowa to dodatkowo posiada drobinki. Trzeba z nią naprawdę bardzo uważać. Ze względu na to pieczenie i zaczerwienienie, które pojawiają się po nałożeniu raczej do niej nie wrócę. MASECZKA NAWILŻAJĄCA Maseczka o kremowej konsystencji. Ma delikatnie kremowy kolor. Podczas aplikacji na skórę odczuwalne jest takie delikatne mrowienie, chłodzenie ale nie jest w żaden sposób agresywna dla cery. Nie spowodowała podrażnienia ani zaczerwienienia. Co więcej efekt ten minął w momencie gdy się wchłonęła. Producent rekomenduje aby resztki wmasować w skórę lub zebrać wacikiem. U mnie praktycznie wszystko się wchłonęło więc resztki wmasowałam. Pozostawia taką tłustą warstwę na skórze jak masełko, ale nie przeszkadza mi to, ponieważ zastosowałam ją na noc. Myślę, że z całej trójki ta działa najlepiej. Rano skóra jest wyraźnie nawilżona, pory wygładzone, zaczerwienienia zmniejszone. Wystarcza na ok. 2-3 użycia, w zależności kto ile lubi nakładać. Gdybym mogła kupić je pojedynczo to chyba zdecydowałabym się tylko na tą nawilżającą.

Mimo że preferuję bardziej maseczki w słoiczkach lub tubkach, to od czasu do czasu sięgam też po te w mniejszych saszetkach. Zestaw z serii Soraya Kombucha zawiera w sobie 3 maseczki o w miarę podobnym działaniu, składzie i zapachu. Najbardziej spodobała mi się wersja nawilżająca, która wchłania się w skórę, odżywiając i odświeżając skórę. Dodatkowo ma przyjemną, kremową konsystencję. Fajnie sprawdzała się też jako domknięcie serum. Potem sięgnęłam po wersję rozświetlającą, która zawiera w sobie delikatne drobinki, przez co działa trochę jak peeling. Skóra po zastosowaniu na pewno była wygładzona, przyjemna w dotyku, a pory zwężone. Jako ostatnia do testów wleciała wersja kojąca. Ta maseczka ma zupełnie inną formułę, bo jest żelowa. Maseczka zostawia lepką warstwę, bardzo słabo się wchłania i w moim przypadku wcale nie dawała uczucia ukojenia. Myślę, że lepiej sprawdziłaby się latem, ze względu na chłodzące działanie. Ogólnie zestaw bardzo fajny i idealny dla każdej maseczkomaniaczki. ZALETY Nawilżają Wygładzają Odświeżają Składy Dobrze się wchłaniają, oprócz kojącej Zapach WADY Słabe działanie maseczki kojącej

Kolejna odsłona serii Kombucha od Soraya. Jest to zestaw trzech maseczek do twarzy:nawilżająca,rozświetlająca,kojąca z przeznaczeniem dla każdego typu cery. Ponad 90% składników pochodzenia naturalnego w tym ekstrakt z kombuchy i żen -szenia.Formuła wegańska. Set kupujemy staranie zapakowany w kartonowym opakowaniu.Wszystko mamy na nim opisane,nawet dodatkowe informacje dotyczące ekologicznego podejścia marki. Sam kartonik bardzo ładnie się prezentuje- kolorowa szata graficzna z rysunkami. MASECZKA NAWILŻAJĄCA Saszetka jest plastikowa z wyraźnie zaznaczonym miejscem do otwarcia. Szata graficzna podobna do tej z pudełka. W tym przypadku mamy 97% składników pochodzenia naturalnego w tym kombucha, żeń-szeń booster kwasu hialuronowego i naturalna betaina. Maseczka ma jasny kolor,jej konsystencja jest gęsta i miękka,ale nie ciężka. Dzięki temu łatwo ją rozmarować i nie spływa z twarzy. Zapach wyraźny ,niemęczący,owocowo-kwiatowy.Chyba cała seria pachnie podobnie. Producent zaleca ,aby nałożyć ją na 15 min.na twarz,a pozostałość zmyć lub usunąć wacikiem. Lubię tego typu produkty ,gdy nie trzeba ich zmywać.Moja cera łaknie nawilżenia. Mam cerę suchą,wrażliwą i maska w zadowalający sposób odżywiła skórę,zniwelowała suche skórki z którymi często muszę się mierzyć.Szybko się wchłonęła ,pozostawiając gładki naskórek. Nie zauważyłam żadnego podrażnienia czy pogorszenia cery. Saszetka 8 ml wystarczyła mi na 2 użycia. MASECZKA ROZŚWIETLAJĄCA Opakowanie maseczki jest plastikowe z wyraźnie zaznaczonym miejscem do otwarcia. Szata graficzna podobna do tej z pudełka. 97% składników pochodzenia naturalnego w tym kombucha, żeń-szeń,kwasy AHA,łupinki orzecha. Produkt ma lekko pomarańczowy odcień, konsystencję mniej treściwszą od poprzedniej maseczki,ale zwartą. Pełna jest drobinek,wyraźnie wyczuwalnych w dotyku.Bez problemu się nakłada i nie spływa z buzi. Zapach jest identyczny jak u poprzedniczki. Producent zaleca ,aby nałożyć ją i wykonać delikatny masaż ,a po 10-15 min. spłukać. Myślę,że maskę można potraktować jako peeling drobnoziarnisty i użyć jej przed nałożeniem kremu czy serum. Dobrze peelinguje i wygładza skórę,ale nie zauważyłam rozświetlenia. Saszetka 8 ml wystarczyła mi na 2 użycia. Nie pogorszyła cery. MASECZKA KOJĄCA Opakowanie i aromat takie samo jak u poprzednich masek. Tutaj skład naturalny w aż 98% w tym kombucha,żeń-szeń,alantoina,naturalna betaina. Specyfik ma transparentny,lekko różowy odcień i żelową formułę.Bez trudu się nakłada. Producent zaleca nałożenie na 15 min.po tym czasie wmasować pozostałość lub usunąć wacikiem. Maska błyskawicznie się wchłonęła. Nawilżyła i ukoiła moją skórę. Saszetka 8 ml wystarczyła mi na 2 użycia. Nie spowodowała niechcianych niespodzianek na buzi. Zestaw masek uważam za świetny zakup.

Zakupiłam zestaw tych maseczek skuszona przystępną ceną i faktem, że w jednym opakowaniu otrzymuję trzy produkty z tej samej serii. Bardzo lubię testować więcej niż jeden kosmetyk danej linii, a więc ta opcja wydała się naprawdę fajna. W kartonowym opakowaniu znajdziemy trzy maseczki: nawilżającą, kojącą oraz rozświetlającą. Zamknięte są w klasycznych dla tego typu produktów saszetkach. Swoje testowanie zaczęłam od maseczki nawilżającej, chyba zresztą jak większość tutejszych recenzentek. MASECZKA NAWILŻAJĄCA: ma beżowawą barwę i pachnie jakby herbacianie. To lekko drzewny, a lekko orientalny zapach - mnie przypadł do gustu i umilił użytkowanie. W konsystencji jest ona dość rzadka, trochę jak lekki krem-lotion. Dobrze nakłada się na twarz i nie spływa, co dla mnie bardzo ważne, ponieważ nienawidzę ściekających po szyi maseczek (brrr!). Zmyta po zalecanym przez producenta czasie pozostawiła skórę lekko nawilżoną i odświeżoną, ale nie mogę powiedzieć, by był to efekt "wow". Wydaje mi się, że bardzo podobne rezultaty można otrzymać przy użyciu maseczek z niższej półki cenowej (w przeliczeniu, że jedna maseczka z setu kosztuje około 5zł). MASECZKA KOJĄCA: Tym razem maseczka wpada w perłowy kolor i ma dużo bardziej zbitą, gęstą konsystencję. Nakłada się ją jak bardzo treściwy krem. Nieco toporniej, niż maseczkę nawilżającą, ale wciąż jest to dość przyjemne doświadczenie. Pachnie również przyjemnie, lekko kwiatowo. Jeśli zaś chodzi o działanie, to nie zauważyłam specjalnej różnicy między tą maseczką a jej poprzedniczką. Ta również pozostawiła skórę odświeżoną i lekko nawilżoną. Czy odczułam jakieś specjalne ukojenie? Niezbyt, raczej ogólny komfort używania kosmetyku, a nie dobroczynne działanie składników w nim zawartych. To po prostu umilacz. MASECZKA ROZŚWIETLAJĄCA: To ona znajduje się na zdjęciu i użyłam jej jako ostatniej. Ma lekko brzoskwiniową barwę i jest przeciętnej gęstości. Zanurzone są w niej drobno zmielone łupinki, a dodatkowo zawiera kwasy owocowe, a więc jest to w zasadzie peeling o podwójnym działaniu - mechanicznym i enzymatycznym. Pachnie świeżo, lekko owocowo. Nałożona na twarz nie ścieka, ja nie odnotowałam pieczenia spowodowanego działaniem kwasów. Producent zastrzega, że można nią wykonać lekki masaż peelingujące, ale nie poleca tego osobom o bardzo wrażliwej skórze. Ja się zdecydowałam na bardzo delikatne, okrężne ruchy. Po zmyciu skóra rzeczywiście była wygładzona, ale trudno mi powiedzieć, który z etapów peelingu (chemiczny czy mechaniczny czy oba) za to odpowiada. Tradycyjnie już buzia była odświeżona i tradycyjnie już: nie było wielkiego "wow". Podsumowując - fajnie, że Soraya daje możliwość wypróbowania trzech maseczek od razu. Szkoda jednak, że nie ma możliwości kupienia pojedynczych, wybranych kosmetyków, np. w większej objętości. Mnie na przykład całkiem przypadła do gustu maseczka z peelingiem, ale więcej jej nie kupię, bo szkoda nie widzę powodu wydawania pieniędzy na dwie pozostałe maseczki, które okazały się po prostu przeciętne. Ogółem nie jestem jakoś specjalnie rozczarowana użytkowaniem tego produktu, ale chyba spodziewałam się po nim czegoś więcej (przyznaję, że do zakupu skusiło mnie ładne opakowanie i obietnice na nim zawarte). Nie mogę powiedzieć, że są to produkty złe, ale do szczególnie wybitnych również nie należą. Ot, przeciętniaki.

Recenzję piszę w ten sam wieczór, podczas którego użyłam "kojącej" maseczki w mojej wieczornej pielęgnacji po czym weszłam do wanny. Wychodziłam z niej po kilku sekundach, żeby jak najszybciej zmyć tę maseczkę bo cała twarz mnie paliła:( nie mam cery skłonnej do takich reakcji, uczulił mnie jeden krem w moim 35letnim życiu do tej pory. Byłam bardzo niezadowolona z takiej reakcji:( przedwczoraj użyłam nawilżającej maseczki z tego zestawu i reakcji alergicznej nie było. Niestety nie jestem w stanie dać więcej niż 1 gwiazdki w przypadku kiedy kojąca maseczka wywołuje efekt odwrotny do reklamowanego.

Zestaw zawiera 3 maseczki : nawilżającą, rozświetlającą i kojącą. Żadna z nich mi się nie sprawdziła i z pewnością do nich już nie wrócę. Maseczki nawilżająca oraz kojąca po nałożeniu na twarz dość mocno piekły mnie w skórę. Nie była ona zaczerwieniona w trakcie trzymania maski, nie została również przez te maski podrażniona. Niestety szczypania było mocno niekomfortowe, dlatego zdecydowałam się zmyć je z twarzy wcześniej. Efekt był żaden. Maseczka rozświetlająca nie szczypała ale zaskoczyła mnie tym, że zawiera drobinki peelingujące. W zasadzie jest więc to bardziej peeling niż maseczka. Niby można ją także trzymać na twarzy, ponieważ zawiera złuszczające kwasy owocowe, ale generalnie efekt tutaj jest także mizerny. Maseczki można kupić tylko w komplecie, więc jeśli komuś przypadła do gustu jedna i pojedynczo jej niestety nie kupi. Szkoda. Zapach jest dość przyjemny, ale maseczki dla mnie są słabe jakościowo i z pewnością nie kupię ich ponownie. Wolę już jedną a porządnie działającą.

Zgadzam się z niektórymi głosami poniżej, że ciężko ocenić ten produkt jako całość gdy każda z trzech maseczek jest inna i inaczej działa. Jedna maseczka spośród trzech przypadła mi najbardziej do gustu, pozostałe dwie są mocno przeciętne, dlatego ocena pośrodku wydaje mi się najbardziej sprawiedliwa. Maska nawilżająca - ma przyjemną, kremową konsystencję i beżowy kolor. Ładnie pachnie, kwiatowo, trochę jak liście herbaty, jest to dość wyrazisty zapach. Zapachowo zresztą maski wydają się podobne, w każdej można wyczuć tę charakterystyczną rześką kwiatową nutę. Maska całkiem przyzwoicie nawilża, ale jednak na krótko. Do tego łagodzi, otula skórę kremową konsystencją. Skóra po jej użyciu była gładka, sprężysta, zniknęło uczucie napięcia. Ilość w saszetce jest odpowiednia do pokrycia całej twarzy, chociaż u mnie maska się nie wchłonęła całkowicie, większość musiałam zmyć po ok. 20 minutach. Maska kojąca - dla mnie najlepsza z całej trójki. Do tego nawilża chyba nawet lepiej niż ta "nawilżająca" z nazwy. Maska ma bardzo gęstą konsystencję, półprzezroczystą, ale o bladoróżowej poświacie. Z bliska wygląda na perłową, ale na szczęście nie zostawia na twarzy żadnych drobinek. Maska świetnie koi i łagodzi, chociaż wrażliwe lub podrażnione cery powinny uważać, bo może lekko piec lub szczypać. W moim przypadku delikatnie szczypała na brodzie i płatkach nosa czyli tam gdzie mocniej masowałam podczas peelingu. To uczucie na szczęście jest chwilowe i nie skutkuje żadnym zaczerwienieniem. Maskę trzymałam ok. 15 minut i częściowo się wchłonęła, resztki zmyłam wodą. Maska bardzo ładnie rozświetla skórę, nadaje jej zdrowy koloryt i tak jak wspomniałam wcześniej naprawdę fajnie nawilża. Ma przyjemny kwiatowo-owocowy zapach, który uprzyjemnia trzymanie jej na twarzy. Maska rozświetlająca - ta z kolei była dla mnie najsłabsza w tym zestawie. Nie do końca rozumiem ideę producenta, bo maska zawiera lekko złuszczające kwasy AHA, a do tego jednocześnie mechanicznie złuszczające drobinki - mielone skorupki orzechów. Uważam, że producent powinien to jakoś zaznaczyć na przodzie opakowania i wręcz nazwać produkt "maską-peelingiem", bo informację o tym, że jest drobnoziarnistym drapakiem umieścił dopiero z tyłu gdzieś pod koniec opisu. Trochę to niefortunne, bo właśnie przed jej zastosowaniem zrobiłam peeling twarzy, więc nie miałam ochoty ponownie masować skóry i tylko trzymałam ją na twarzy przez te 15 minut. Efekt? Nic nadzwyczajnego, rozświetlenie bardziej jest tutaj wynikiem złuszczenia martwych komórek naskórka, poza tym maseczka ma niewiele do zaoferowania. Do tego odrobinę wysusza i ściąga skórę. Podsumowując - na pewno każdy coś wśród tych maseczek znajdzie dla siebie, ale ja spośród tych trzech wybrałabym ponownie tylko wersję kojącą, co do reszty śmiało mogłabym się bez nich obejść. Można wypróbować, ale chyba trzeba się liczyć z tym, że to dość przeciętne maski, nie robiące pozytywnej rewolucji na naszej skórze.

Po maseczki sięgnełam głównie z ciekawości, zapłaciłam za nie ok 15 zł. Maseczki zamknięte są w tekturowym, ekologicznym kartoniku na którym znajdziemy niezbędne informacje na ich temat. Pierwszą maseczką jaką wypróbowałam była KOMBUCHA- Kojąca maseczka. W jej składzie znajdziemy odżywczą i energetyzującą kambucha czyli sfermentowaną herbatę bogatą w kwasy organiczne i witaminy, żeń-szeń, alantoinę, naturalną betainę. Zamknięta jest w saszetce z wielobarwną szatą graficzną, jej pojemność to 8 ml i starczyła mi na 2 zastosowania. Jej formuła jest żelowa przypominająca kisiel w lekko różowym kolorze. Zapach ładny i mocny, głównie to mieszanka owoców, kwiatów pomieszana z zielonymi liśćmi, na twarzy czuć go cały czas, nawet gdy maseczka się wchłonie. Maseczkę aplikujemy na twarz i pozostawiamy na 15 minut, po tym czasie resztę która się nie wchłoneła usuwamy wacikiem. Ja maseczkę stosowałam na noc, zamiast kremu, na twarzy zostawiała delikatną warstewkę którą wmasowywałam. Przy samej aplikacji czuć delikatne chłodzenie na twarzy, nie czułam żadnego dyskomfortu czy pieczenia. Rano po jej użyciu moja mieszana skóra była gładka i miła w dotyku. Kolejną maseczkę jaką wypróbowałam była KOMBUCHA – Rozświetlająca maseczka. W jej składzie znajdziemy odżywczą i energetyzującą kambucha czyli sfermentowaną herbatę bogatą w kwasy organiczne i witaminy, żeń-szeń, kwasy AHA oraz łupiny orzecha. Zamknięta jest w saszetce z wielobarwną szatą graficzną, jej pojemność to 8 ml i starczyła mi na 2 zastosowania. Zapach podobny do wszystkich maseczek, to mieszanka owoców, kwiatów pomieszaną z zielonymi liśćmi. Maseczka jest gęsta, kremowa w lekko żółtym kolorze, zawiera w sobie delikatne mikro granulki peelingujące. Maseczkę trzymałam 10 minut na twarzy, po tym czasie przystąpiłam do jej zmycia wykonując delikatny masaż który pobudził mikrokrążenie. Po jej użyciu moja mieszana cera była odświeżona i promienna. Ostatnią maseczką była KOMBUCHA- Nawilżająca maseczka. W jej składzie znajdziemy odżywczą i energetyzującą kambucha czyli sfermentowaną herbatę bogatą w kwasy organiczne i witaminy, żeń-szeń, booster kwasu hialuronowego oraz naturalną betainę. Zamknięta jest w saszetce z wielobarwną szatą graficzną, jej pojemność to 8 ml i starczyła mi na 2 zastosowania. Zapach ładny,podobny do wszystkich maseczek, to mieszanka owoców, kwiatów pomieszaną z zielonymi liśćmi. Maseczka jest gęsta, kremowa w mleczno białym kolorze. Maseczkę aplikujemy na twarz i pozostawiamy na 15 minut, po tym czasie resztę która się nie wchłonęła usuwamy wacikiem. Ja stosowałam ją na noc, zamiast kremu, na twarzy zostawiała delikatną warstewkę którą wmasowywałam. Rano po jej użyciu twarz wyglądała dobrze, była nawilżona i miła w dotyku. Maseczki były fajne , dały mojej skórze jakąś dawkę nawilżenia, ukojenia i rozświetlenia ale nie było po nich efektu wow na które liczyłam, dlatego raczej nie sięgnę po nie ponownie.

Podziwiam zamysł producenta, który postanowił dać nam aż 3 różne maseczki w jednym opakowaniu. Teraz mam problem, jak prawidłowo ocenić ten produkt, ponieważ z trzech masek, tylko jedna mnie zadowoliła. Zacznę po kolei, tak ja je używałem. Maska kojąca Maseczka ma żelową konsystencję i bardzo mocny zapach. Producent zaleca nakładać ją na suchą skórę, a resztki po kilkunastu minutach wmasować w skórę, ewentualny nadmiar zetrzeć z twarzy. Kojąca maseczka to jakiś błąd w nazwie lub nieśmieszny żart. Od razu po nałożenie maseczka podrażnia swym mocnym zapachem. Po kilku minutach całkowicie się wchłania lub wysycha, tworząc na twarzy nieprzyjemną skorupę. Ciężko też poratować się później kremem nawilżającym, ponieważ nie można rozprowadzić go na skórze. Jeżeli ta maseczka się komuś sprawdziła, to na pewno na plus będzie ilość produktu w opakowaniu. Spokojnie wystarczy na minimum dwa razy. Maseczka rozświetlająca Ta z kolei ma już bardziej kremową konsystencję, ale dodatkowo zwiera drobinki peelingujące. Na szczęście ta maseczka jest już do spłukiwania. Ja po nałożeniu jej delikatnie na twarz, nie wykonywałem masażu. Po spłukaniu skóra była trochę zaczerwieniona, ale nie zauważyłem poprawy kolorytu, ani rozświetlenia skóry. Maseczka nawilżająca Ta spodobała mi się najbardziej. Używałem jej jako maski na noc, zamiast kremu. Po skończonej pielęgnacji, nakładałem maskę grubszą warstwą, pozostawiałem do wchłonięcia, a resztki wmasowywałem w skórę. Po użyciu skóra była bardzo dobrze nawilżona, miękka, a na powierzchni zostawał leki film ochronny, który zapobiegał utracie nawilżenia w ciągu nocy. Rano skóra była mega gładka i wyglądała po prostu zdrowo. Ogromnym plusem tej maski jest jej wydajność, pomimo szczodrego nakładania na skórę, wystarczyła mi na 3 użycia. Gdyby można kupować te maseczki w osobnym opakowaniu, może nieco większym, chętnie kupiłbym tę nawilżającą. Daję tylko dwie gwiazdki, bo inaczej nie mogę ocenić tego produktu.

Byłam bardzo zadowolona z peelingu z tej samej serii, więc skusiłam się również na maseczki. Niestety, okropnie mnie uczuliły. Użyłam maski nawilżające i po kilku minutach cała twarz pokryła się czerwonymi plackami. Nie polecam, dwóch pozostałych nawet nie będę próbować.

Fajnie, że maseczki w zestawie są do każdego typu cery. Mnie niestety nie zachwyciły i nie kupię ich ponownie. W zestawie znajduje się kojąca, rozświetlająca i nawilżająca. Najpierw użyłam kojącej, ponieważ moja cera była po opalaniu i wymagała złagodzenia. Od razu po nałożeniu twarz zaczęła mnie szczypać. Początkowo myślałam, że mam podrażnioną cerę, dlatego po tygodniu użyłam ponownie i było to samo. Nie wiem dlaczego się tak stało, ale oprócz pieczenia i szczypania maseczka nie robi nic, nie koi, nie nawilża. Jej żelowa konsystencja zasycha na twarzy, resztę można zmyć, ja natomiast zmyłam całą, nie lubię uczucia że mam maseczkę niezmytą na twarzy. Maseczka nawilżająca ma już kremową konsystencję, ale nadal nic nie robi tak jak jej poprzedniczka, znowu szczypie po nałożeniu. Nie zauważyłam nawilżenia i odżywienia cery. Po nałożeniu czułam, że moja twarz jest mocno zapchana, bardzo niekomfortowe uczucie. Maseczka rozświetlająca równie nic nie daje. Ogólnie plus dla nich za naturalny skład, jednak duży minus za brak efektów, maseczki nie sprawiają że twarz jest po nich wyjątkowo piękniejsza.

Zapach na plus, świeży, dość owocowy. Najbardziej sprawdziła mi się nawilżająca, później kolejno kojąca, rozświetlająca Szkoda, że nie ma możliwości zakupu osobno poszczególnych maseczek, bez sensu jest żebym kupowała cały zestaw, jeśli nie przypadła mi do gustu rozświetlająca. Ma ona dość duże drobinki a ja średnio przepadam za "mechaniczym ścieraniem". Jedna saszetka starczy na jedno/dwa użycia. Raczej nie kupię ponownie.

W kartoniku umieszczone zostały trzy maseczki 1. Nawilżająca - oceniam ją bardzo pozytywnie, działała na moją cerę kojąco, zabezpieczyła moją skórę po wieczornej pielęgnacji, pozostawiłam ja do wchłonięcia, konsystencja jest gęsta, bardzo przyjemna. Mam skórę problematyczną, z trądzikiem hormonalnym. 2. Kojąca - ma formę gęstego żelu, o barwie lekko różowej, na twarzy tworzy lekką, żelową pokrywę - chwilę po nałożeniu poczułam pieczenie i zaczerwienienie - oczywiście tego typu reakcje to sprawa indywidualna, jednakże muszę przyznać, że moja skóra nie sprawiała nigdy w takich kwestiach problemów. Musiałam natychmiast zmyć maseczkę z twarzy, na szczęście zaczerwienienie szybko minęło 3. Rozświetlająca - jeszcze jej nie zastosowałam, ale nie wiem kiedy to zrobię, może otworzę ją z czystej ciekawości, żeby zobaczyć jej strukturę - maseczka ma kwasy AHA i do tego łupinki orzecha, wyraźnie wyczuwalne w opakowaniu - dla mnie to bez sensu, zwłaszcza, że w składzie maseczki mamy już wspomniane AHA, po co dodatkowo wprowadzać peeling mechaniczny? Gdyby była taka możliwość z chęcią kupiłabym ponownie maseczkę nawilżającą, ale jeśli mam do wyboru wyłącznie możliwość zakupu całego pakietu, to ponownie tego nie kupię.

Nie oczekiwałam po nich za wiele. Pomyślałam, że zadziałają powierzchownie, następnego dnia skóra będzie bardziej rozświetlona i tyle. Ale po kolei... W opakowaniu mieszczą się trzy saszetki - maseczki o działaniu nawilżającym, rozświetlającym i kojącym. Konsystencja jest od kremowej po żelową (nie pamiętam już która to która). Produktu jest sporo. Bez problemu można go jeszcze przenieść na szyję. Zapach naturalny, przypomina nieco liście zielonej herbaty. Każda maseczka była dobra, lecz najbardziej do gustu przypadła mi ta rozświetlająca. Cera była ukojona, zniknęły podrażnienia od trądziku (!). Naprawdę dało się odczuć różnicę. Wadą jest przede wszystkim mało ekologiczne opakowanie - czekam na pełnowymiarówkę.