AA Cell Block Green Power, Serum antycellulitowe 

Serum zakupiłam z myślą o letnim czasie, kiedy wolę konsystencje żelowe i szybko wchłaniające się. Produkt zamknięty jest w wygodnej tubie. Zapach jest orzeźwiający, letni. Po wsmarowaniu w skórę, można poczuć lekkie uczucie chłodzenia, także w letnie dni jest to idealny produkt. Nie oczekiwałam oczywiście działania antycellulitowego, ponieważ nie wierzę w takie rzeczy. Wydajność jest słaba, bardzo szybko serum się skończyło. Czy do niego wrócę? Może w okresie letnim

Przede wszystkim liczyłam na uczucie chłodzenia, które uwielbiam w tego typu produktach, jednak tu go po prostu nie było. Może delikatnie coś czuć jeszcze przy wydobywaniu produktu na dłoń, ale potem niemal natychmiastowo ten efekt znika, zanim jeszcze zdążymy nałożyć go na ciało. Konsystencja jest żelowa, dosyć kleista, na dzień się kompletnie nie sprawdzi. Stosowałam na noc, ale musiałam i tak długo czekać na jakiekolwiek wchłonięcie, żeby cały produkt nie odbił się na piżamę. Zapach jest dosyć przyjemny, delikatny. Cena również przystępna. Jest dostępnym stacjonarnie w sieciowych drogeriach. Po zużyciu całego opakowania zauważyłam delikatne napięcie skóry, co zaliczam na plus. Podsumowując, znam lepsze produkty z tej kategorii, także powrotu nie będzie.

Cell Block Green Power, to zaawansowane serum antycellulitowe, które w połączeniu z dobrą dietą i ćwiczeniami pozwoli nam przygotować ciało do paradowania w bikini :) Algi dają mu delikatny zapach i intensywnie nawilżają skórę. Nie pozostawia tłustego filmu, błyskawicznie się wchłania, nie powoduje także podrażnień (nawet u osób o wrażliwej skórze). Daje wyraźne uczucie chłodu, które po chwili znika. W opinii Producenta ma ono mieć wpływ na poprawę mikrokrążenia i szybszą redukcję tkanki tłuszczowej. Jestem gotowa w to uwierzyć, bo po dwóch tygodniach stosowania moja skóra jest widocznie bardziej napięta. Moje zainteresowanie wzbudził przede wszystkim skład produktu, bogaty w naturalne ekstrakty roślinne. Zostały zastosowane tutaj innowacyjne technologie oparte na działaniu alg oceanicznych i minerałów. W składzie znajdziemy także kofeinę znaną z właściwości wspomagających uelastycznianie skóry. Dzięki aktywnemu enzymowi papainy składniki aktywne mają możliwość wniknięcia w głębsze warstwy naskórka. Za działanie regenerujące odpowiedzialny jest kwas laktobionowy oraz komórki macierzyste. Serum ma dość lekką, żelową konsystencję i przyjemny, orzeźwiający zapach. Tuż po aplikacji czuć delikatne uczucie chłodzenia. Poprzez efekt chłodzenia odnosi się wrażenie, że działanie jest natychmiastowe. Skóra jest przyjemna w dotyku, jednak dopiero dłuższe, regularne stosowanie przynosi te naprawdę pożądane efekty, czyli ujędrnienie i napięcie. Wiadomo, że nie osiągnie się cudów tylko i wyłącznie takim kosmetykiem, ale z pewnością wspomaga on skutecznie walkę o piękne ciało.

Balsamy antycellulitowe stosuję cały rok. Serum AA to nowość, od razu je kupiłam i wypróbowałam. Serum jest w białej tubie i białym kartoniku. Kupiłam je w drogerii internetowej za ok. 20zł, cena jest więc porównywalna z innymi kosmetykami tego typu. Zawiera kwas laktobionowy, aktywny enzym papainę, komórki macierzyste, algi antarktyczne i minerały. Stosuję je regularnie rano i wieczorem, wmasowując w uda i pupę. Serum pachnie mentolem i ma przezroczysto-zielony kolor. Konsystencja żelowa, taką najbardziej lubię we wszystkich kosmetykach. :-). Producent opisuje produkt jako kurację chłodzącą, ale tego efektu chłodzenia w ogóle nie czuję. To, co mi się najbardziej podoba to to, że nie czuje tego okropnego mrożenia skóry jak przy innych balsamach (np. Eveline) oraz to, że wchłania dię błyskawicznie (w Eveline trzeba odczekać ok. 10 min., stosując Cell Block AA skóra pochłania kosmetyk w ok. minutę). EFEKTY: Już po kilku dniach regularnego stosowania widać poprawę jedrności skóry. Po dłuższym czasie stosowania, cellulit jest prawie niewidoczny. Uda i pupa wyglądają na szczuplejsze i jędrniejsze. :-) Polecam!

Serum antycellulitowe to jeden z kosmetyków, których używam doraźnie i zapobiegawczo. Jędrność i gęstość skóry powinna być cechą kobiety każdym wieku, więc dbam o to zawczasu. Oczywiście, same kosmetyki to za mało i napisze to co zwykle przy tego typu recenzjach jakie dodałam wcześniej: kosmetyki mają wspomagać, nie zastąpią nam zdrowej diety i ruchu, a to właśnie te czynniki głównie są odpowiedzialne za walkę z cellulitem. Produkt od AA jest ciekawą, warta uwagi propozycją dla wszystkich dbających o problematyczne obszary takie jak uda czy pośladki. Jest idealnym uzupełnieniem diety i ćwiczeń. OPAKOWANIE Serum znajduje się w kartoniku o prostej aczkolwiek ciekawej grafice. Przeważa na nim biel z domieszką czarnych napisów i zielonych elementów graficznych. Mamy tutaj nazwę serii i produktu oraz wypunktowane najważniejsze cechy kosmetyku wraz z prezentacją efektów jakie możemy uzyskać. Opakowanie właściwe tego specyfiku to tuba wykonana z miękkiego tworzywa, dzięki czemu wydobycie go z niej nie jest żadnym problemem. Opakowanie pozwala na wygodne i szybkie stosowanie, idealne podczas porannej i wieczornej pielęgnacji. Otwór tuby nie jest zbyt duży i pozwala na dość precyzyjne dozowanie, choć ze względu na rzadką konsystencję trzeba nieco uważać, aby nie przesadzić. Całość jest dobrze przemyślana i przede wszystkim praktyczna. SERUM Serum ma formę lekkiego, można by rzec rzadkiego, przezroczystego żelu o lekko zielonej barwie. Ma intensywny zapach, w którym przeważa nuta mentolu. Jest on świeży i codziennie rano dodaje mi energii. Serum rozsmarowuję w wybranych miejscach aż do wchłonięcia. Efekt chodzący, o jakim pisze producent u mnie jest słabo wyczuwalny (mamy upały więc na pewno bym poczuła), ale moja skóra nie jest wrażliwa na efekty chłodzące czy rozgrzewające i to niestety w większości przypadków nie ma miejsca. Wchłania się raczej wolno i musimy zarezerwować sobie chwilę na jego stosowanie, dłuższy masaż to chwila przyjemności dla nas samych. Zaraz po nałożeniu skóra jest lekko napięta, jej powierzchnia wyrównana. Serum wchłania się praktycznie całkowicie, nie pozostawia tłustej czy lepkiej warstwy. Co do efektów – jako, że to serum antycellulitowe – doraźnie na pewno można zauważyć większe napięcie i wyrównanie ewentualnych nierówności na powierzchni skóry. Włączając dietę i sport można osiągnąć jeszcze lepsze efekty i zapobiec powstawaniu pomarańczowej skórki. Jednak co ważne – trzeba stosować produkt systematycznie, ja robię to codziennie rano i wieczorem, staram się nie pomijać tego pielęgnacyjnego rytuału, bo efekty są naprawdę dobre przy regularnym, sumiennym stosowaniu wraz z masażem.Wydajność w normie – mi wystarczyło na nieco ponad 3 tygodnie stosowania dwa razy dziennie. PLUSY: + całkiem ładne opakowanie + przyjemny zapach + lekka konsystencja + dobra wydajność + stosunkowo dobra cena + dobra forma prewencji w połączeniu z dietą i ćwiczeniami MINUSY - wolno się wchłania - nie zaobserwowałam efektu chłodzącego

Serum antycellulitowe to jeden z moich obowiązkowych kosmetyków w okresie wiosenno-letnim. W tym roku postawiłam na AA i serię Cellblock i jestem bardzo mile zaskoczona. Produkt ten jest bardzo mocno skoncentrowany, intensywnie wygładza, napina i ujędrnia skórę. Podoba mi się w nim efekt chłodzenia, który jest jak zbawienie na upały. Kosmetyk stosowany 2x dziennie jest w stanie w szybki sposób poprawić wygląd brzucha, ud i pośladków. Do tego jest wydajny, bo wystarczy niewielka ilość, aby posmarować miejsca narażone na cellulit, ma przyjemny, lekko mentolowy zapach.

Używam go już od jakiegoś czasu. Bardzo ładnie pachnie lekka nutka mięty. Posiada delikatny efekt chłodzenia bardzo przyjemny na wiosnę i lato. Zauważyłam poprawę elastyczności skóry, nawilżenie cellulit stał się prawie nie zauważalny.